7 grudnia 2015

Mające uczcić „25 lat wolności” słynne dęby, sadzone były w wielu miastach Polski przez byłego prezydenta. Wydatki na ocieplenie wizerunku dawnej głowy państwa jaskrawo kontrastują z planami Tuska i Komorowskiego co do sprzedaży lasów państwowych w celu zaspokojenia żydowskich roszczeń oraz nałożenia na lasy dodatkowych podatków ratujących system fiskalny Platformy Obywatelskiej. Sprawę nagłośnili dziennikarze „wSieci”.

 

„PRL-owskie malowanie trawy na zielono można nazwać niewinnym PR-owskim żartem w porównaniu z tym, co w III RP wyczyniano, aby promować Bronisława Komorowskiego. Akcja sadzenia Dębów Wolności i udział w niej wszystkich regionalnych dyrekcji Lasów Państwowych to operacja, która trwała ponad rok i pochłonęła setki tysięcy złotych z publicznej kasy. Leśnicy z całej Polski zostało zmuszeni do pracy na rzecz reelekcji prezydenta” – informuje tygodnik.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Uroczyste wydarzenia z sadzeniem dębów transmitowane były często przez lokalne media, a goszczący na nich samorządowcy grzali się w „blasku” głowy państwa, co było dla nich niezwykle korzystnym w obliczu nadchodzących wyborów. Niestety niektóre spektakle, mimo wysokiej ceny organizacji, kończyły się blamażami. Usychanie dębów uznać należy za niezawiniony, ale wymowny przykład pustki i fasadowości akcji. Czasami dochodziło do silnego sprzeciwu lokalnych społeczności, a w Lublinie Komorowski zasadził dąb w parku Ludowym, wybudowanym pod komunistycznym przymusem w ramach „czynu społecznego”.

 

„Pomysł [akcji – red.] narodził się w otoczeniu Komorowskiego. To było na przełomie 2013 i 2014 r. Za chwilę miał wystartować blisko półtoraroczny maraton wyborczy” – piszą Marek Pyza i Marcin Wikło.

 

„W sumie akcja kosztowała LP co najmniej 100 tys. zł. Pozyskano je z budżetu Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych” – dodają. Warto zwrócić uwagę, że publiczne pieniądze poszły również na catering, pamiątkowe tablice oraz koszty ochrony i przejazdu prezydenta. Całość kosztów nie została, z racji ich zawiłości i niekompletności, zsumowana przez dziennikarzy „wSieci”. Zapewne nigdy nie dowiemy się ile złotówek zabranych Polakom w podatkach poszła na drzewo-turystykę byłego prezydenta.

 

„Kampanię ze strony kancelarii pilotował jej wiceszef Dariusz Młotkiewicz wraz z asystentką Magdaleną Matjasik. Po przegranych przez Komorowskiego wyborach ta urzędniczka znalazła pracę w… Centrum Informacyjnym Lasów Państwowych” – czytamy.

 

Gdy Bronisław Komorowski w błyskach fleszy sadził drzewka firmujące system III RP z jego wszystkimi przejawami degeneracji kultury politycznej i tragediami milionów Polaków, prezydent był już po rozmowie z Donaldem Tuskiem ujawnionej później w depeszach WikiLeaks. Dowiedzieliśmy się wtedy, że niedawni włodarze Polski planowali sprzedać lasy państwowe, by w ten sposób uzyskać pieniądze potrzebne na zaspokojenie żydowskich roszczeń wysuwanych pod adresem naszej kraju. Niedługo później Komorowski podpisał ustawę drenującą budżet Lasów Państwowych na setki milionów złotych, by łatać w ten sposób budżet Rzeczpospolitej, doprowadzony do fatalnego stanu przez politycznych przyjaciół ex-prezydenta.

 

Źródło: „wSieci”

MWł

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 624 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram