20 marca 2014

Spadek dzietności w krajach rozwijających się cieszy ekologów, lecz martwi ekonomistów

(fot.johnnyberg )

W wielu krajach rozwijających się spada dzietność. Cieszy to ekologów – ze względu na „mniejsze zagrożenie dla środowiska naturalnego” – ale martwi lokalnych ekonomistów. Kraje o niskim przyroście naturalnym czeka nie tylko spadek produktu krajowego brutto, ale także wielki problem ze stale powiększającą się liczbą ludzi starszych, którymi nie będzie miał się kto opiekować.


Współczynnik dzietności w Tajlandii spadł w ostatnich latach do poziomu 1,6 dziecka na kobietę z siedmiu dzieci w 1970 roku. Stało się tak m.in. wskutek upowszechnienia w latach 80. antykoncepcji i realizacji programów walki z AIDS.

Wesprzyj nas już teraz!

Politycy obawiając się długoletniego kryzysu gospodarczego szukają nowych źródeł wzrostu gospodarczego. Aktywizują także ludzi starszych, by stali się samowystarczalni.

 

Znaczny spadek dzietności odnotowały m.in.: Brazylia, Meksyk, część Indii i niektóre kraje położone w Azji Południowo-Wschodniej. Jeśli tendencja ta się utrzyma, oenzetowskie prognozy demograficzne będą się miały nijak do rzeczywistości. Jeszcze kilka lat temu ONZ straszyło wzrostem ludności do 8,3 mld w 2050 r.!

 

Dyrektor wykonawczy Funduszu Ludnościowego ONZ Babatunde Ostimehin zmienił stanowisko. O ile wcześniej wzrost ludności uznawano za zagrożenie, teraz niebezpieczne stało się szybkie starzenie się społeczeństw. Jak mówi, „ma ono miejsce niemal wszędzie i przebiega szybciej niż wielu ludzi myśli.” Dodaje, że jeśli rządy nie zareagują, może to skończyć się poważnym kryzysem.

 

Demografowie Michael Teitelbaum z  Harvard Law School i Jay Winte, profesor historii na Uniwersytecie Yale zauważają, że już ponad połowa ludności na świecie żyje w krajach szybko starzejących się, gdzie współczynnik dzietności wynosi mniej niż 2,1 dziecka na kobietę – poniżej którego nie ma zastępowalności pokoleń.

 

To jest zarówno szansa, jak i zagrożenie  – przekonują uczeni. Z jednej strony – ich zdaniem – może to pomóc w zachowaniu zasobów naturalnych w krajach, w których kiedyś odnotowano gwałtowny wzrost liczby ludności. Z drugiej strony dodają, że wg niektórych ekonomistów spowolnienie wzrostu populacji może prowadzić do wielkiego kryzysu i zamrożenia tempa wzrostu gospodarczego, jak to jest obserwowane w Japonii w ostatnich dziesięcioleciach.

Spadek dzietności w Tajlandii oznacza, że mniej młodych osób będzie zdolnych do opiekowania się osobami starszymi. Tajlandia – podobnie jak i inne gospodarki wschodzące – będzie musiała zmienić swoją strategię gospodarczą, która zakładała stały wzrost liczby młodych ludzi wkraczających na rynek pracy.

 

Podobny problem jak Tajlandia mają Chiny, które odnotowały spadek populacji o 3,45 mln w 2012 r. i 2,45 mln w zeszłym roku (tj. łącznie w ciągu dwóch lat o 0,63 proc.).

 

Korea Południowa, by przeciwdziałać negatywnym skutkom spadku dzietności stara się zachęcić młodych ludzi do posiadania większej ilości dzieci poprzez ograniczenie wydatków związanych z ich wychowywaniem. Szuka także sposobów, by pomóc młodym rodzicom w opiece nad pociechami i ograniczyć koszty ich kształcenia.

Rząd Chile – wzorując się na Francji i Australii – w zeszłym roku ogłosił plan przyznawania specjalnych bonusów dla rodziców, którzy zdecydują się na trzecie i każde następne dziecko.

 

Trend szybkiego starzenia się społeczeństw jest niezwykle trudny do odwrócenia m.in. ze względu na zmiany kulturowe, które już zaszły. Rządy krajów azjatyckich poza zachętami dla młodych ludzi organizują specjalne kursy dla seniorów, które mają ich zmotywować do dalszej produktywnej pracy i nauczyć samowystarczalności oraz radzenia sobie z samotnością. Jak pokazują badania samotność, a nie bieda często prowadzi Azjatów do samobójstwa.  

W Tajlandii – w której kurczy się przemysł włókienniczy, bo jest przenoszony do krajów o niższych płacach, takich jak Kambodża i Bangladesz, gdzie wskaźnik urodzeń jest wyższy – w organizację kursów rolniczych zaangażowali się mnisi buddyjscy. Namawiają oni do zakładania niewielkich gospodarstw i uprawiania grzybów, storczyków, ziół, które następnie miałyby być sprzedawane na targach.   

 

Niektórzy profesorowie np. ekonomista Therdsak Chomtohsuwan z uniwersytetu w Bangkoku sugerują, by dodatkowo opodatkować osoby samotne i pary bezdzietne. Politycy – wobec kurczących się przychodów – już planują zwiększyć podatki konsumpcyjne.

 

 

Źródło: wsj.com, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 95 133 zł cel: 300 000 zł
32%
wybierz kwotę:
Wspieram