Państwa Europy Środkowej obawiają się zacieśniania niemiecko-rosyjskiej współpracy energetycznej, a Stany Zjednoczone mogą nawet wprowadzić z tego powodu sankcje. Tymczasem interesy Berlina i Moskwy wydają się niezagrożone, a szef dyplomacji RFN wprost stwierdził, że źródła pozyskiwania energii to suwerenna decyzja Niemiec.
Kierujący niemiecką dyplomacją Heiko Maas spotkał się w Moskwie ze swoim rosyjskim odpowiednikiem – Siergiejem Ławrowem. To właśnie po rozmowie padła deklaracja dyplomaty reprezentującego Republikę Federalną Niemiec. Z kolei reprezentant Kremla „docenił” stanowisko w sprawie determinacji do kontynuowania inwestycji Nord Stream 2.
Wesprzyj nas już teraz!
Zdaniem Maasa decyzja o źródłach pozyskiwania energii to suwerenna decyzja Niemiec i żaden kraj nie może dyktować Europie kierunków polityki energetycznej przy pomocy gróźb.
Oczywiście dyplomata wyraził poparcie dla więzów transatlantyckich, które są – jego zdaniem – istotne i trwalsze niż polityczne trendy, jednak sankcje nakładane na siebie przez partnerów uznał za niewłaściwy kierunek.
Jeszcze ostrzejsze były słowa przedstawiciela Rosji. Ławrow uznał naciski USA polegające na sankcjach za bezprecedensowe. Jednocześnie docenił jednoznaczne stanowisko Niemiec w sprawie gazociągu, który – jak przekonywał – ma wyłącznie wymiar komercyjny.
Dodatkowo Maas zabrał głos w sprawie Białorusi i wezwał tamtejsze władze do uwolnienia osób zatrzymanych podczas protestów po wyborach.
Źródło: niezalezna.pl
MWł