3 lipca 2020

Sojusznicy strategiczni USA apelują o zwiększenie obecności wojskowej na Morzu Czarnym

(ORP Kontradmiral Xawery Czernicki. Fot. Lukasz Dejnarowicz / FORUM)

Partnerzy strategiczni USA wzywają Waszyngton do zwiększenia obecności militarnej na Morzu Czarnym, by zapobiec dalszym wrogim działaniom Rosji w regionie.

Ambasadorzy Ukrainy, Gruzji i Rumunii wyrazili swoje obawy odnośnie działań Moskwy w czwartek podczas wydarzenia zorganizowanego przez zainicjowaną niedawno Frontier Europe Initiative Instytutu ds. Bliskiego Wschodu.

Ambasador Ukrainy, Wołodymyr Jelczenko zwrócił uwagę, że na styku Europy, Azji i Bliskiego Wschodu, Rosja niedawno zwiększyła zasięg wokół strategicznie ważnej drogi wodnej, bezpośrednio lub pośrednio zajmując terytorium Gruzji w 2008 r. i Ukrainy w 2014 r.

Wesprzyj nas już teraz!

My sami nie jesteśmy w stanie przeciwstawić się Rosji – przyznał ukraiński dyplomata, do którego dołączył gruziński ambasador, David Bakradze. Obaj wezwali Stany Zjednoczone do wzmocnienia swojej obecności w regionie. Apel skierowano także do członków NATO.

Obecność USA i sił NATO w basenie Morza Czarnego „gwałtownie wzrosła” natychmiast po aneksji Krymu w 2014 r. Teraz jednak stopniowo jest ograniczana – narzekał analityk Heritage Foundation, Luke Coffey w wywiadzie dla Voice of America.

W artykule opublikowanym na początku tego roku Coffey opisał Morze Czarne jako „jedno z najważniejszych miejsce w regionie euroazjatyckim pod względem geopolitycznym i gospodarczym.” Wzdłuż dna Morza Czarnego biegną rurociągi naftowe i gazowe, a także kable światłowodowe. Setki statków codziennie przewozi ludzi i towary. Dla Rosji akwen jest morską bramą prowadzącą do Morza Śródziemnego, Kanału Sueskiego i innych strategicznych punktów nieco dalej położonych.

Coffey, który jest związany z wpływowym think tankiem, doradzającym prezydentowi Donaldowi Trumpowi w kwestiach reform gospodarczych i społecznych, opowiedział się za ciągłą obecnością NATO w regionie, wskazując, że na stałe powinien tam się znajdować przynajmniej jeden statek NATO.

Przyznał, że sojuszowi NATO brakuje obecnie okrętów i być może politycznej woli utrzymania tak silnej obecności, szczególnie w przypadku budżetów ograniczonych przez pandemię koronawirusa. Przypomniał, że utrzymywanie okrętów gotowych w każdej chwili do działania, jest bardzo kosztowne.

Wezwał do „kreatywnych rozwiązań”, przyglądając się, jak aktywa powietrzne i lądowe mogą towarzyszyć projekcji sił morskich. Dodaje, że sytuację należy rozpatrywać „całościowo”, biorąc pod uwagę różne poziomy entuzjazmu w regionie dla jakiegokolwiek sojuszu z USA i partnerami z NATO.

Rumunia, jak powiedział Coffey, jest najbardziej entuzjastycznym członkiem NATO wśród krajów leżących nad Morzem Czarnym, podczas gdy Turcja posiada największą potęgę morską w regionie po Rosji. Wsparcie Ankary postrzegane jest jako niezbędne

Ambasadorowie z Gruzji, Rumunii i Ukrainy zgodzili się, że żadna inicjatywa regionalna prawdopodobnie nie przyniesie owoców bez wsparcia Turcji. – Chcielibyśmy, aby Turcja była bardziej zaangażowana – mówił George Maior, ambasador Rumunii w Stanach Zjednoczonych.

Rumunia konsekwentnie współpracuje z Pentagonem w celu zwiększenia i wzmocnienia obecności wojskowej USA, zarówno na lądzie, jak i na morzu.

Kilku uczestników forum wyraziło nadzieję, że Stany Zjednoczone i NATO poświęcą tyle samo uwagi i zasobów regionowi Morza Czarnego, co trzem państwom bałtyckim.

Choć członkostwo w NATO wciąż wydaje się daleką perspektywą dla Gruzji i Ukrainy, Coffey podkreślił, że nie należy tego wykluczać. – Gdyby zapytać ludzi na początku lat dziewięćdziesiątych, jaka była perspektywa przystąpienia Polski i Łotwy do NATO, odpowiedź, którą prawdopodobnie można było usłyszeć brzmiała: „żadna” – ocenił analityk, dodając że dziś oba kraje są nie tylko członkami sojuszu, ale także najbardziej zagorzałymi zwolennikami tej instytucji. – Nie powinniśmy pozwolić Rosji na nieoficjalne weto w stosunku do Gruzji i Ukrainy – dodał.

W ciągu ostatniego roku Ankara wielokrotnie kwestionowała zasadność większego zaangażowania sił NATO w Polsce i krajach bałtyckich. Turcja pozostawała także w poważnym sporze z Waszyngtonem m.in. w sprawie Syrii i zaangażowania kurdyjskiego.

Obecnie znów mówi się o wolcie tureckiej i polepszeniu współpracy z Amerykanami w związku z eskalacją napięcia turecko-rosyjskiego dotyczącego m.in. wojny w Libii.

Zmienia się także zaufanie tureckiego społeczeństwa do Rosji na korzyść Amerykanów. Badanie opinii publicznej dot. „tureckiej polityki zagranicznej” przeprowadzone przez uniwersytet Kadir Has w Stambule w kwietniu wykazało, że poparcie dla Rosji spadło o 14 punktów procentowych w porównaniu z ubiegłym rokiem. Wzrosła liczba osób postrzegających Rosję jako zagrożenie z 44,2 proc. do 55 proc. Równolegle sondaż sugeruje, że ogólne zaufanie do Stanów Zjednoczonych wzrasta.

Analitycy komentujący wyniki badania stwierdzili, że jeśli chodzi o stosunki z Rosją, ​​więzi między Ankarą a Moskwą lepiej pasują do współpracy. Pomimo wzlotów i upadków, związek wydaje się, że będzie kontynuowany w oparciu zarówno o współpracę, jak i rywalizację.

Erdogan po rozmowie telefonicznej z Trumpem 7 czerwca, stwierdził z kolei, że Turcja i Stany Zjednoczone zmierzają w kierunku „nowej ery” w swoich relacjach.

Huseyin Bagci, profesor stosunków międzynarodowych na Politechnice na Bliskim Wschodzie w Ankarze, przyznał, że konflikt interesów w Libii z Moskwą przyczynił się do spadku zaufania Turków do Rosji. Bagci uważa, że ​​odmowa Moskwy wycofania najemników rosyjskiej grupy Wagner, wspierającej libijską armię narodową Chalifa Haftara, wpłynęła na pogląd opinii publicznej nt. Moskwy.

Stosunki ze Stanami Zjednoczonymi zawsze charakteryzowały się wzlotami i upadkami. Turcja pozostaje strategicznym partnerem Stanów Zjednoczonych i nie chce oddalać się od amerykańskiej orbity – puentował Bagci.

Źródło: voanews.com, al.-monitor.com
AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram