Na przestrzeni dziejów socjalizm zmieniał swoje oblicza. Kiedyś zakładał walkę o prawa robotników znajdujących się w trudnej sytuacji społecznej i materialnej, potem – gdy został wcielony w życie – objawił się światu pod postacią ekspansywnego i krwawego totalitaryzmu, zaś dzisiaj oznacza aspirujące do wszechwładzy państwo opiekuńcze, które chce myśleć za obywateli w zamian za prawo do zbierania wysokich podatków i głębokiego ingerowania w – coraz mniej wolnorynkową – gospodarkę.
W zasadzie jednym z niewielu zbieżnych elementów jest – jakże istotne – przekonanie o zaletach ingerencji państwa w gospodarkę. Tymczasem historia uczy, że tego typu podejście nie prowadzi do dobrobytu. Bogactwo nie rodzi się ani z nacjonalizacji gospodarki, ani z wywłaszczania posiadaczy wielkich majątków ziemskich, ani też z wysokich podatków, biurokratycznych regulacji czy nagłego podnoszenia płacy minimalnej. Bogactwo rodzi się przede wszystkim z pracy – pisze w 74. numerze „PCh24 Co Tydzień” redaktor wydania Michał Wałach.
Wesprzyj nas już teraz!
Aby pobrać nasz e-tygodnik wystarczy kliknąć TUTAJ.