We Włoszech trwa potężny kryzys demograficzny. Wskaźnik liczby urodzeń wkrótce osiągnie najniższy poziom w historii. Na sytuację reaguje prezydent Sergio Mattarella, który stwierdził, że to „problem dotyczący samego istnienia kraju”. Jego zdaniem obecna sytuacja może prowadzić do zguby.
„Tkanka naszego kraju słabnie i należy zrobić wszystko, aby przeciwdziałać temu zjawisku” – powiedział prezydent Sergio Mattarella. Statystyki wskazują, że problem dzietności we Włoszech stale się pogłębia, co wkrótce może poważnie zagrozić państwu. Pojawiają się opinie, że Włochy „po prostu wymierają” i trudno znaleźć receptę pozwalającą odwrócić ten trend, ponieważ Włosi zwyczajnie nie chcą mieć dzieci.
Wesprzyj nas już teraz!
Według włoskiej krajowej agencji statystycznej ISTAT w ubiegłym roku we Włoszech odnotowano jedynie 435 000 urodzeń. Co więcej, w analogicznym czasie w kraju zmarło około 647 000 osób. Warto dodać, że liczba urodzeń spadła aż o 5 000, natomiast liczba zgonów w porównaniu z 2018 rokiem, wzrosła o 14 000.
Reuters podaje, że całkowita populacja Włoch spadła w ostatnim czasie o 116 000 i obecnie stanowi około 60 milionów. Wszystko to dzieje się w okolicznościach napływu imigrantów, a tajże znaczącego wzrostu liczby urodzeń wśród osób przyjezdnych z krajów Bliskiego Wschodu czy Afryki. Bez ujęcia w statystykach liczby urodzin wśród imigrantów, wyniki byłyby jeszcze gorsze.
Agencja informacyjna Reuters zauważyła również, że „liczba ludności Włoch rosła praktycznie każdego roku od I wojny światowej, osiągając szczyt w 2015 r. Wówczas liczba mieszkańców Włoch wynosiła około 60,8 miliona, ale od tego czasu notuje się poważny regres w tym obszarze.
Oczekiwana długość życia co prawda wzrosła do 85,3 lat dla włoskich kobiet i 81 lat dla włoskich mężczyzn. Natomiast zmniejszenie liczby urodzeń i zwiększenie średniej długości życia spowodowało, że średni wiek mieszkańca Włoch to 45,7 lat.
Kiedy poinformowano o bardzo małej liczbie urodzeń we Włoszech w 2018 r., minister spraw wewnętrznych Matteo Salvini powiedział: „Jesteśmy w strasznym stanie”. „To jest prawdziwy kryzys (we Włoszech), a nie spready rentowności obligacji czy kryzys gospodarczy. – podkreślił.
Beverly Stevens, redaktor magazynu „Regina” nie ma złudzeń, że to rewolucja seksualna odpowiada za kryzys dzietności w Europie i na całym świecie. „To burza, skierowana prosto w serce rodziny” – napisała w mediach społecznościowych. Stevens podkreśla, że destabilizacja pokolenia, które wychowało się w latach, gdy wybuchła rewolucja seksualna, wpłynęło na przyszłe pokolenia. „Młodzi chłopcy i nastolatkowie zostali pozbawieni wzorców do naśladowania, zatwardzając serca dziewcząt” – stwierdza Stevens.
Publicystka dodaje, że Włoszki wierzą dziś w feminizm i jego zasady, co powoduje kryzysy i brak stabilności w małżeństwach lub samotne życie. „To samobójstwo na poziomie kulturowym” – podsumowuje.
Źródło: LifeSiteNews.com
WMa