Współczesne czasy są świadkiem nieznanego od dziesięcioleci bezładu. Kruszy się Pax Americana, kryzys migracyjny wnosi zamęt do Europy. Wydaje się, iż czas pokoju i stabilizacji dobiega końca, nadciąga zaś era chaosu i wojny. Co to oznacza dla polityki? I dla naszych dusz?
Jak twierdził przed wiekami brytyjski filozof Thomas Hobbes (1588–1679) brak suwerena powoduje bellum omnium contra omnes – krwiożerczą wojnę wszystkich ze wszystkimi. Strach, chciwość i najgorsza ze wszystkich pycha pchają egoistycznych ludzi do walki z innymi. Życie w takim stanie jest samotne, biedne, zwierzęce i krótkie. Dlatego ludzie powołują Lewiatana – państwo poskramiające nadmierną ludzką dumę – i powierzają władzę rządzącemu nim suwerenowi w jednym celu: zakończenia dotychczasowego stanu chaosu i ustanowienia pokoju.
Wojna wszystkich ze wszystkimi panuje nie tylko pomiędzy pojedynczymi ludźmi w stanie bezpaństwowym, lecz także między poszczególnymi państwami, a więc także w naszym świecie. Czym to grozi, świat przekonał się w wieku XX podczas obu wojen światowych i tak zwanej zimnej wojny, kiedy ludzkość kilkukrotnie stanęła na skraju nuklearnego konfliktu. Gdy po jej zakończeniu w roku 1991 Ameryka zyskała pozycję światowego lidera, niektórzy – jak Francis Fukuyama – ogłosili wręcz koniec historii i ostateczne zwycięstwo liberalnej demokracji. Wprawdzie Stany Zjednoczone nie zostały suwerenem sensu stricto, jednak znacząco się ku tej pozycji przybliżyły. Miało to liczne minusy, ale przynajmniej jeden plus – względny pokój i stabilność.
Powyższy tekst jest tylko FRAGMENTEM artykułu opublikowanego w magazynie "Polonia Christiana".
Źle wychowują rodzice, obiecując kapryśnemu dziecku, cukierek, lalkę, niedźwiadka, zabawkę… i nie wiem co jeszcze, byle tylko było posłuszne. Nie, to nie jest posłuszeństwo, to - handel! Posłuszeństwo polega na spełnieniu rozkazu, dlatego, że w rozkazującym widzi się samego Boga: dziecko w rodzicach, uczeń w nauczycielu, lub w osobie majstra, obywatel we władzy państwowej. Tak, albo od Boga pochodzi wszelka władza, więc i rodzicielska, albo w ogóle nie istnieje!
1919 - Ignacy Jan Paderewski objął stanowisko premiera i ministra spraw zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej. Sławny kompozytor, związany politycznie z Komitetem Narodowym Polskim w Paryżu, zastąpił na tym stanowisku socjalistę Jędrzeja Moraczewskiego.
Portal PCh24.pl spytał urzędy reprezentujące najwyższe polskie władze o to, czy i w jaki sposób próbują pomóc panu Robertowi, naszemu rodakowi skazanemu na śmierć głodową przez dyrekcję szpitala w Plymouth, brytyjski Sąd Opiekuńczy oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka. Niestety, na razie otrzymaliśmy jedynie ogólnikowe i niewiele mówiące odpowiedzi.
Kard. Dolan podziękował Joe Bidenowi za stanowczy sprzeciw wobec ataku na Kapitol i zaapelował do prezydenta-elekta o konsekwentne stanowisko w walce z przemocą. „Joe Biden mówi z godną podziwu wrażliwością o ochronie praw osób najbardziej zagrożonych i jednocześnie opowiada się za «karą śmierci dla najsłabszych». Liczymy na to, że sanktuarium, jakim jest łono matki, będzie przez niego bronione przed atakami z równą stanowczością jak nasz Kongres” – powiedział arcybiskup Nowego Jorku.
Sposób, w jaki „zniknięto” niemiecką gwiazdę muzyki pop z anteny telewizyjnej, budzi rozbawienie i zażenowanie. Podobna toporna cenzura spotkała także czytelniczkę wydawanego w Polsce lewicowo-liberalnego dziennika, która napisała list do redakcji. Czy czeka nas era niewysublimowanego „poprawiania” medialnej rzeczywistości”? Piotr Relich i Michał Wałach zapraszają na program „Bez żadnego trybu”.
Copyright 2020 by
STOWARZYSZENIE KULTURY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ
IM. KS. PIOTRA SKARGI