28 czerwca 2020

Dorwali się nawet do Napoleona. Aktywiści Black Lives Matter zniszczyli jego pomnik

(Fot.Misa123/Wikimedia Commons)

W nocy z czwartku na piątek 25 czerwca, monument Napoleona w we francuskim mieście La Roche-sur-Yon został zdewastowany. Aktywiści Black Lives Matter wymalowali go niemal w całości na czerwono. Miasto wniosło skargę na policję, a przewodniczący grupy Partii Republikanie w Senacie Bruno Retailleau mówił, że „to niedopuszczalny atak na dziedzictwo miasta i na historię Francji”.

 

Zniszczona statua Napoleona została pokryta czerwoną farbą. Jego pomnik w mieście La Roche-sur-Yon został wzniesiony w 1854 roku i jest symbolem tego wandejskiego miasta. Rok temu wpisano go nawet na listę zabytków. Pomimo tego, że miasto jest uważane za „miasto Napoleona”, aktywiści Black Lives Matter nie zrezygnowali ze swoich zamiarów.

Wesprzyj nas już teraz!

 

La Roche-sur-Yon jest uważane za „miasto Napoleona”. W 1793 roku zdobywają je powstańcy wandejscy. Po walkach i przejściu „piekielnych kolumn” Republiki, miasto jest zniszczoną małą wioską. Napoleon buduje tu nowe miasto. Dekret cesarski z 1804 r. przeniósł do tej miejscowości siedzibę prefektury Wandei. Rozbudowę zaprojektowali inżynierowie Cormier i Valot, a Napoleon osobiście nadzorował prace. Miasto ma więc wobec niego spory dług wdzięczności. W 2004 obchodzono tu uroczyście dwusetną rocznicę założenia miasta przez Napoleona Bonaparte.

 

Nic dziwnego, że mer La Roche-sur-Yon Luc Bouard też zdecydowanie potępił ten akt wandalizmu i dodał, że „nigdy więcej nie chciałby tego oglądać”. Ze złapaniem sprawców nie powinno być problemu, bo na miejscu są kamery. Osobna sprawa to wola polityczna ich ukarania. Od wielu tygodni podobne akty wandalizmu rozmnożyły się we Francji. Wystarczy tu jakakolwiek konotacja pomnikowego bohatera z epoką kolonializmu. Na celowniku „antyrasistów” pojawiły się pomniki m.in. Colberta, Ludwika XIV, de Gaulle’a, Woltera, a ostatnio Krzysztofa Kolumba.

 

Po atakach na Kolumba w Ameryce, pomnik włoskiego żeglarza zaatakowano także i we Francji w mieście Rouen. Doszło do tego kilka dni przed atakiem na Napoleona. Najwyraźniej aktywiści czują się coraz bardziej rozzuchwaleni. Kolumba oskarża się o „masakrę rdzennych Amerykanów”.

 

W gruncie rzeczy na Kolumba przybijającego do brzegów Ameryki można by patrzeć przez jego wkład w „różnorodność” tego kontynentu. Byli tylko Indianie, a pojawili się i Biali. Skoro współcześni imigranci, przybijający do brzegów Europy „ubogacają” Stary Kontynent, to przez analogię można by i dowartościować odkrycia Kolumba. Problem w tym, że ta ideologia jest jednokierunkowa i służy tylko atakowaniu cywilizacji europejskiej. W ciągu kilku ostatnich tygodni „ruch antyrasistowski” atakował jednak pomniki słynnego włoskiego odkrywcy w całych Stanach Zjednoczonych. Tak było w Bostonie, Miami, a nawet w stanie Wirginia. We francuskim Rouen (departament Seine-Maritime) zdewastowano jego popiersie w akcie „solidarności transatlantyckiej”.

 

Co ciekawe merostwo potępiło ten akt, ale postanowiło nie wnosić na policję skargi. W mieście rządzi jeszcze ustępujący mer socjalista Yvon Robert. Pomnik Kolumba znajduje się w centrum miasta na moście Boldieu, obok popiersi 10 innych żeglarzy i podróżników jak np. Amerigo Vespucci, Jacques Cartier, James Cook, Ferdynand Magellan czy Marco Polo. Kolumba potraktowano czerwoną farbą, a na pomniku wypisano słowa: „zabójca”, „morderca”, „właściciel niewolników”, a nawet… „gwałciciel”. Owi „aktywiści” historii nie znają, ale rewolucyjnego zapału im nie brakuje.

 

Z kolei na pomniku Colberta przed parlamentem wymalowano napis: „państwowa negrofobia”. Najczęściej idzie jednak w ruch czerwona farba, która ma symbolizować „krew uciemiężonych”. W La Roche-sur-Yon trwa przywracanie pomnikowi Napoleona poprzedniego wyglądu. Wspomniany polityk Republikanów Retailleau mówi, że to „wandalizm inspirowany archaiczną wizją historii” i dodaje, że „to także wyraz tej choroby obywatelskiej, która dotyka coraz bardziej zatomizowanego społeczeństwa francuskiego”. Wymienia tu coraz większe podziały wokół wizji historii, wojny z religią, czy genderowej „wojny płci”. „Esencja narodu francuskiego ryzykuje rozwodnienie” – dodaje Bruno Retailleau.

 

Odpowiedzialność za głupotę i rozwydrzenie „aktywistów” ponoszą jednak także i politycy oraz „uległe” (w houellebecqowskim sensie) wobec „poprawności politycznej” elity. Od pewnego czasu w historii zaczęło się obwinianie Kolumba za otwarcie drogi do eksterminacji ludności tubylczej. Stał się postacią „dwuznaczną”. I to na tyle, że w 1992 r. Jacques Chirac, który był wówczas merem Paryża, nie pozwolił w mieście na organizację obchodów 500. rocznicy odkrycia Ameryki. Przyszły prezydent oświadczył królowi Hiszpanii Juanowi Carlosowi I, że wyprawa Kolumba była bardziej „nieszczęściem”, niż wielkim momentem historii. W zamian Chirac wyraził zamiar „organizowania dużej wystawy poświęconej masakrom Indian”. Nic dziwnego, że po latach przychodzi żniwo zasianych wątpliwości wobec własnej cywilizacji i korzeni. Historia bywa kontrowersyjna, ale jej ahistoryczne redukowanie do jednego elementu prowadzi na kompletne manowce.  

 

 

Bogdan Dobosz

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram