23 marca 2018

Słowacja: nowy rząd przedstawi program. Czy oprze się genderowej konwencji?

(Peter Pellegrini By Monika Haima Kovacova (flickr.com) [CC BY 2.0 (http://creativecommons.org/licenses/by/2.0)], via Wikimedia Commons)

W piątek (23 marca) nowy rząd Słowacji, tworzony przez niemal identyczną koalicję jak zdymisjonowany rząd Roberta Fico, przedstawi swój program polityczny przed Radą Narodową. Niesłabnąca walka o władzę u naszych sąsiadów ma także kontekst ideologiczny, wykraczający dalej niż likwidacja korupcji oraz niezdrowych powiązań polityki z biznesem i światem przestępczym. Przeprowadzenie przyspieszonych wyborów parlamentarnych przy dzisiejszych nastrojach społecznych może otworzyć drogę do władzy zwolennikom kursu liberalnego, przyjmowania uchodźców i ratyfikowania krytykowanej przez kilkanaście kościołów chrześcijańskich Konwencji Stambulskiej.

 

Worek protestów

Wesprzyj nas już teraz!

Jak podają słowackie „TVNoviny.sk”, ministrowie nowego rządu zgodzili się kontynuować wdrażanie programu zadeklarowanego podczas powoływania gabinetu w kwietniu 2016 roku, po ostatnich wyborach parlamentarnych. Rząd nowego premiera Petera Pellegriniego zamierza pracować na rzecz pogłębienia spójności społecznej państwa, walki z korupcją oraz zapobiegać polaryzacji społeczeństwa. Dymisja Roberta Fico i przebudowa rządu pod dyktando prezydenta Andreja Kiski nie przekonała protestujących na ulicach słowackich miast. W Koszycach i innych ośrodkach trwają protesty, a w miejsce odwołanej demonstracji przez ruch sprzeciwu „Za slušné Slovensko“ („Za sprawiedliwą Słowację”) w Bratysławie zorganizowany zostanie „Cichy Marsz Studentów i Sprawiedliwych Ludzi” – podaje „Topky.sk”.

 

Przeniesienie ciężaru protestów w stolicy państwa na młodzież można odczytać jako dużą determinację opozycji do kontynuowania walki z koalicją rządzącą. Z mapy protestów zaplanowanych na piątek (23 marca), opublikowanej na stronie portalu „Sme”, wynika, że na Słowacji odbędzie się w godzinach popołudniowych blisko 30 wieców lub marszów, które odbędę się nawet w takich małych miasteczkach jak Namiestów (Namestovo) na Orawie, niedaleko polskiej granicy. Skala demonstracji planowanych mimo odejścia od władzy Roberta Fico to sygnał, że opozycji nie chodzi już tylko o polityczne ukaranie niedawnego premiera, ale o wcześniejsze wybory i zmianę kursu politycznego na Słowacji.

 

Wymusić zmiany

Powołany w czwartek (22 marca) rząd Petera Pellegriniego, tworzony z udziałem dwóch partii konserwatywnych i socjaldemokratów, gwarantuje utrzymanie kursu sceptycznego do zmian w sferze ideologicznej i nie poddawanie się oczekiwaniom Brukseli. Robert Fico często był krytykowany na europejskich salonach za zbytnie zapatrywanie się na Wiktora Orbana, a przez liberałów w kraju za uleganie wpływom kościołów. Zawarty po wyborach w 2016 roku sojusz polityczny centrolewicowych socjaldemokratów z SMER-u Roberta Fico, Słowackiej Partii Narodowej, węgierskiego konserwatywnego Most – Hid oraz z centrowej partii Sieć (SIEŤ) cały czas odmawiał spełnienia oczekiwań UE w kwestiach przyjmowania uchodźców czy w kwestiach zmian w prawie. Na miesiąc przed objęciem prezydencji w UE w lipcu 2016 roku Fico stwierdził m.in., że na Słowacji nie ma miejsca dla islamu, czym ściągnął na siebie falę krytyki środowisk liberalnych.

 

Ostatnie masowe protesty po zastrzeleniu dziennikarza Jana Kuciaka i podejrzenia o powiązania polityków słowackich z środowiskami przestępczymi, m.in. z włoską mafią, zmusiły Roberta Fico do złożenia dymisji. Niemniej partie tworzące dotychczasową koalicję nadal dysponują większością w Radzie Narodowej Republiki Słowacji. Z arytmetyką parlamentarną musi liczyć się nawet niechętny obecnej koalicji prezydent Andrej Kiska, stąd też jego decyzja o powołaniu rządu koalicyjnego złożonego niemal z tych samych partii, pomniejszonego o Sieć (SIEŤ), której pięciu (z siedmiu w parlamencie) posłów przeszło do klubu węgierskiego Most – Hid. Dla opozycji taki stan nie jest korzystny gdyż okazać się może, że do najbliższych wyborów w 2020 roku koalicja odzyska popularność i utrzyma władzę, blokując zmiany w polityce państwa. Także te w sferze ideologicznej.

 

Kontrowersyjna konwencja

Zapisy Konwencji Stambulskiej są krytykowane w różnych środowiskach słowackich, przeciwnych zmianom tradycyjnego pojmowania płci i rodziny. Nawet w tak gorącym okresie protestów politycznych i zmiany w kierownictwie państwa fakt przekazania młodzieżowej organizacji „IUVENTA” 160 tys. euro na prezentację „aktualnych społecznych wyzwań w obszarze pracy z młodzieżą zgodnie Konwencją Stambulską” odbiło się echem w mediach słowackich. Popularny portal „Sme” podał, że Ministerstwo Edukacji wsparło Słowacki Instytut Młodzieży „IUVENTA” kwotą 160 tys. euro, mimo że rząd słowacki cały czas odmawia ratyfikacji Konwencji Stambulskiej. Przy okazji publikacji przypomniano obiekcje koalicji byłego już premiera wobec zapisów Konwencji Stambulskiej, a w szczególności zamazywanie pojęć takich jak „płeć” czy „małżeństwo”.

 

Sfinansowanie przez resort edukacji projektu promującego Konwencję Stambulską skonfrontowano w „Sme” z wypowiedziami Fico, który nie wykluczył ratyfikacji tego dokumentu, ale dopiero po usunięciu wątpliwości i sprzeczności z Konstytucją Słowacji. W ustawie zasadniczej naszych sąsiadów jest bowiem wprost zapisane, że małżeństwo to więź między kobietą a mężczyzną, podczas gdy w Konwencji Stambulskiej dopuszcza się inne związki. Ekspremier Słowacji uspokoił także rodaków, że za nieratyfikowanie Konwencji nie grożą ich państwu żadne sankcje.

 

Konsekwentny sprzeciw

Stanowisko byłego premiera Słowacji wobec Konwencji Stambulskiej było jasno przekazane 22 lutego tego roku, o czym pisał wówczas portal „Trend.sk”, przytaczając wypowiedź Roberta Fico o tym, że nie akceptuje on przemocy wobec kobiet i jego kraj zrobi w kwestii obrony kobiet więcej niż inne państwa, które tę Konwencję podpisały. Była to jedna z ważniejszych wypowiedzi ówczesnego premiera tuż przed wybuchem afery wokół zastrzelenia dziennikarza Jana Kuciaka, którego pozbawiono życia między 22 a 25 lutego.

 

Wygląda jednak na to, że mimo zmiany na stanowisku premiera obecna koalicja rządząca na Słowacji nie zmieni spojrzenia na treść Konwencji Stambulskiej i jej niezgodność z prawem państwowym. 21 marca szef klubu poselskiego współrządzącej partii SNS (Słowackiej Partii Narodowej) Tibor Bernaciak potwierdził, że jego ugrupowanie jest nawet za trzykrotnie większą niż w Konwencji Stambulskiej ochroną kobiet przed przemocą. Zwrócił jednak uwagę na skutki ratyfikacji tego dokumentu w formie wymuszania „pełzających i niechlujnych zmian” w prawie słowackim. Przykładem tego jest brak rozróżnienia płci, co prowadzić może do tego, że mężczyzna mógłby w każdej chwili zadeklarować się jako kobieta i zawrzeć związek z innym mężczyzną, po czym jeszcze mógłby adoptować dzieci.

Rozumienie rodziny, płci i sprzeciw wobec ratyfikacji Konwencji Stambulskiej wyrazili wcześniej także przedstawiciele słowackich chrześcijańskich kościołów i związków wyznaniowych w liście z 13 lutego tego roku.

 

„Zróbmy co w naszej mocy, aby uchronić wszystkich ludzi zagrożonych przemocą, ale także róbmy to w celu wsparcia zdrowych małżeństw i rodzin” – napisali zebrani w Badinie 13 lutego przedstawiciele 11 kościołów chrześcijańskich Słowacji.

 

Jan Bereza

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 94 963 zł cel: 300 000 zł
32%
wybierz kwotę:
Wspieram