31 marca 2015

Czy kiedy klękamy przed Najświętszym Sakramentem i wysławiamy Go, śpiewając hymn ku Jego chwale, zdajemy sobie sprawę, że słowa płynącej z naszych ust pieśni liczą niemal osiemset lat? Hymn, który w całości śpiewamy dziś zdecydowanie zbyt rzadko, jest starszy niż trydencki ryt Mszy Świętej!

 

Historia poetyckich dzieł rozpoczynających się od słów Pange Lingua gloriosi sięga wczesnych dziejów Kościoła. Pierwszą zachowaną do dziś poezję, którą taki wers otwiera, stworzył święty Wenancjusz Fortunat, prawdopodobnie w latach sześćdziesiątych VI stulecia. Hymn powstał ku chwale cesarza Justyna II – w podzięce za przysłanie do Poitiers, którego autor był biskupem, relikwii Świętego Krzyża.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Pange lingua gloriosi prœlium certaminis

Et super crucis tropæo dic triumphum nobilem,

Qualiter Redemptor orbis immolatus vicerit.

 

Tak zaczynał się wiersz biskupa Wenancjusza. Wzywał on do sławienia wspaniałych bitew cesarza Justyna prowadzących do triumfu Krzyża i zachęcał do docenienia triumfalnej ofiary Odkupiciela.

 

Sześćset lat później święty Tomasz z Akwinu otrzymał od papieża Urbana IV polecenie ułożenia pieśni do mszału i brewiarza w związku ze świeżo ustanowionym świętem Bożego Ciała. Pobożny teolog od lat rozprawiający o nabożeństwie do Najświętszego Sakramentu spełnił prośbę Ojca Świętego. Okazał się przy tym wybornym poetą, którego dzieła przetrwały setki lat i nadal śpiewane są w kościołach na całym świecie. Bo też bez wielu z nich – jak choćby Adoro te devote (Zbliżam się w pokorze), Pange lingua (Sław języku), Sacris solemniis (Z dniem świętym) i Verbum supernum (Słowo najwyższe) doprawdy trudno sobie wyobrazić wiele nabożeństw, a przede wszystkim – przyjmowanie Komunii Świętej.

 

Część z tych dzieł przez wieki „podzieliła się” na potrzeby pobożnych obrzędów. I tak, klękając przed Najświętszym Sakramentem, słyszymy słowa pieśni O zbawcza hostio (O salutaris hostia), będącej przecież niczym innym jak ostatnimi zwrotkami Słowa najwyższego. Z kolei podczas błogosławieństwa po adoracji śpiewamy Przed tak wielkim Sakramentem (Tantum ergo Sacramentum) – końcówkę pieśni Sław języku, o której chcemy tutaj rozprawiać.

 

Poetycka wielkość Doktora

 

Święty Tomasz, jeden z Doktorów Kościoła, pisał poetyckie hymny niczym Autor Natchniony. Te piękne pieśni nie tylko wywołują wiele duchowych uniesień, nie tylko dodają majestatu liturgii i pokory modlitwie, ale także dostarczają zwykłych ziemskich wzruszeń.

 

Łaciński hymn Sław języku tajemnicę pióra Akwinaty składa się z sześciu zwrotek, liczy więc o cztery mniej niż wenancjuszowy pierwowzór. Ponadto – w przeciwieństwie do biskupa Poitiers – Tomasz w swym hymnie zastosował rymy. Najważniejsza jednak różnica dotyczy, oczywiście, treści – przypomnijmy, iż w VI wieku Pange lingua gloriosi śpiewano ku chwale Boga, dziękując mu za bitewne zwycięstwa, tymczasem dziś te same słowa rozpoczynają pieśń wysławiającą Boga ukrytego w kruszynie Chleba.

 

Nie ulega wątpliwości, że Tomasz był poetyckim geniuszem. W sześciozwrotkowej pieśni zawarł bowiem wszystko, co najważniejsze w chrześcijaństwie. We współczesnym tłumaczeniu śpiewamy więc zarówno o tajemnicy Przeistoczenia (Sław języku tajemnicę Ciała i najdroższej Krwi), sławimy tajemnicę Wcielenia (Z Panny czystej narodzony, posłan zbawić ludzki ród, gdy po świecie na wsze strony, ziarno słowa rzucił w lud), wielbimy Władcę (Król narodów godzien czci), i kontemplujemy Jego śmierć (cudem niezgłębionym, zamknął Swej pielgrzymki trud). Nie zapominamy również o Najświętszej Matce (Ten, co Matkę miał Dziewicę).

 

Wielki teolog, jakim niewątpliwie był święty Tomasz, doceniał również – czego brakuje wielu współczesnym duchownym – wagę sakramentu kapłaństwa i rzeczywistą istotę Mszy Świętej. Najpiękniejszy wyraz dał temu właśnie w hymnie Sław języku tajemnicę:

 

W noc ostatnią, przy Wieczerzy, z tymi, których braćmi zwał,

pełniąc wszystko jak należy, czego przepis prawny chciał,

sam Dwunastu się powierzył, i za pokarm z Rąk Swych dał.

 

Z tych słów tchnie nie tylko wdzięczność za sakrament kapłaństwa, ale i pouczenie. Spójrzmy tylko na środkowy wers: Pełniąc wszystko jak należy, czego przepis prawny chciał. Jakże często brakuje nam tego u dzisiejszych kapłanów, pozostających przecież następcami nie tylko świętego Tomasza, ale i owych Dwunastu! Czy oni również, obcując bezpośrednio z Ciałem Chrystusa, starają się pełnić wszystko jak należy? Czy przepis prawny nie obliguje także ich do najwyższego szacunku dla Najświętszego Sakramentu?!

 

Czym zaś jest ów Sakrament i jak go rozumieć, wyjaśnia poeta w czwartej zwrotce:

Słowem więc Wcielone Słowo chleb zamienia w Ciało Swe,

wino Krwią jest Chrystusową, darmo wzrok to widzieć chce.

Tylko wiara Bożą mową pewność o tym w serca śle.

 

Nie sądźmy jednak, że święty Tomasz zwraca się wyłącznie do duchownych. Apel swój – Co dla zmysłów niepojęte, niech dopełni wiara w nas – kieruje do wszystkich wiernych. Do nas.

 

Z łaciny do polszczyzny

 

Pobożny lud katolicki od wieków chciał sławić Pana nie tylko sercem, ale i językiem. Od kilku stuleci więc chrześcijańskie narody przekładały dzieło świętego Tomasza na własne języki. Czynili to głównie poeci w sutannach. Jedną z pierwszych prób podjął sekretarz króla Zygmunta III Wazy, uczeń księdza Jakuba Wujka, autora polskiego przekładu Biblii – ksiądz Stanisław Grochowski.

 

Znane nam dziś tłumaczenie Tantum Ergo Sacramentum brzmi:


Przed tak wielkim Sakramentem upadajmy wszyscy wraz,

niech przed Nowym Testamentem starych praw ustąpi czas.

Co dla zmysłów niepojęte, niech dopełni wiara w nas.

Bogu Ojcu i Synowi hołd po wszystkie nieśmy dni.

Niech podaje wiek wiekowi hymn triumfu, dzięki, czci,

a równemu Im Duchowi niechaj wieczna chwała brzmi.

 

Ksiądz Grochowski zaś w XVI wieku tłumaczył świętego Tomasza nieco inaczej, proponując, by słowa śpiewane na klęczkach przed Bogiem w hostii ukrytym brzmiały:

 

Dla tegoż w tym Sakramencie cześć Panu swemu dajmy,

A zwyczajem starych ofiar zgoła też nie pogardzajmy,

A czego oko nie widzi, wiarą tylko sięgajmy.

Wiekuista niechaj będzie Ojcu cześć niezmiernemu,

Synowi równie rozliczna chwała jednorodzonemu,

Niemniej Duchowi Świętemu, od Nich, pochodzącemu.

 

Badacz historii tłumaczeń Tantum Ergo Sacramentum, ksiądz Tadeusz Karyłowski, w latach dwudziestych poprzedniego stulecia nazwał ów przekład niemowlęcym. Zwrócił uwagę, że niektóre wersy są zupełnie fałszywe, jak choćby ten mówiący o niepogardzaniu zwyczajem starych ofiar. Dziś śpiewamy, że starych praw ustąpi czas, w przekładzie znacznie bliższym oryginałowi.

 

Kolejne stulecie przyniosło nowe tłumaczenie. Znów zajął się tym ksiądz będący zarazem królewskim sekretarzem – Jan Białobocki, rycerz spod Chocimia. W przeciwieństwie do poprzedniego przekładu w jego wersach zachowano zewnętrzną formę oryginału łacińskiego w rymach. Także rytm zbliża się do Tomaszowego dzieła:

 

Przeto Świętość tak dostojną czcijmy w uniżoności,

A naukę Starozakonną dać nowej chwalebności,

Wetując wiarą gruntowną zmysłów tępych słabości.

Ojcu i Jednorodzonemu chwała i wdzięczne pienie:

Żywot, możność i cześć k›temu bądź i błogosławienie:

Z obudwu pochodzącemu bądź zarówne chwalenie! Amen.

 

Co ciekawe, sam autor tłumaczenia traktował je jako ciekawostkę dla wąskiego grona zainteresowanych, nie polecając śpiewania jego słów w kościołach.

 

Następne znane tłumaczenie Tantum ergo powstało w wieku XVIII. Jego autor pozostaje anonimowy, znamy jednak źródło – tekst mianowicie znalazł się w traktacie, którego tytuł zapewne zaintryguje współczesnych czytelników: Heroina chrześcijańska. Przekład ów był również bardzo swobodny, albo raczej – jak twierdził ksiądz Karyłowski – stanowił wyłącznie naśladowanie Tomasza z Akwinu.

Czcijmy wielce takie dary, niech ustąpi zwyczaj stary,

Czego rozum nie pojmuje, to się wiarą niech przyjmuje.

Bogu Ojcu i Synowi cześć powinną oddajmy,

Spoinie Świętemu Duchowi dobroć, miłość wychwalajmy. Amen.


W ostatnich latach XVIII stulecia powstało jeszcze tłumaczenie księdza Wacława Sierakowskiego, a na początku wieku XIX próbę zmierzenia się z tekstem Doktora Anielskiego podjął arcybiskup mohylowski Ignacy Hołowiński:

 

Przed tak wielkim Sakramentem padać na twarz, cześć i sława

Niech ustąpią z Testamentem starym dla nowego prawa:

Wiara będzie fundamentem gdy pojęcia zmysł ustawa.

Chwała Ojcu i Synowi radość, moc, błogosławienie:,

Wiek niech podaje wiekowi i temu, co pochodzenie

Bierze od Obu, Duchowi równa chwała nieskończenie! Amen.

 

Spośród przytoczonych dotychczas przekładów ten właśnie najbliższy był oryginałowi, niestety, rytm niezupełnie zgadzał się z łacińskim, a według nieocenionego księdza Karyłowskiego, brak artystycznego wykończenia i pobieżność pracy sprawiły, że przekład ten nie nadaje się do użytku w śpiewie.


Sam wspomniany badacz‑poeta, ksiądz Tadeusz Karyłowski, w pierwszym numerze „Przeglądu Powszechnego” z roku 1923 podaje jeszcze kilka – już dwudziestowiecznych – przekładów Tantum Ergo Sacramentum, na których przytoczenie nie ma tutaj miejsca. Znalazł się wśród nich również przekład samego autora, niewątpliwie stanowiący podstawę do tłumaczenia znanego nam dziś z modlitewników.

 

Przed tak wielkim Sakramentem kornie głowy skłońmy wraz

Niech przed nowym Testamentem starych praw ustąpi czas:

Co dla zmysłów niepojętem. niech dopełni wiara w nas.

Ojcu z Synem, chyląc czołem, hołd po wszystkie nieśmy dni:

W pieniu wdzięcznem i wesołem moc i sława niech Im brzmi:

Pochodzący z Obu społem w równej niechaj będzie czci! Amen.

 

Niech podaje wiek wiekowi


Książę biskup Adam Sapieha, przykładający niezwykłą wagę do poprawności słów wypowiadanych i śpiewanych w kościele, jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości zwracał uwagę, że należy sprawić, by lud Boży poznał hymny świętego Tomasza. Prosił o wyszukanie tłumaczeń jak najbliższych duchowi języka polskiego, podkreślając, że wierni muszą poznać cześć oddawaną Przenajświętszemu Sakramentowi przez Akwinatę nie dość, że w języku ojczystym, ale też prostym i zrozumiałym, a jednocześnie w pełni oddającym majestat.

Dziś Tantum ergo Sacramentum śpiewamy podczas adoracji Najświętszego Sakramentu, całość zaś hymnu Pange lingua gloriosi brzmi w czasie uroczystości Bożego Ciała oraz w Wielki Czwartek. To pieśni wyjątkowe, monumentalne, poruszające – owoc wielowiekowej pracy Bożych kapłanów, szczerze zatroskanych o to, by podawał wiek wiekowi hymn triumfu, dzięki, czci.

Krystian Kratiuk

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 314 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram