12 lutego 2018

Skandynawia się zbroi. Finlandia wyda miliony na rakiety, Szwedzi rozważają wejście do NATO

(By Lieutenant Bryce Hadley, U.S. Navy [Public domain], via Wikimedia Commons)

Na konferencji Norweskiego Komitetu Atlantyckiego sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg przyznał, że wielki konflikt w Europie może zacząć się w północnej części kontynentu. W takim przypadku Rosja będzie bronić swoich baz na Półwyspie Kolskim, aby zapewnić marynarce wojennej dostęp do Oceanu Atlantyckiego – powołuje się na słowa Stoltenberga portal Insomi.ru. Główną sceną konfliktu może stać się przede wszystkim basen Morza Bałtyckiego, do którego dostęp ma sześć państw NATO, Rosja oraz (na razie neutralne) Szwecja i Finlandia.

 

Według sekretarza generalnego NATO, po zmianach politycznych w 2014 roku, pakt powinien zwiększyć swoją obecność w Europie. Do nowych warunków próbują dostosować się także dwa państwa skandynawskie, niebędące członkami NATO – Finlandia i Szwecja. Wśród Szwedów dominują zwolennicy wejścia ich kraju do NATO, zaś Finlandia przeznacza 700 mln dolarów na zakup rakiet przeciwlotniczych i zwalczających okręty.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Dyskusje w czasie obrad Norweskiego Komitetu Atlantyckiego odnosiły się do napięć, jakich nie przewidywano do tej pory w Europie. Stoltenberg zwrócił uwagę na nowe zagrożenia dla krajów członkowskich NATO ze strony Rosji. Moskwa po aneksji Krymu pokazała swoją determinację w odzyskiwaniu strefy wpływu w Europie Wschodniej, co dzisiaj burzy bezpieczeństwo nie tylko Ukrainy, ale także krajów sąsiadujących z Federacją Rosyjską – republik nadbałtyckich i Polski. Stoltenberg zauważył, że świat się zmienił i ważni członkowie NATO, jakimi są Stany Zjednoczone i Kanada, chcą skupić się na obecności i ćwiczeniach w Europie. Do nowych zagrożeń w świecie Stoltenberg zaliczył ponadto aktywność Państwa Islamskiego, o którym mówi się, że przenosi swoje struktury z Bliskiego Wschodu w inne obszary, w tym także do Europy.

 

Jednocześnie sekretarz generalny NATO wypomniał bogatej Norwegii, że jako członek Paktu Północnoatlantyckiego jest zobowiązana osiągnąć poziom wydatków na obronność w ramach NATO w wysokości 2 proc. PKB, a do tej pory tego nie zrobiła.

 

Pytany o zagrożenie ze strony Rosji dla Norwegii Jens Stoltenberg przyznał, że obecnie bezpośredniego zagrożenia nie ma. Wiadomo jednak, że w razie konfliktu zbrojnego Rosja będzie chciała zapewnić swojej marynarce wojennej wyjście na Ocean Atlantycki z baz wojskowych na północy Rosji. Północna Flota Marynarki Wojennej Federacji Rosyjskiej ma swoją główną bazę dla okrętów w Siewieromorsku. Rosyjska Północna Flota jest najlepiej wyposażoną częścią marynarki wojennej, z okrętami podwodnymi zdolnymi do przenoszenia rakiet z głowicami jądrowymi i największym lotniskowcem Admirał Kuzniecow, mieszczącym 28 samolotów i 24 śmigłowce. Strategiczne znaczenie baz na północy Rosji w razie konfliktu z NATO zawsze miało swoje odzwierciedlenie w planach militarnych ZSRS i Rosji.

 

Brak obecnie bezpośredniego zagrożenia dla członków NATO ze strony wojsk rosyjskich nie jest dla Waszyngtonu argumentem do zmniejszenia swojej obecności w państwach graniczących z Rosją, a takim jest Norwegia.

 

Jak zadeklarował w Oslo Jens Stoltenberg, Amerykanie nie zamierzają wycofać swojego wsparcia militarnego dla Norwegii. Na ten element jego wypowiedzi zwróciła uwagę chińska agencja Xinhua, pisząc o deklaracji pozostawienia 300 żołnierzy NATO w Norwegii, mimo kontrowersji, jaką ich obecność budzi w samej Norwegii i oczywiście w Rosji. Żołnierze ci prowadzą szkolenia wojskowych norweskich w ośrodku w Vaernes. Deklarację sekretarza generalnego ciepło przyjęła norweska minister spraw zagranicznych Ine Eriksen Soreide, która przyznała, że jej kraj i NATO muszą być przygotowani na nowe „wysokie fale” oraz sytuacje nieprzewidywalne.

 

Zmiany polityczne po 1991 roku (rozpad ZSRS i Układu Warszawskiego) dały Finlandii szansę na zmianę swojego kursu politycznego, wytyczonego w 1948 roku sowiecko-fińskim traktatem o przyjaźni, współpracy i wzajemnej pomocy. Za tym ładnie zatytułowanym dokumentem krył się w rzeczywistości przymus do nieangażowania się Finlandii w sojusze militarne i nie wchodzenie w spory dwóch supermocarstw. W okresie największej potęgi ZSRS Finowie nie godzili się jednak na pełną realizację zapisów traktatu i nie chcieli m.in. przeprowadzać wspólnych ćwiczeń wojskowych z Armią Czerwoną. Wiedzieli, że raz zaproszona na jakiekolwiek terytorium Armia Czerwona nie kwapiła się do jego opuszczenia. Po upadku ZSRS zawarta w traktacie fińsko-sowieckim neutralność straciła dla Helsinek sens i władze państwa coraz częściej mówiły o konieczności zbliżenia z Paktem Pólnocnoatlantyckim.

 

Na balansie równowagi relacji Finlandii z Rosją i NATO budował swoją kampanię prezydencką Sauli Niinistö. Jego zwycięstwo (reelekcja) w styczniowych wyborach prezydenckich część Finów odczytała jako podtrzymanie statusu neutralności, ale część jako zmianę kursu na bardziej pronatowski. Zaprzysiężony 1 lutego  na stanowisko prezydenta Niinistö wydaje się jednak być bliższy kursowi na dalsze zbliżanie z NATO, czego dowodem może być podana niedawno informacja o przeznaczeniu przez Finlandię ponad 700 mln dolarów na zakup nowoczesnych rakiet. W kwocie tej 622 mln dolarów kosztować będzie 120 rakiet do zwalczania okrętów wojennych, a 113 mln dolarów 68 rakiet przeciwlotniczych (typu woda-powietrze). Dostawcą rakiet Harpoon i Sea Sparrow będą Amerykanie, co sygnalizuje kierunek obrany przez władze w Helsinkach. Jeśli do 6 marca amerykański Kongres nie zawetuje sprzedaży rakiet, Finlandia będzie mogła wzmocnić swój potencjał obronny i zabezpieczyć swoje granice.

 

Z kolei ciągu ostatnich kilku lat Szwecja stała się obiektem prowokacji ze strony Rosji, która chce w ten sposób wpłynąć na opinię publiczną i wywołać obawy przed wejściem do NATO. Incydenty w obszarze powietrznym i na wodach w pobliżu Szwecji miały być grą na wzrost napięcia wewnętrznego w Szwecji. Przeprowadzona jesienią ubiegłego roku akcja zakłócenia sygnału telefonów komórkowych na Łotwie była prawdopodobnie celowana na szwedzką Gotlandię oraz fińskie Wyspy Alandzkie. Głównym podejrzanym była Rosja, a jako prawdopodobny obszar, z którego przeprowadzono atak, wskazywano Okręg Królewiecki (Kaliningradzki).

 

Ważnym momentem w zmianie nastawienia do sytuacji w basenie Morza Bałtyckiego były ćwiczenia rosyjsko-białoruskie „Zapad 2017”, na które blok zachodni odpowiedział manewrami „Aurora”, z udziałem wojsk NATO i Szwecji we wrześniu ubiegłego roku.

 

Zasada cios za cios, czyli manewry kontra manewry, tylko zmobilizowała opinię publiczną w Szwecji. W ubiegłorocznych badaniach Pew Research Center 47 proc. Szwedów było za wejściem ich kraju do NATO, podczas gdy przeciwnych było 39 proc.

 

Jak pisał rosyjski portal Wiesti.ru, cytując ambasadora Federacji Rosyjskiej w Sztokholmie, w przypadku gdy Szwecja wejdzie do NATO, sytuacja w regionie „ulegnie radykalnej zmianie” i Rosja będzie musiała „podjąć odpowiednie działania, aby zabezpieczyć się od ataku NATO”. W przełożeniu na militarne realia języka dyplomacji oznaczać to będzie wycelowanie w Szwecję rakiet rosyjskich, które przez Bałtyk najszybciej mogą dolecieć z Obwodu Królewieckiego, nafaszerowanego bronią wszelkiego rodzaju.

 

Z takim obrotem sytuacji liczą się Szwedzi i dlatego też w tym roku nałożono obowiązek, aby lokalne władze dokonały przeglądu schronów zbudowanych w czasach zimnej wojny, a władze centralne przygotowują ulotki informacyjne z instruktażem, jak zachować się w razie jakichkolwiek zagrożeń. Ich tytuł mówi wiele: „Jeśli nadejdzie kryzys albo wojna”.

 

O poważnym potraktowaniu wzrostu napięcia w basenie Morza Bałtyckiego świadczy też przywrócenie w tym roku w Szwecji obowiązkowego poboru do wojska, za czym opowiedzieli się obywatele tego kraju w przeprowadzonym w 2017 roku referendum.

 

Militarne plany Szwedów Rosjanie oceniają podobnie jak wcześniej profilaktyczne działania w republikach nadbałtyckich, nazywając je przygotowaniami Szwedów do wojny z Rosją. W podtekście sugeruje się, że neutralna Szwecja sama nie zaatakuje Rosji bez pomocy NATO.  Widać więc wyraźnie, że napięcie wokół Bałtyku to kolejna odsłona rywalizacji Paktu Północnoatlantyckiego i Federacji Rosyjskiej w Europie.

 

 

Jan Bereza

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 515 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram