Nie można wierzyć w chińskie informacje o koronawirusie – przekonuje Steve Mosher, znany amerykański socjolog. W jego ocenie Państwo Środka kłamie by osiągnąć swoje cele polityczne.
Komunistyczny reżim Państwa Środka przekonuje, że udało mu się wygrać z epidemią koronawirusa i od dawna nie ma już w Chinach żadnych nowych zakażeń, wyjąwszy osoby przybywające zza granicy. Według eksperta ds. chińskich, Amerykanina Steve’a Moshera, jest to wierutne kłamstwo. W programie „The Van Maren Show” wydawanym przez portal LifeSiteNews.com Mosher stwierdził, że Pekin ma długą tradycję rozsiewania kłamstw.
Wesprzyj nas już teraz!
Mosher to socjolog urodzony w 1948 roku. Jest pierwszym Amerykaninem, którego po rewolucji kulturalnej Chińczycy dopuścili do prowadzenia badań społecznych w swoim kraju. Obecnie kieruje Instytut Badań nad Populacją (Population Research Institute) z siedzibą we Front Royal w Wirginii.
W swoim wystąpieniu Mosher przypomniał, że Komunistyczna Partia Chin jest odpowiedzialna za zamordowanie 100 mln ludzi – i to nie licząc ofiar przymusowej w Państwie Środka aborcji. Według eksperta w oczach kliki rządzącej w Pekinie obywatele chińscy są warci tyle samo, co zwierzęta.
Amerykanin wskazał, że w czasie głodu wywołanego złą komunistyczną polityką w latach 1960-1962 zginęły 42 mln Chińczyków. Komuniści twierdzą jednak oficjalnie, że tych ofiar nigdy nie było. Mosher pyta wobec tego, jak można wierzyć Chińczykom w ich informacje o ofiarach koronawirusa, skoro od 60 lat zaprzeczają o ofiarach wielkiego głodu. Podobnie jest w sprawie masakry na Placu Tiananmen, gdzie zginęło 10 tys. osób; komuniści utrzymują, jakoby nikogo wówczas nie zabito.
Jest w Chinach powiedzenie, zgodnie z którym przedstawiciel Partii Komunistycznej może kłamać bez mrugnięcia okiem, powiedział Mosher. Ekspert nie ma wątpliwości, że reżim kłamie także w przypadku koronawirusa: jego jedynym celem jest osiągnięcie politycznego sukcesu w sprawie epidemii.
Opierając się na aktywności kominów krematoriów w Chinach i zużyciu urn pogrzebowych Mosher oszacował, że ofiar koronawirusa było w Państwie Środka dwudziestokrotnie więcej, niż to oficjalnie podano.
Zdaniem Moshera dane, które podaje reżim, jest bardzo trudno zweryfikować; Chińczycy wyrzucili ze swojego kraju niemal wszystkich zagranicznych dziennikarzy. Ekspert uważa też, że do manipulacji rękę mogą przykładać także liberalne media amerykańskie: chcą one, żeby w wyborach prezydenckich w listopadzie prezydent Donald Trump poniósł klęskę, dlatego chińska narracja dla nich wodą na młyn. Mogą bowiem ukazywać domniemane błędy polityki Waszyngtonu na tle rzekomego chińskiego sukcesu w walce z epidemią.
Mosher skrytykował też wieloletnią współpracę gospodarczą USA z Chinami. Jak powiedział, oficjalnie twierdzono, że gdy Chińczycy posmakują zachodniego stylu życia, to otworzą się na demokrację i będą dążyć do osiągnięcia swobód obywatelskich; w praktyce okazało się jednak, że rosnące bogactwo Chin pomogło jedynie w umocnieniu rządów Partii Komunistycznej, a obywatelom przyniosło coraz bardziej totalną i zaawansowaną technologicznie kontrolę.
Źródło: LifeSiteNews.com
Pach
Polecamy także nasz e-tygodnik.
Aby go pobrać wystarczy kliknąć TUTAJ.