27 marca 2018

Siedem dzieł muzycznych dzięki którym odkryjesz głębię Triduum Paschalnego

(fot. pixabay.com/Snoopdog1961)

Muzyka na okres Wielkiego Tygodnia jest niezwykle bogata, a ilość dzieł powstałych na przestrzeni wieków może wręcz przytłaczać. Dlatego wybraliśmy utwory, które pozwalają intensywnie poczuć atmosferę tego świętego czasu – czasu bólu, rozpaczy, wyciszenia, rozmyślań i niecierpliwego oczekiwania na triumf zmartwychwstałego Chrystusa.

 

William Cornysh (1465-1523) – Stabat Mater

Wesprzyj nas już teraz!

Renesansowe opracowanie sekwencji Stabat Mater pióra Williama Cornysha to dzieło wyjątkowe przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze powstało w Anglii, na dworze Henryka VIII, we wczesnym okresie jego panowania, zanim król został obłożony ekskomuniką i stworzył własną religię. Po drugie – muzyka nie charakteryzuje się żadnym związkiem z tekstem – próżno tu szukać odmalowania cierpień Maryi. Mamy za to abstrakcyjną i niebywale kunsztowną polifonię, pod którą można byłoby podłożyć dowolny tekst. Mimo to Stabat Mater Cornysha tworzy niezwykłą atmosferę rozmodlenia, kontemplacji i pokornego zamyślenia.

 

Zobacz także: „I widziała jak rodzony Jej umierał opuszczony”.

 

Carlo Gesualdo da Venosa (1566-1613) – Responsoria na Wielki Tydzień

Carlo Gesualdo da Venosa to jeden z najbardziej oryginalnych kompozytorów w historii  – arystokrata, którego życie było naznaczone tragizmem zbrodni dokonanej na swej pierwszej żonie i jej kochanku. Od dręczących wyrzutów sumienia uciekał w świat muzyki i artystów. Komponował chorobliwie. Tworzył dzieła mroczne, sięgał po teksty silnie emocjonalne, mówiące o nieszczęśliwej miłości, które ilustrował muzyką odważną, pełną nowatorskich rozwiązań harmonicznych. Nie pisał pamiętników ani listów – o swoim życiu mówił językiem muzyki. Jego Responsoria, śpiewy na nabożeństwo Ciemnych Jutrzni, stworzył w późnym okresie życia, gdy był zupełnie osamotniony i poszukiwał bliskiej relacji z Bogiem. Pełne rozpaczy i głębokiego bólu są żelazną pozycją do posłuchania w Wielką Sobotę. Najpiękniejsze z nich: In monte Olivetti, Tristis est anima mea, Sicut ovis.

 

Jan Dismas Zelenka (1679-1745) – Lamentacje proroka Jeremiasza (ZWV 53)

Stałym elementem responsoriów śpiewanych podczas Ciemnych Jutrzni są lamentacje z Księgi Jeremiasza – płacz proroka nad niewiernością Jeruzalem wobec Boga. Zelenka, czeski kompozytor związany z dworem Augusta II Sasa, tworzący niemal wyłącznie dzieła religijne, autor świetnego muzycznego opracowania lamentacji (chyba jego najlepsze dzieło), miał pecha – żył równolegle z Bachem i Händlem. Ludzka pamięć jest nie tylko zawodna, ale i wybiórcza, dlatego Zelenki nie wykonuje się często, a szkoda – nie bez powodu jest nazywany „katolickim Bachem”. Z jego Lamentacji warto posłuchać początku – przejmującego i pełnego rozmachu.

 

Heinrich Ignaz Franz von Biber (1644-1704) – Sonaty misteryjne

Sonaty misteryjne Bibera nie zostały napisane na Wielki Tydzień, ale na przestrzeni dziejów trwale się z nim złączyły. Ukończone około roku 1676 roku dla arcybiskupa Gandolpha ilustrowały kolejne tajemnice Różańca (inna nazwa – Sonaty Różańcowe). Dzieło jest zaskakujące, ponieważ to muzyka religijna, ale napisana zaledwie na skrzypce i continuo – przez to bardzo kameralna, osobista i kontemplacyjna. Biber potrafił  pisać muzykę na wielkie składy. Jego słynna Missa Salisburgensis to dzieło na 53 chóry (wokalne i instrumentalne), ale to właśnie skromna obsada Sonat misteryjnych połączona z głęboką treścią duchową zapewniła Biberowi pamięć potomnych. Koniecznie posłuchajcie słynnej Passacaglii i sprawdźcie jak bardzo pasuje do wyciszonej, pełnej zadumy atmosfery Wielkiej Soboty. 

 

Ludwig van Beethoven (1770-1827) – Chrystus na Górze Oliwnej op. 85

Romans Beethovena z operą nie należał do najbardziej udanych. Fidelio, jego jedyna opera jest grana dziś częściej jako ciekawostka, niż jako arcydzieło. Jeszcze rzadziej wykonuje się jedyne oratorium Beethovena – Chrystus na Górze Oliwnej z 1802 roku. Z powodu operowego stylu niechętnie grywane jest w kościołach, a mając konkurencję w postaci np. bachowskich Pasji rzadko gości w salach koncertowych. A szkoda, bo sam pomysł na utwór jest ciekawy – Beethoven starał się pokazać humanistyczne spojrzenie na cierpienie Chrystusa tuż przed Jego Męką. W Ewangelii św. Mateusza czytamy: „[Jezus] Wziąwszy z sobą Piotra i dwóch synów Zebedeusza, począł się smucić i odczuwać trwogę. Wtedy rzekł do nich: «Smutna jest moja dusza aż do śmierci (…)»” (Mt 26,36-37). Właśnie ten smutek Beethoven starał się pokazać – szczególnie mocno w instrumentalnym wstępie i recytatywie Jehovah, du mein Vater – koniecznie posłuchajcie.

 

Frank Martin (1890-1974) – Golgotha

Napisanie wielkiej pasyjnej muzyki w połowie XX wieku było aktem twórczej odwagi. Kompozytorzy pochłonięci sporami o to, jaka ma być nowoczesna muzyka, rzadko zajmowali się wielkimi tematami z przeszłości, a do takich należy napisanie oratorium o Męce Chrystusa. Frank Martin jednak kroczył własną drogą, często poszukując inspiracji w wierze chrześcijańskiej i w 1948 roku, 3 lata po wojnie, napisał Golgothę – znacznych rozmiarów dzieło o cierpieniach Zbawiciela, przepojone smutkiem i tragizmem. Niewiele jest utworów w muzyce poważnej, które tak sugestywnie i bezpośrednio opowiadają o ostatnich chwilach życia Jezusa. Martin pisał: Golgotha była wyjątkowym wydarzeniem w moim życiu. (…) Wszystko wydawało się mnie powstrzymywać przed jego napisaniem – od czci, jaką od dzieciństwa oddawałem (i do dziś oddaję) Męce Jezusa, aż po Pasję Mateuszową Bacha. (…) Czułem się niegodny dotknięcia takiego tematu. (…) Ale on mnie przyzywał, aż w końcu nie mogłem się oprzeć i zasiadłem do pracy. Efekt jest niezwykły – polecamy wysłuchanie całości.

 

J. S. Bach (1685-1750) – Pasja według św. Jana (BWV 245)

Tego arcydzieła polecać nie trzeba – wcześniejsza od Mateuszowej, Pasja Janowa to jedna z najważniejszych pozycji na liście dzieł na Wielki Tydzień. Zawiera wszystko, czego można oczekiwać od dzieła tych rozmiarów – dogłębnego dramatyzmu (genialny chór początkowy Herr, unser Herrscher), pełnej pokory modlitwy (aria altu Von den Stricken meiner Sünden oraz chorał Ach großer König), opisów cierpiącego Zbawiciela (chwytająca za serce aria Erwäge, wie sein blutgefärbter Rücken). Szczególnie poruszająca jest także aria Es ist vollbracht (Oto się wykonało) z kontrastującą, potężną, energiczną częścią środkową. W taki sposób Bach przypomina, że po mrokach śmierci przychodzi światło zmartwychwstania. Lepiej się tego zrobić nie da.

 

 

Mateusz Ciupka

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie