27 sierpnia 2012

Sezon ogórkowy – szczyt pogardy mediów

(fot. Jerzy Opioła/commons/GNU/creative)

Sezon ogórkowy w mediach pełną gębą. Włączam telewizor i widzę śmiertelnie poważnie prowadzoną rozmowę o przesądach. Wchodzę do kiosku, a okładka jednej z gazet krzyczy do mnie, że Jarosław Kaczyński to magnat. Przeglądam strony internetowe i czytam o fali skarg na Kościół do GIODO, po czym okazuje się, że jest ich… ledwie osiemnaście.


To niesamowite jak sezon ogórkowy w mediach może irytować ludzi, którzy poszukują ważnych i naprawdę kluczowych informacji. Ostatnio, podczas posiłku włączyłem telewizor, nastawiłem na pierwszy lepszy kanał. I oto na szklanym ekranie pojawia się Ewa Drzyzga i jej „Rozmowy w toku”. A tam całkiem na poważnie rozmowa z człowiekiem, który boi się soli bo… jej rozsypanie przyniosło mu rzekomo kiedyś nieszczęście. Ani nuty kpiny przez całą audycję. Na koniec zaś gość specjalny: pani astrolog, która usiłuje wyleczyć delikwenta. Czy naprawdę stacja TVN uważa, że jej widzowie są takimi matołami?

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jeszcze bardziej żałosne jest pismo Tomasza Lisa, „Newsweek”. Kiedyś dało się jeszcze ten tygodnik czytać, od czasu do czasu były tam w miarę poważne teksty. Obecnie to już czysty tabloid, robienie materiałów na podstawie plotek politycznych, i przede wszystkim zero jakiejkolwiek rzetelności dziennikarskiej. Wystarczy przypomnieć artykuł o księżach, którzy – zdawać by się mogło – nie zajmują się niczym innym tylko planowaniem potomstwa i omijaniem celibatu. Tekst na ten temat został poparty badaniami o wątpliwej metodologii, wieloma anonimowymi wypowiedziami no i słowami ks. Lemańskiego, który nie wiedzieć czemu ma jeszcze prawo do publicznych wypowiedzi. Pominę już fakt, że w kolejnym numerze zamieszczono wywiad z kobietą, która rzekomo była w bliskiej relacji intymnej z kapłanem. Jest jednak jeden problem. Ten wywiad był zrobiony z osobą anonimową. Jego autorki mogły więc równie dobrze same sobie zadawać pytania i na nie odpowiadać. Bo niby czemu miałoby być inaczej? Jest teza to jest i tekst.

 

I tak nowy numer pisma Lisa trzyma swój niski poziom. Oto opisany jest w nim całe zaplecze spółek i firm jakie ma PiS, a które utrzymuje się dzięki publicznym dotacjom tej partii. Jeśli to wszystko jest prawdą, to pytanie czemu tygodnik nie przyjrzał się przy okazji temu jak pieniądze wydają inne partie. Bo obawiam się, że w naszym systemie partyjnym szeroko rozumienie „kolesiostwo” to standard.

 

I w końcu sprawa Generalnego Inspektora Ochrony Danych. Jedna z informacyjnych stron internetowych poinformowała, że napływa tam mnóstwo skarg na Kościół, który, mimo, że ktoś dokonał apostazji, nadal podobno przechowuje dane na temat tej osoby. Głos musiał zabrać dopiero sam inspektor, który stwierdził, że w tym roku takich skarg napłynęło ledwie 18 (czyżby posłowie Ruchu Palikota?) a w zeszłym roku nie było ich wcale.

 

Powyższe przykłady to tylko kilka kwestii jakie były poruszane przez media w ostatnich tygodniach. Takich smaczków jest jednak znacznie więcej. Proszę i wołam: trochę powagi i szacunku dla inteligencji odbiorcy.

 

Jan Ostrowski

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie