10 grudnia 2020

Były wiceszef KE o potrzebie zwiększania cen emisji CO2 i przewodnictwie Chin oraz USA

(źródło: pixabay.com)

Były premier Finlandii, który pełnił także funkcję wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej, a obecnie związany jest z Climate Leadesrship Coalition – Jyrki Katainen wzywa Chiny i USA do poprowadzenia światowej koalicji na rzecz ustanowienia globalnego systemu handlu pozwoleniami na emisję dwutlenku węgla w latach 2030-2050 i ustalenia cen emisji na lata 2050-2100.

 

Polityk, który przekonuje, że ocieplanie się klimatu przyspiesza, ubolewa, że świat zbyt wolno wprowadza zmiany, które mają doprowadzić do neutralności klimatycznej. A tę mielibyśmy osiągnąć inwestując w alternatywne źródła energii.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Dodaje, że poziom inwestycji musi się szybko i radykalnie zmienić. Dlatego tez należy ustanowić globalny zarząd energią poprzez globalny system handlu pozwoleniami na emisje CO2.

 

„Musimy mieć silną koalicję, aby zwiększyć cenę dwutlenku węgla, a koalicja ta musi obejmować UE, Chiny i USA. Porozumienie paryskie wyznaczyło ramy i nadszedł czas na działanie” – postuluje na łamach portalu euractiv.com.

 

Duże banki i fundusze inwestycyjne naciskają na zobowiązania państw w sprawie wyznaczenia daty granicznej całkowitego odejścia od paliw kopalnych. Część państw deklaruje, że do 2050 pozbędą się ropy, gazu i węgla. Część przesuwa tę datę o 10 lat. I tak do 2060 r. Pekin planuje zdekarbonizować swoja gospodarkę, podczas gdy UE, Japonia, Korea Południowa, Kanada, Wielka Brytania i Nowa Zelandia zamierzają osiągnąć ten cel do 2050 r.

 

Szwecja ambitnie zakłada, że dokona dekarbonizacji do 2045 r.,  a Finlandia – do  2035 r. USA za Trumpa odrzucały pomysł dekarbonizacji, ale ekipa Bidena zakłada, że zerowa emisja netto będzie możliwa w 2050 r.

 

Fiński polityk wskazuje, że mimo lockdownu emisje dwutlenku węgla wciąż rosną i należałoby trzykrotnie zwiększyć tempo przechodzenia na energię z wiatru, wody, czy słońca, aby dostosować się do limitu ocieplenia o  2 stopnie C i około pięciokrotnie, aby zrównać się z limitem 1,5 stopnia C.

 

Można by to osiągnąć drastycznie podnosząc ceny pozwoleń na emisję CO2 i obejmując tym systemem cały świat, by odciąć przedsiębiorców inwestujących w paliwa kopalne od pożyczek i kredytów, jednocześnie zmuszając kraje do ograniczenia inwestycji w sektor tradycyjnej energetyki.

 

Dziś około 22 proc. globalnej emisji gazów cieplarnianych podlega systemowi handlu emisjami np. w UE. Podobny system powinien objąć cały świat.

 

Były wiceszef KE przytoczył dane z analizy modelowania Komisji Europejskiej sugerujące, że koszty emisji dwutlenku węgla dla europejskich przedsiębiorstw wzrosną dwukrotnie do 2030 r. w związku z planami Brukseli dotyczącymi szybszej dekarbonizacji.

 

W zeszłym roku z handlu emisjami pozyskano około 45 miliardów dolarów przychodów, podczas gdy bezpośrednie dotacje do paliw kopalnych wyniosły 478 miliardów dolarów.

 

Fiński polityk wskazuje, że co prawda wskutek narzucanych przez rządy regulacji można by było zwiększyć inwestycje w OZE – co też się czyni – to jednak 80 proc. inwestycji powinno pochodzić bezpośrednio z sektora prywatnego.

 

Proponuje więc, w imieniu Climate Leadership Coalition, by UE, Chiny i Stany Zjednoczone napędzały rozwój cen emisji dwutlenku węgla, przy wsparciu zainteresowanych stron. Do tej pory dwie trzecie sygnatariuszy porozumienia paryskiego stosuje albo rozważa zastosowanie systemu handlu pozwoleniami na emisję dwutlenku węgla. Koalicja powinna już planować „architekturę cen emisji dwutlenku węgla na lata 2030–2050.” Pozwoli to bowiem inwestorom prywatnym planować z kolei swoje projekty. Chce on także, by już pracować nad wyznaczeniem cen emisji na lata 2050-2100.

 

Tymczasem Europejski Bank Centralny, któremu szefuje Christine Lagarde, wzywająca do przejścia na alternatywne źródła energii wpompowuje miliardy euro na pokrycie strat przez koncerny paliw kopalnych i innych sektorów powodujących duże zanieczyszczenie, powodując frustrację aktywistów klimatycznych.

 

Total i Shell mają być głównym bezpośrednimi beneficjentami funduszy EBC na odbudowę po pandemii, który ma rozdysponować 100 mld euro.

 

Aktywiści klimatyczni ubolewają, że EBC – mimo wezwań i deklaracji w sprawie walki ze zmianami klimatycznymi – ratuje obecnie – bez nowych warunków związanych z klimatem – firmy, które podsycają kryzys klimatyczny i naruszają prawa człowieka.

 

Francuski gigant naftowy Total, który realizuje projekt East Africa Crude Oil Pipeline w celu przepompowywania ropy z Ugandy do portu w Tanzanii, a następnie transportowania jej na cały świat, nie przejmuje się ekologią. Rurociąg ma przebiegać przez parki narodowe, rezerwaty przyrody i pola uprawne.

 

Podobnie Shell, który pozyskał rekompensaty z EBC, chociaż stosuje technikę szczelinowania w drugim co do wielkości polu złóż ropy łupkowej w VacaMuerta w Argentynie.

 

Aktywiści przypominają, że w grudniu mija pięć lat od podpisania porozumienia paryskiego w sprawieklimatu, a do tej pory brak – poza pustymi obietnicami – konkretnych działań w kierunku dekarbonizacji.

 

Źródło: euractiv.com, climatechangenews.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(1)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 240 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram