Mieszkańcy trzech regionów Bułgarii chcą przyłączyć się do Rumunii. Zbierają podpisy w celu ogłoszenia niepodległości, która ma być pierwszym krokiem do usamodzielnienia się od rządów w Sofii. Determinacja obywateli z obwodów administracyjnych Widyń, Wraca i Montana jest wynikiem braku woli ograniczenia korupcji w administracji publicznej i przyzwoleniu na unikanie odpowiedzialności za nadużycia władzy.
Wojownicze regiony
Wesprzyj nas już teraz!
Bunt w trzech z 28 jednostek administracyjnych spowodowały działania władz w Sofii, które pozorują walkę z układami korupcyjnymi i blokują rozwiązania prawne dające szanse na ograniczenie patologii w sferach władzy. Obwody Widyń, Wraca i Montana liczą łącznie ponad pól miliona z nieco ponad 7 mln obywateli Bułgarii. Trzy obwody położone są w północno-zachodniej części Bułgarii, w większości w naddunajskiej dolinie, granicząc poprzez Dunaj z Rumunią.
Ogłoszenie niezależności od władz w Sofii ma być pierwszym krokiem w planie separatystów, którzy jako swój cel wyznaczyli przyłączenie obwodów Widyń, Wraca i Montana do Rumunii. W wypowiedzi dla portalu lenta.ru inicjator akcji zbierania podpisów Borys Kamienow przypomniał, że mieszkańców tych regionów nie na darmo nazywają bojownikami, to oni bowiem w 1876 roku byli inicjatorami powstania przeciwko Imperium Osmańskiemu.
Walka z korupcją
Dzisiaj niepokorni mieszkańcy zbuntowali się przeciwko praktykom korupcyjnym na różnych poziomach administracji publicznej. Pomysł na „uwolnienie się” od skorumpowanej Bułgarii i przyłączenie do północnego sąsiada argumentują oni faktem, że rumuński system sądowy jest mniej skorumpowany, bardziej demokratyczny i reformowalny. Drugą przyczyną niezadowolenia mieszkańców obwodów Widyń, Wraca i Montana jest wysokie bezrobocie, które zmusza ich do migracji w poszukiwaniu pracy, najczęściej za granicę.
Komentatorzy wydarzeń w północno-zachodniej Bułgarii powód wzrostu sympatii prorumuńskich widzą także w umacnianiu się pozycji Rumunii w regionie wschodnich Bałkanów. Dowodem tego może być uznanie w grudniu ubiegłego roku przez władze Mołdawii języka rumuńskiego jako języka państwowego. Zapis o rumuńskim jako języku państwowym zastąpił wcześniejsze sformułowanie o tym, że językiem państwowym Mołdawii jest język mołdawski z zapisem w alfabecie łacińskim. Akcja zbierania podpisów za ogłoszeniem referendum o niepodległości trzech obwodów, jak doniósł bułgarski kanał Nowa, wynika z decyzji władz państwowych Bułgarii, w szczególności z decyzji prezydenta kraju Rumena Radewa, który na początku stycznia zawetował ustawę antykorupcyjną.
Upolityczniona ustawa?
Ustawa była przyjęta jeszcze 20 grudnia i do nowego roku czekała na podpis prezydenta. Rumen Radew odmówił podpisu ustawy antykorupcyjnej tłumacząc swoją decyzję niekonstytucyjnością jej zapisów. Radew wyraził także swoje zaniepokojenie możliwością wykorzystania ustawy do walk z opozycją oraz brakiem konsultacji zawartych w niej rozwiązań z partiami opozycyjnymi i organizacjami pozarządowymi.
Bułgaria w różnych rankingach plasuje się jako kraj mocno skorumpowany, w szeregach Unii Europejskiej uchodzi za państwo najbardziej przeżarte mechanizmami korupcyjnymi. Mimo to w kolejnych kadencjach parlamentu Bułgarii sprawą nie chciano się poważnie zająć, a gdy w grudniu ubiegłego roku ustawa przeszła procedurę legislacyjną niemal w całości, weto prezydenta Radewa zablokowało jej wejście w życie. Szef państwa zarzuca ustawie m.in. wskazanie parlamentu jako jedynego organu wybierającego członków komisji antykorupcyjnej oraz niejasności co do losów mienia, które może być skonfiskowane jako pochodzące z łapówek. Weto prezydenta parlament bułgarski może odrzucić większością rządowej koalicji, która dysponuje 121 głosami w 240-osobowym parlamencie. Niemniej tendencje odśrodkowe w państwie, rozbudzone nieudolną walką z korupcją i wysokim bezrobociem, mogą objawiać się w innych regionach Bułgarii. Tym bardziej, że nie jest to państwo jednorodne etnicznie ponieważ do narodowości bułgarskiej przyznaje się nieco ponad 80 proc. obywateli, a największa mniejszość narodowa turecka, stanowi około 8 proc. obywateli Bułgarii.
Jan Bereza