24 lipca 2017

Białoruski Kościół korzysta z odwilży

(Grodno. Czołg i kościół. Zdjęcie ilustracyjne. FOT.Andrzej Sidor/FORUM)

Kościół Katolicki na Białorusi, choć nadal jego sytuacja jest dość złożona, w ostatnim roku zdołał się w znacznym stopniu wyemancypować względem władzy państwowej. To wyraźne usamodzielnienie wiąże się z częściową liberalizacją, postępującą pod wpływem czynników gospodarczych i zewnętrzno-politycznych.

 

W aktualnych warunkach państwo nie może liczyć na tak silne jak uprzednio wsparcie z Rosji, potrzebne do względnie wygodnego funkcjonowania. Owszem, Kreml nadal zapowiada pomoc, ale tej ostatniej już nie wystarcza na podtrzymanie dotychczasowego standardu życia Białorusinów. Ich płace ustabilizowały się na poziomie równowartości 250-350 dolarów amerykańskich miesięcznie. Brak, niestety widoków, by zarobki wzrosły do zaplanowanej i – już raz osiągniętej – liczby 500 USD. Mimo zapewnień Łukaszenki, iż niedługo ten wskaźnik zostanie osiągnięty, raczej nikt na Białorusi nie łudzi się, że przy aktualnym stanie gospodarki jest to możliwe. Wobec problemów ekonomicznych władze zdecydowały się na wprowadzenie tak zwanego podatku od darmozjadów, co na przełomie 2016-2017 wywołało pewne protesty. W tej sytuacji Łukaszenka został zmuszony do zawieszenia „ukazu” w tej sprawie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Na tle tej sytuacji nieoczekiwanie doszło do kilku zdecydowanych wystąpień JE arcybiskupa mińsko-mohylewskiego, Tadeusza Kondrusiewicza. W przeciwieństwie do swego wielkiego poprzednika, śp. kardynała Kazimierza Świątka, dotychczas nie stawiał on oporu wobec jakichkolwiek żądań władz białoruskich. Także w przypadku znamiennej, prowokacyjnie spreperowanej w 2013 r. przez miejscowe KGB sprawy ks. Władysława Łazara (został on oskarżony o współpracę z bliżej nieokreślonym wywiadem zagranicznym), nie odważył się na publiczną konfrontację z przedstawicielami władz. Nie oskarżył ich wówczas o bezprawne przetrzymywanie duchownego w areszcie śledczym. Ksiądz został w końcu wypuszczony, ale raczej ze względu na potencjalne reakcje za granicą.

 

Tymczasem obecny rok przyniósł zasadniczą zmianę postawy księdza arcybiskupa. W marcu, w odezwie do władz i społeczeństwa w ostrych słowach skrytykował on zatwierdzony przez Radę Ministrów Białorusi „Narodowy plan działań dla zagwarantowania równości płci na lata 2017-2020”.

 

„Nauki społeczne tłumaczą pojęcie „gender” jako wolny, w zależności od okoliczności kulturowych, wybór przez człowieka własnej płci. To znaczy, że płeć człowieka nie jest już zdefiniowana przez jego biologię, lecz pod wpływem takich czy innych uwarunkowań kulturowych. W naszych czasach taki punkt widzenia staje się niebezpieczną ideologią… Zamiast pojęcia mężczyzny i kobiety wprowadza się aż siedem identyfikacji płci… Proponuje się uczyć dzieci, że homoseksualizm lub transseksualizm to wolny wybór człowieka” – czytamy w dokumencie podpisanym przez hierarchę.

 

I dalej: „Kościół nie może być obojętny czy neutralny wobec łamania prawa moralnego i naturalnego, gdy celem ataku staje się ustanowiona przez Boga instytucja rodziny oraz jej wartości: małżeństwo, macierzyństwo, ojcostwo, moralność we współżyciu seksualnym, etc.”.

 

Po opublikowaniu odezwy wydawało się, że jest to, póki co, odosobniona reakcja – zresztą usprawiedliwiona i jak najbardziej potrzebna, ale nadal wyjątkowa. Jego Ekscelencja poszedł jednak jeszcze dalej. W kwietniu, podczas konferencji prasowej ostro skrytykował zachowanie stołecznych władz miejskich oraz administracji państwowej. Odmówiły one udostępnienia miejsca pod budowę kolejnego kościoła, zakazały noszenia krzyżyków przez współpracowników służby zdrowia, a także dopuściły do próby rozpoczęcia komercyjnej budowy na terenie Memoriału Kuropaty – miejscu zagłady dziesiątków tysięcy Polaków w ramach tzw. Operacji Polskiej NKWD 1937-1941.

 

Z kolei na początku maja arcybiskup Kondrusiewicz został zaproszony z prelekcją do Akademii Zarządzania przy Prezydencie Republiki Białoruś. Uczelnia ta jest podstawową kuźnią kadr aparatu administracyjnego. Wydarzenie było bezprecedensowe – po raz pierwszy zaproszono hierarchę katolickiego do wystąpienia w murach tak wysoko postawionej placówki państwowej. Lecz ksiądz arcybiskup nie czuł się tym faktem nadmiernie skrępowany. Odważył się w tym miejscu skrytykować porządki białoruskie, które ocenił jako niesprzyjające dla swobodnej działalności Kościoła. Pełnomocnik (minister) ds. religii, Leanid Hulaka oraz inni przedstawicieli władz usłyszeli gorzkie słowa w związku z zakazem odprawiania Mszy Świętej przez księży-obcokrajowców, nie zamieszkałych na stałe na Białorusi. Ksiądz arcybiskup napiętnował również Ministerstwo Edukacji za wymóg przedstawienia programów katechizacji dzieci w kościołach oraz list dzieci uczęszczających na niedzielne lekcje religii. Władze Mińska – ponownie za nieudostępnienie terenów pod budowę nowych kościołów. W podsumowaniu swojego wystąpienia arcybiskup Kondrusiewicz stwierdził: Uznając autonomię państwa, Kościół, który z Bożego ustanowienia jest strażnikiem i gwarantem moralności, pozostawia sobie prawo dokonywania moralnej oceny jego [państwa] działań w dziedzinie praw człowieka i zbawienia dusz.

 

Z końcem maja natomiast arcybiskup Kondrusiewicz wystąpił z oficjalną odezwą do władz i społeczeństwa w obliczu kryzysu politycznego: „Złożona sytuacja socjalno-polityczna na Białorusi zaostrzyła się ostatnio jeszcze bardziej z powodu wzrostu inflacji, co wywołało szeroki niepokój wśród ludzi i prowadzi do różnego rodzaju spekulacji… Ponadto przejawy nietolerancji i wzajemne liczne oskarżenia negatywnie wpływają na ogólną atmosferę w kraju… Zaniepokojony istniejącą sytuacją, zwracam się do władz państwowych, ludzi świata polityki, gospodarki, nauki i kultury, organizacji pozarządowych, wszystkich ludzi dobrej woli, aby przy rozwiązywaniu trudnych aktualnych problemów kierowali się wzajemną miłością i szacunkiem jako obywatele jednego kraju, który powinien być naszym wspólnym domem. Żeby brali pod uwagę normy moralności i zasady społecznego nauczania Kościoła, abyśmy w naszej Ojczyźnie mogli budować naprawdę cywilizację życia, sprawiedliwości i miłości”.

 

Analizując wszystkie te wystąpienia i reakcje księdza arcybiskupa, nie sposób nie stwierdzić, iż jesteśmy świadkami radykalnej zmiany jego postawy. Stało się to możliwe z jednej strony dzięki pewnej wolnej przestrzeni politycznej, która się otworzyła w wyniku (co prawda, niekonsekwentnej) liberalizacji. Mimo, że wymuszona przez zaistniałą sytuację gospodarczą i geopolityczną, przejawia się ona m.in. w postaci rozwoju kultury. Jak widzimy, służy też emancypacji Kościoła, który na pewno jest w stanie zagospodarować również kolejne strefy wolności, o ile tylko państwo białoruskie zechce takowe otworzyć.

 

Aleksander Stralcov-Karwacki




 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie