O ile obowiązujący zapis służy przede wszystkim temu, żeby osoby dorosłe nie stawały się potencjalnymi sprawcami, o tyle proponowany przepis dotyczy propagowania zachowań seksualnych wśród osób małoletnich – tak mecenas Olgierd Pankiewicz, pełnomocnik komitetu inicjatywy ustawodawczej „Stop pedofilii” wyjaśnia sens obywatelskiego projektu. Pierwsze sejmowe czytanie odbędzie się już we wtorek.
Projekt rozszerza już obowiązujący przepis art. 200b kodeksu karnego. Obecnie zakazane jest propagowanie i pochwalanie zachowań o charakterze pedofilskim. – W ostatnich czasach zjawisko to stało się bardziej skomplikowane, tak jakby przestępcy szukali nowej drogi do tego, żeby pedofilię w społeczeństwie oswoić. [projekt] ma chronić młodszą część społeczeństwa przed takim oddziaływaniem, które może spowodować, że pedofilia będzie się rozprzestrzeniać – mówi mecenas.
Wesprzyj nas już teraz!
– Terapeuci zajmujący się ofiarami przestępstw pedofilskich i pedofilami mówią, że do strategii sprawców należy oswajanie społeczeństwa i samej ofiary. Innych strategii używają do oswojenia otoczenia, a innych do tego, żeby „zaprzyjaźnić się” ze swoją przyszłą ofiarą i żeby dojść blisko niej – podkreśla Olgierd Pankiewicz.
W przekonaniu przedstawiciela komitetu inicjatywy ustawodawczej „Stop pedofilii”, wszelkie kontakty seksualne będą szkodzić osobie nieletniej, zbyt niedojrzałej, aby podejmować tego typu aktywność. – Poza tym w kontaktach z osobą dorosłą oczywista jest dysproporcja sił, którą pedofile bezwzględnie wykorzystują – wskazuje prawnik.
– Proponowany przez nas przepis ma wspierać ochronę społeczeństwa przed takim obrazem, który próbuje się w społeczeństwie wytworzyć – obrazem małoletnich uczestniczących w życiu seksualnym. Pan pyta, kto konkretnie stoi za takimi głosami. Są wypowiedzi w różny sposób wprowadzające ten temat do debaty publicznej. Ostatnio padła wypowiedź publiczna jednego z psychologów, który był przedstawiany jako znawca dziedziny i autorytet, który mówił, że dzieci często same chcą wchodzić w relacje seksualne z dorosłymi, że nie ma nic złego w podejmowaniu stosunków seksualnych z małoletnimi, o ile się to dzieje za ich zgodą – dodaje mecenas Pankiewicz.
Oczywistym problemem jest rozszerzające się zjawisko organizowania przez placówki szkolne zajęć oswajających dzieci z tematyką zastrzeżoną dla dorosłych. W dodatku, seksedukacja serwowana jest bardzo młodym ludziom w wulgarnej, dosłownej formie. Nienormatywne zachowania prezentuje się jako rzecz normalną, zwyczajną.
Jak relacjonuje rozmówca portalu stoppedofilii.pl, członkowie lobby LGBT, promują edukację seksualną według standardów BZgA i WHO. – Te standardy zawierają treści mogące powodować ciężkie urazy u młodych ludzi, które by tego słuchały. Do tych treści należy m.in. edukowanie nieletnich do wyrażania zgody na seks. Według założeń tych Standardów, granica wstydu i wstrętu, które dziecko na tym etapie rozwoju posiada, jest przełamywana. A przełamanie takich granic jest jednym z czynników zwiększających podatność na stanie się ofiarą przestępstw na tle seksualnym. Jeżeli te środowiska podpisują się pod wprowadzeniem do szkół zajęć wg standardów BZgA i WHO, to biorą na siebie odpowiedzialność za przygotowywanie dzieci do stania się ofiarami przestępstw na tle seksualnym. Jednak tak właśnie się dzieje. Prą one do tego, żeby taka pseudoedukacja była wprowadzana do szkół – ostrzega prawnik.
Posłowie debatować mają nad projektem „Stop pedofilii” podczas posiedzenia Sejmu 15 października.
Źródło: stoppedofilii.pl
RoM
