26 czerwca 2015

Wybory samorządowe z jesieni 2014 roku w sposób dobitny pokazały chaos panujący w Krajowym Biurze Wyborczym. Po tych wydarzeniach instytucji dokładnie przyjrzeli się kontrolerzy NIK. Ich ustalenia nie pozostawiają suchej nitki na pracy urzędu. KBW prowadziło działania niegospodarne i pozbawione fachowości.

 

Wstępne wyniki ustaleń kontrolerów Najwyższej Izby Kontroli w sprawie nieprawidłowości przy wyborach samorządowych podał już w marcu prezes NIK Krzysztof Kwiatkowski. Wymienione wtedy błędy w działaniu Krajowego Biura Wyborczego były jednak nie kompletne. Lista naruszeń prawa w działalności KWB jest dłuższa – czytamy w „Rzeczpospolitej”.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Pracownicy NIK w swoim raporcie piszą głównie o zaniedbaniach przy organizacji wyborów samorządowych z 16 listopada 2014 roku. KBW miało nieprecyzyjnie określić wymagania dotyczące systemu informatycznego obsługującego elekcję. System został dopuszczony do pracy chociaż w testach wypadł źle a audyt jego bezpieczeństwa zamówiono dopiero na 13 dni przed wyborami. System zawierał liczne błędy, które umożliwiały dostęp do niego nieuprawionym osobom. Niektóre nieprawidłowości usuwano jeszcze w dniu wyborów.

 

NIK zgłosiła do prokuratury wniosek o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przy odbiorze i zapłacie za moduły systemu. Zdaniem Izby na system wydano w sposób niegospodarny prawie 430 tys. złotych i kolejne 30 tys. złotych na jego audyt. Po skontrolowaniu 10 przetargów KBW ustalono, że biuro miało wydać ponad 4 miliony złotych z naruszeniem prawa zamówień publicznych. Przy każdym przetargu stwierdzono nieprawidłowości.

 

Jednym z poważniejszych błędów jest nie wymaganie od pracowników przygotowujących moduły na wybory do Parlamentu Europejskiego w 2014 roku oświadczenia o bezstronności. Według NIK mogło to rodzić sytuacje korupcyjne. Z kolei w przetargu na serwery wykluczono najtańszego wykonawcę, naruszając w ten sposób dyscyplinę finansów publicznych.

 

Błędy zawierały także spoty informujące o zasadach głosowania i ważności głosu, przygotowane przed wyborami samorządowymi. Wprowadzały wyborcę w błąd odnośnie kart do głosowania w formie książeczek. Przy produkcji materiałów nie skorzystano ze wsparcia specjalistów od komunikacji społecznej.

 

Zdaniem posła Jerzego Budnika z PO odpowiedzialności za błędy w KBW nie ponosi obecna szefowa biura, tylko jej poprzednicy. Natomiast sama zainteresowana, Beata Tokaj, nie zgadza się ze wszystkimi zarzutami NIK.

 

Wiele nieprawidłowości przy organizacji wyborów i pracy Krajowego Biura Wyborczego można wycenić a winnych być może uda się pociągnąć do odpowiedzialności. Niestety nie sposób ocenić strat w zaufaniu obywateli do państwa. Jeszcze trudniej będzie je odbudować.

 

Źródło: „Rzeczpospolita”

MWł

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 131 457 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram