2 sierpnia 2018

Ścieżka „Mary W”. Tak miłość bliźniego zbliża do świętości

(Fot. Jakub Szymczuk/Foto Gosc/FORUM )

Sceptycy mówią, że jest namolna, że przeszkadza, że kreuje się na męczennika, że miesza kobietom w głowach, a jej misja nie ma większego sensu. Twierdzą, że to bezcelowa walka, bo wszystkich i tak nie da się uratować… Mary Wagner – mimo szykan i głosów krytyki – niestrudzenie walczy o każde życie. Wie dobrze, że „wszystko, czego nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, tegoście i Mnie nie uczynili. I pójdą ci na mękę wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego”. (por. Mt 25,45-46).

 

Postawa Mary Wagner, kanadyjskiej obrończyni życia, u jednych budzi niechęć, u innych zaś wzbudza podziw, a jej przykład pociąga. Jedni uważają, że to co czyni nie jest żadnym aktem miłości bliźniego, a kreowaniem się na męczennika. Jednak krytyków jej postawy nie stać na żaden gest w obronie życia poczętego. Twierdzą, że chodzenie po tzw. klinikach aborcyjnych nie wymaga odwagi, sami zaś nie są w stanie nawet wypowiedzieć kilku prostych słów o tym, że zabijanie nienarodzonych dzieci nie jest „prawem kobiety”, ale złem.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Tymczasem w świecie, który nie szanuje życia, postawa Mary Wagner bez wątpienia jest iskrą w ciemności. Jest pięknym świadectwem wiary i miłości do bliźniego. Ale nie tylko świadectwem, a i konkretnym czynem – wszak efekty jej działalności można zmierzyć: liczbą ocalonych dzieci. Znane są bowiem świadectwa matek, dla których to właśnie rozmowa z obrończynią życia była momentem przełomowym. A przecież wydawało się, że już wszystko jest ustalone i wkrótce wykonany zostanie „zabieg”, a „problem zniknie”. Jakże wiele w tym fałszu!

 

Mary Wagner stosując proste środki obnaża fałsz takiej narracji. Ona przecież tylko obdarowuje przebywające w tzw. klinikach aborcyjnych matki białymi różami i dobrym słowem, radą, miłością, otacza je troską, pokazuje, że nie są same, że jest inne wyjście… I to niejednokrotnie wystarcza, by wyrok śmierci na dziecku nie został wykonany. A to najlepszy dowód, że w świecie „wysokich standardów medycznych” matki nie są otaczane właściwą opieką specjalistów, że brakuje im także wsparcia ze strony mężczyzn – ojców dzieci uznanych za niechciane. Bo któż z nich pamięta dziś, że męstwo, to także odpowiedzialność?

 

To co wydaje się być dla katolika sprawą oczywistą, na postępowym Zachodzie postrzegane jest w kategoriach „oszołomstwa”. Zaś przekonywanie matek by ocaliły życie swoich dzieci traktowane jest jak przestępstwo – w tym konkretnym przypadku, polegające na utrudnianiu prowadzenia działalności gospodarczej klinikom. Za taką właśnie działalność Mary Wagner – na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat – spędziła w areszcie ok. 5 lat. A ostatni wyrok skazujący zapadł w połowie lipca 2018 roku…

 

Kanadyjska obrończyni życia nigdy nie działa pochopnie. Jest człowiekiem modlitwy, który swoje życie w pełni powierza Opatrzności Bożej, stawiając sobie za cel obronę życia. Jest też świadoma ceny, jaką przyjdzie zapłacić. I przyjmuje to z pokorą.

 

O co toczy się ta samotna walka? Co roku w Kanadzie w łonach matek zabijanych jest ok. 100 tys. dzieci. Nikt nie protestuje, nikt o nie się nie upomina… Co więc może uczynić jeden człowiek? Przykład Mary Wagner pokazuje, że bardzo wiele, bo na przestrzeni kilkunastu lat jej działalności problemowi aborcji swój czas zaczynają poświęcać media. Temat zaczyna istnieć w przestrzeni publicznej, a to może w końcu doprowadzić w Kanadzie do poważnej debaty nad zmianą obowiązującego – krwawego – prawa.

 

Co więcej, niezłomna postawa Mary Wagner pociąga do działania innych. Prawdą jest bowiem – o czym przypominali papieże ostatnich dziesięcioleci – że świat chętniej słucha świadków, aniżeli nauczycieli. Jeśli zaś słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami. I tak oto w Stanach Zjednoczonych znaleźli się naśladowcy Kanadyjki – to ruch Red Rose Rescue, który przyjął analogiczny model działania. Różnica polega jedynie na kolorze róż. Bo za efekty działalności na terenie „klinik” także i amerykańscy działacze pro-life płacą pozbawieniem wolności…

 

Przyjaciele Mary Wagner już dziś mówią o niej, że jest kobietą świętą. Ona sama zapewne w swej skromności przyznałaby, że to nadto wyidealizowana ocena – zresztą nikogo nie wolno beatyfikować za życia. Trudno jednak nie zgodzić się z tezą, że prawdziwe zawierzenie Bogu życia, bogate życie duchowe, stawanie w obronie życia tych najsłabszych są drogą, która do tej świętości przybliża. „Świętość bowiem polega na miłości. Opiera się na przykazaniu miłości. Mówi Chrystus: To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem (J 15, 12)” – nauczał św. Jan Paweł II.

 

W Polsce za stawanie w obronie życia póki co nie trzeba płacić wolnością. Faktem jest jednak, że obrońcy życia walczący o zwiększenie prawnej ochrony życia poczętego narażani są na szykany. Dochodziło już do zniszczeń mienia, złorzeczeń, obrazy, a nawet pobicia działaczy pro-life. Nie można jednak ustać w walce, bo ludzkie życie – od momentu poczęcia, aż do naturalnej śmierci – jest święte.  

 

Marcin Austyn

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie