9 października 2012

Savoir-vivre wyraża katolicką postawę wobec świata!

(fot. Hopefulromntic / commons.wikimedia.org, licencja cc)

„W przeszłości to elity były religijne stąd savoir-vivre był elementem cywilizacji chrześcijańskiej. Dziś uznaje się etykietę za nieważną, ludzie religijni uznają, że savoir-vivre można zastąpić pobożnością. Elita nie tylko nie buduje swojego autorytetu ale popada w pewną schizofrenię kulturową” – mówi w rozmowie z PCh24.pl doktor Stanisław Krajski, filozof, publicysta, autor prac z zakresu savoir-vivre.

 

Czy można mówić o wzroście zainteresowania tematyką savoir-vivre w ciągu ostatnich lat?

Wesprzyj nas już teraz!

Zainteresowanie tym tematem utrzymuje się od lat choć, ostatnio wyraźnie się zwiększa. Powodem jest też rosnące zapotrzebowanie na tę wiedzę ze strony biznesu, który chciałby dorównać poziomem zachodniemu. Od lat 80. savoir-vivre i etykieta zaczęły być uważane za elementy „biznesowe”, pozwalające na uniknięcie problemów i zmniejszenie kosztów. Praktyka pokazywała, że wiele strat finansowych wiązało się z zachowaniami niewłaściwymi z punktu widzenia savoir-vivre. Zmieniono też podejście do etykiety: początkowo dominowało podejście „naucz się i zastosuj”, okazało się jednak, że nadal w praktyce biorą górę złe nawyki. Podam jeden przykład: pewien amerykański biznesmen w trakcie kolacji, po której miał podpisać ważną umowę, nabierając na talerz musztardę oblizał łyżeczkę, bo tak zawsze robił w domu. Zrobiło to bardzo złe wrażenie, poskutkowało niepodpisaniem umowy. Takie wypadki prowadziły do poszerzenia wymagań co do dobrych manier, do oczekiwań stosowania etykiety 24 godziny na dobę, tak by stała się ona niejako drugą naturą.

 

Dziś obserwuję duże przyspieszenie w rozpowszechnianiu się zasad savoir-vivre. W ostatnim roku 90 proc. szkoleń, jakie przeprowadziłem, dotyczyło zachowania przy stole. Być może znaczną rolę odgrywają tutaj kontakty biznesowe z Niemcami, ponieważ przywiązują oni bardzo dużą wagę do zachowań w tym obszarze. Mniej jest dla nich ważny ubiór, przy stole wymagane jest jednak właściwe zachowanie. Druga przyczyna wiąże się z nowym zjawiskiem: pojawiają się młodzi ludzie między 20. a 30. rokiem życia, którzy gdzieś się dowiadują o savoir-vivre i uznają go za własny sposób na życie. Trzeci powód, to pojawienie się nowych książek, materiałów i szkoleń. Ludzie, którzy się z nimi zetknęli zaczynają wymagać tych umiejętności również od innych. Coraz więcej osób dochodzi do wniosku, że należy unkać w swoim życiu zawodowym i prywatnym ludzi pozbawionych kultury, którzy ignorują zasady savoir-vivre i wskazania etykiety.

 

Renesans zainteresowania etykietą to jeden z sygnałów świadczących o kształtowaniu się klasy średniej?

W Polsce nie ma klasy średniej, bo nie było jej w epoce PRL-u, aktualnie stoją jej na przeszkodzie względy finansowe. Klasyczna klasa średnia to ludzie z wyższym wykształceniem, pracujący w sposób umożliwiający im niezależność finansową. To osoby z własnymi przedsiębiorstwami lub wykonujący wolne zawody, dysponujący czasem wolnym, cieszące się finansową stabilnością. Z czasem wolnym wiążą się ambicje inne niż finansowe, potrzeby kulturowe. W Polsce tacy ludzie pojawiają się w małym zakresie, ponieważ gospodarka została opanowana przez koncerny, mało jest średnich firm wobec dużej liczby wielkich koncernów. To jest źródło takich problemów jak brak polskiej opinii publicznej. Społeczeństwo bez klasy średniej jest kalekie, nie jest wolne, nie może posiadać suwerennego państwa. Stąd też nazwa mojego bloga „Savoir- vivre i nowa klasa średnia”.

 

Mówi się równocześnie o postępującej „makdonaldyzacji”, o przejmowaniu nowych obszarów przez globalną pop-kulturę. Dlaczego uprzejmość, staranność, najwyższa jakość są właśnie wartościami klasy średniej?

Zawsze istniał lud, istniała klasa średnia i elity (np. arystokracja bądź magnateria). Nigdy nie uległo to zachwianiu, nawet w komunizmie istniała „czerwona” arystokracja. Proces demokratyzacji doprowadził do tego, że każdy może wejść do klasy średniej. Natomiast wybór savoir-vivre jako sztuki życia, to wybór człowieka mającego czas, wykształcenie, kulturę i ambicje dotyczące własnego życia. Te warunki spełnia zazwyczaj około 20 procent społeczeństwa. Macdonaldyzacja dotyka ludu, któremu zabiera się jego własną kulturę. Ten segment społeczeństwa zawsze w Polsce naśladował klasę średnią; widać to było w czasach Rzeczpospolitej Obojga Narodów, kiedy lud ze szlachtą był bardzo blisko, poddając się łatwo jej wpływom. Tymczasem lud poddany reklamie łatwo ulega swoistej degeneracji.

 

Równocześnie wskazuje się na problem proletaryzacji samych elit.

Problem polega też na tym, że w latach 60. XX wieku na Zachodzie arystokracja upadła, wyniszczono klasę średnią. Upadły średnie przedsiębiorstwa i majątki ziemskie. Na to miejsce weszła nowa „klasa średnia” i nowa „arystokracja”, czyli ludzie którzy zdobywali pieniądze i czuli się skrępowani przez etykietę, moralność, tradycję. Powstała wówczas pustka. Dzieci tego pokolenia zaczęły tęsknić za savoir-vivre. Wielki biznes nie spełnia wszystkich warunków klasy średniej, ponieważ cechuje go brak czasu potrzebnego dla życia kulturalnego i realizacji wyższych potrzeb. Stabilizacja finansowa, namysł nad własną sytuacją zawodową i społeczną doprowadził do tego, że klasa średnia zaczęła się, w pewnym ograniczonym zakresie, odradzać. Myślę, że przyszłość Europy jest pod tym względem pozytywna i to wbrew temu co się z tą Europą próbuje robić.

 

W publikacjach sprzed II wojny światowej kwestie etykiety i savoir-vivre starano się stawiać w szerszej perspektywie etycznej a także religijnej. Czy to perspektywa, którą należy dziś odzyskać?

Savoir-vivre jako taki jest tworem katolicyzmu, wyraża katolicką postawę wobec świata. Ksiądz Witkowiak, autor przedsoborowego podręcznika etykiety dla kleryków, pisał, że savoir-vivre jest elementem realizacji przykazania miłości bliźniego, a samo jego nieprzestrzeganie jest grzechem, z którego należy się spowiadać. Filozofia savoir-vivre jest stała – albo się ją przyjmuje albo odrzuca. Stawia ona dwa nakazy: „Bądź szlachetny!” oraz: „W każdej sytuacji przestrzegaj przykazania miłości bliźniego!”. Sprowadza się to do pamiętania o drugim, do okazywania mu szacunku i troski o jego potrzeby. Stało się jednak tak, co budzi moje przerażenie, że w środowiskach katolickich savoir-vivre kojarzy się dziś z elitami ateistycznymi, twierdzi się, że nie jest to katolikom potrzebne. Spotkałem się nawet z opinią, że Chrystus nie przestrzegał zasad savoir-vivre! To olbrzymie nieporozumienie.

 

Jeśli szukamy głębszego filozoficznego uzasadnienia, to znajdziemy je w myśli św. Tomasza z Akwinu. Na kartach „Sumy Teologicznej” opisuje on cnotę wielmożności. Dotyczy podejścia do pieniądza, który ma być narzędziem realizacji szlachetności.

 

Katolickie elity stoją dziś przed koniecznością „odzyskania” savoir-vivre jako praktykowanej miłości bliźniego.

Społeczeństwo będzie katolickie, jeśli klasa średnia i elity będą katolickie. Jeśli elity i klasa średnia są areligijne, to i lud podlegać będzie zeświecczeniu, na początku w tych sferach, które nie wydają się bezpośrednio związane z religią. W przeszłości to elity były religijne, stąd savoir-vivre był elementem cywilizacji chrześcijańskiej. Dziś uznaje się etykietę za nieważną, ludzie religijni uznają, że savoir-vivre można zastąpić pobożnością. Elita nie tylko nie buduje swojego autorytetu, ale popada w pewną schizofrenię kulturową (miesza się to, co chrześcijańskie i to co pogańskie) – takie wzorce przenoszą się na inne segmenty społeczeństwa.

 

To jest też problem kapłanów. Kiedyś uważało się, że duchowny przynależy do klasy średniej i powinien promieniować nie tylko Ewangelią, ale i kulturą wyższą i cywilizacją. Świetnie rozumiał to święty biskup Józef Sebastian Pelczar, autor jednego z pierwszych polskich podręczników savoir-vivre dla duchownych. Do dzisiaj księża w diecezji przemyskiej są wrażliwi w perspektywie savoir-vivre. Czasami jednak sami księża narzekają, że coraz częściej seminarium przygotowuje wyłącznie do funkcji kapłańskich, a nie daje ogólnego wykształcenia humanistycznego, potrzebnego do sprawowania funkcji autorytetu społecznego – promieniowania kulturą wyższą o charakterze chrześcijańskim.

 

Dziękuję za rozmowę.


Stanisław Krajski – filozof, publicysta, autor „Savoir vivre. Podręcznik w pilnych potrzebach”, „Savoir vivre jako sztuka zycia. Filozofia savoir vivre”, „Savoir vivre – 250 problemów”.


Rozmawiał Mateusz Ziomber

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 724 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram