Spektakularny dowód na fałsz propagandy lewicy, że permisywna edukacja seksualna to sposób na ograniczenie skali tak zwanej aborcji. Szokujące dane z Wielkiej Brytanii mówią o coraz większej liczbie kobiet i dziewcząt, w tym nastolatek, mających na sumieniu wielokrotne uśmiercenie własnych dzieci.
Wielka Brytania to miejsce zarówno super-liberalnej seksedukacji, jak i swobodnego dostępu nawet bardzo młodych osób do antykoncepcji i pigułek wczesnoporonnych (tzw. dzień po). Obydwa destrukcyjne, niszczące społeczeństwo zjawiska są tam na porządku dziennym.
Wesprzyj nas już teraz!
Jakie są efekty? Według danych Departamentu Zdrowia Anglii i Walii oraz Narodowej Służby Zdrowia (NHS) Szkocji, w ubiegłym roku aż 718 kobiet poddało się swojej szóstej w życiu aborcji. Sześć spośród tych wielokrotnych dzieciobójczyń było nastolatkami.
W tym samym okresie w statystykach zanotowane zostało 140 matek uśmiercających swe nienarodzone potomstwo po raz ósmy. „W ciągu dwóch lat liczba kobiet, które przeprowadziły co najmniej osiem aborcji zwiększyła się o jedną czwartą” – podsumowuje „Rzeczpospolita” w ślad za informacjami Sky News.
Nic dziwnego, że obrońcy życia biją na alarm w sprawie polityki, która zezwala na tak instrumentalne traktowanie ludzkich istnień. Do tragicznych skutków przyczyniła się – jak podkreślają – swoboda przepisywania tabletek wczesnoporonnych.
– Ta polityka ignoruje dowody wskazujące, że kobiety przeprowadzające aborcję w domu, często bez obecności innych osób, mogą potem borykać się z poważnymi problemami psychicznymi – podkreśla Antonia Tully ze Stowarzyszenia Ochrony Dzieci Nienarodzonych. – To zdrada kobiet i dziewcząt, które potrzebują pomocy, nie aborcji – dodaje obrończyni życia.
Źródło: rp.pl/Sky News
RoM