6 maja 2017

Sąd nakazał odtajnienie maili Hillary Clinton dotyczących tragicznego ataku na konsulat w Benghazi

(Hillary Clinton. Fot. C-SPAN [Public domain], via Wikimedia Commons)

Sąd federalny w Stanach Zjednoczonych nakazał odtajnienie maili Hillary Clinton poświęconych tragicznemu atakowi w Benghazi. Zamach na konsulat USA w Libii był swego czasu określany mianem „Benghazi gate”. Podejrzewano, że w tuszowanie sprawy zaangażowane było otoczenie Baracka Obamy. Sąd tłumaczy, że dzięki ujawnieniu wiadomości Hillary Clinton, uda się wyjaśnić ewentualne związki ówczesnej amerykańskiej administracji z zamachem w Libii.

Departament Stanu USA został zobowiązany przez Sąd federalny do odtajnienia korespondencji Hillary Clinton poświęconej atakowi na amerykański konsulat w Benghazi. Kandydatka Demokratów w ostatnich wyborach prezydenckich pełniła wówczas funkcję sekretarza stanu USA.

Wesprzyj nas już teraz!

Decyzja sądu to w dużej mierze sukces organizacji prawniczej Judical Watch, która złożyła wniosek o odtajnienie dokumentów związanych ze sprawą. Maile zostały wcześniej utajnione przez Departament Stanu, ale Judical Watch podkreślało, że decyzje w tej sprawie nie były błędem, ale celowym działaniem ze strony amerykańskiej administracji. Utajniona korespondencja została wysłana w dwa dni po przeprowadzeniu ataku, a tytuł wiadomości to: „Krótkie podsumowanie rozmów telefonicznych prezydenta USA z prezydentami Libii i Egiptu”. Jednym z adresatów tych wiadomości była m.in. Hillary Clinton.

W ataku na amerykańską placówkę dyplomatyczną w Libii zginęły cztery osoby, a wśród nich ambasador Chris Stevens.

Co mówią o Beghazigate dziennikarze śledczy?


Zdaniem dziennikarzy Fox News, a także reporterów portali WND.com oraz Radicalilsamo.org, dowody wskazują, że administracja Obamy aktywnie wspierała islamistów dostarczając im broń. Począwszy od marca 2011 roku, kiedy amerykański dyplomata J. Christopher Stevens został wyznaczony jako przedstawiciel do spraw kontaktów z opozycją w Libii, ludzie Obamy spotykali się z dżihadystami, w tym m.in. z przywódcą libijskiej Al-Kaidy Abdelhakimem Belhadj z Libijskiej Islamskiej Grupy Walczącej. Po obaleniu libijskiego przywódcy Moammara Kaddafiego, Stevens został mianowany ambasadorem nowej Libii, rządzonej przez ludzi takich jak Balhadj. Stevens miał za zadanie odnaleźć i zabezpieczyć ogromne ilości broni składowanej w całym kraju.

Jeden z największych arsenałów znajdował się w Benghazi. Okazuje się, że Stevens tuż przed zamachem, mimo zgłaszanych wielokrotnie obaw o swoje życie, podjął się misji zorganizowania transportu broni pozyskanej z zasobów byłego reżimu do Syrii, by wesprzeć radykalne grupy islamskie.

Stacja Fox News opisała jak 6 września 2012 r. do portu tureckiego Iskenderun wpłynął statek pod banderą libijską, wiozący ponad 400 ton ładunku. Zawierał on nie tylko pomoc humanitarną, ale przede wszystkim broń, w tym śmiercionośne rakiety SA-7 ziemia – powietrze, prawdopodobnie przeznaczone dla islamistów w Syrii.

Dziennikarze zaznaczyli, że konieczne jest dalsze śledztwo, które wyjaśni, czy nie jest to przypadkiem część większej tajnej akcji dozbrajania wrogów Ameryki. Gdyby okazało się to prawdą, wówczas tzw. Benghazigate byłaby czymś więcej niż afera Iran-Contras, która dotyczyła nielegalnej sprzedaży broni Iranowi w zamian za uwolnienie zakładników przetrzymywanych w Libanie. W aferze tej, która miała miejsce pod koniec lat. 80-tych Amerykanie przekazywali część pozyskanych pieniędzy na wspieranie partyzantki Contras w Nikaragui.

 

Według dziennikarza śledczego WND Aarona Kleina, budynek konsulatu w Benghazi wykorzystywany był do tajnych spotkań ambasadora z przedstawicielami Turcji, Arabii Saudyjskiej i Kataru w celu koordynowania „pomocy” dla rebeliantów w Syrii i powstań na Bliskim Wschodzie.

Wiadomo, że tuż przed śmiercią Stevens odbył spotkanie z dyplomatą tureckim. Przypuszczalnie chodziło o zorganizowanie kolejnych dostaw broni dla syryjskiej „opozycji”. Według Kleina z informacji pozyskanych od egipskich służb bezpieczeństwa wynika, że amerykański ambasador odgrywał także „główną rolę w rekrutacji dżihadystów do walki z reżimem Baszara al-Assada w Syrii”.

Według byłego agenta CIA Clare Lopeza, w Benghazi znajdowały się dwa magazyny powiązane z konsulatem o nieznanej zawartości, pilnowane przez dwóch byłych komandosów amerykańskich, którzy zginęli wraz ze Stevensem w czasie ataku na ambasadę. Gazeta „The New York Times” w artykule z 14 października 2013 r. przyznała, że większość broni dostarczanych na żądanie Arabii Saudyjskiej i Kataru syryjskim buntownikom, walczącym z reżimem Baszara al-Assada trafiła do islamskich dżihadystów, a nie świeckich grup opozycyjnych, które chciał wzmocnić Zachód.

 

 

Źródło: radiomaryja.pl, Newsmax.com, PCh24.pl

WMa

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 117 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram