3 czerwca 2020

USA: aborcja telemedyczna nabrała tempa. Przyspieszenie spowodowała epidemia koronawirusa

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: pixabay.com)

Ponieważ dostęp do ośrodków aborcyjnych zmniejszył się podczas epidemii COVID-19, wzrósł popyt na tzw. aborcję farmakologiczną wykonywaną w domu. Kobiety chętnie korzystały z porad telemedycyny i wysyłanych do domu środków poronnych. Teraz aborcjoniści mają nadzieję, że władze zmienią regulacje, by jeszcze bardziej ułatwić korzystanie z „aborcji telemedycznej”.

 

Melissa Grant, dyrektor naczelna Carafem, krajowego ośrodka ds. aborcji i kontroli urodzeń w USA stwierdziła, że ​​„zdecydowanie nastąpił znaczny popyt” na usługi tzw. aborcji telemedycznej w czasie blokady koronawriusowej. Carafem bezpośrednio wysyła pocztą pigułki aborcyjne w ramach finansowanej ze środków federalnych akcji, polegającej na przekazywaniu zabijających dzieci poczęte środków do jednej lub dwóch osób tygodniowo, po spełnieniu przez nie pewnych kryteriów.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Od czasu pandemii liczba ta wzrosła do około dziesięciu osób tygodniowo – zaznaczyła Grant. Jej zdaniem, niektóre pacjentki chętniej spojrzały na tę „opcję” uśmiercenia dzieci poczętych między innymi ze względów ekonomicznych. – Konieczność często rodzi innowacje. Aborcja nie przestaje być koniecznością z powodu wydarzeń zachodzących w otaczającym nas świecie – przekonywała.

 

Przekazywanie środków aborcyjnych odbywa się, mimo szeregu ograniczeń wprowadzonych przez agencję FDA dotyczących handlu mifepristonem. By uśmiercić swoje dzieci kobiety łączą mifepriston i mizoprostol. Dystrybucja mifepristonu jest ograniczona wskutek regulacji FDA (agencji decydującej o dopuszczeniu leków do sprzedaży) w związku z ryzykiem, jakie stwarza.

Zgodnie ze strategią ograniczania ryzyka (REMS), mifepriston musi być dystrybuowany bezpośrednio od dostawcy do pacjenta w klinice, szpitalu lub w innym ośrodku medycznym. Zgodnie z prawem, kobieta nie może odebrać pigułek z apteki ani otrzymać ich pocztą.

 

David Hackney, MD, dyrektor oddziału medycyny płodowej w University Health Hospitals w Cleveland również przyznaje, że zainteresowanie telemedycyną wzrosło w wielu specjalizacjach medycznych, w tym w „opiece reprodukcyjnej”. Medyk ubolewał, że regulacje FDA ograniczają dostęp do środków poronnych, ale obecne pandemia pokazała, że to, za czym opowiadał się w przeszłości, staje się teraz o wiele pilniejsze.

 

W zeszłym tygodniu firma ACOG złożyła federalny pozew przeciwko FDA, domagając się od agencji zniesienia ograniczeń REMS dla mifepristonu podczas pandemii. W oświadczeniu prezes ACOG, Eva Chalas, MD, mówiła, że ​​chociaż społeczność medyczna rozwinęła nowe sposoby dostępu do pacjentów za pośrednictwem telemedycyny, to jednak „decyzja FDA o utrzymaniu niepotrzebnych medycznych ograniczeń dotyczących dystrybucji mifepristonu jest rażącym wyjątkiem”. – Pacjentki biorą leki i idą do domu – mówił z kolei dr Daniel Grossman, profesor położnictwa i ginekologii na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco, który badał zjawisko aborcji telemedycznej. – Naprawdę nie ma powodu, by pacjentki musiały otrzymywać lek w klinice – przekonywał.

 

Podczas gdy ograniczenia krajowe uniemożliwiają pacjentkom dostęp do środków aborcyjnych poza placówkami opieki zdrowotnej, istnieje niechlubny wyjątek, który pozwala im legalnie pozyskać te środki. Jest to możliwe dzięki badaniu TelAbortion, zatwierdzonemu przez FDA. Projekt ocenia możliwości telemedycyny i pozwala w majestacie prawa wysyłać bezpośrednio do zainteresowanej osoby pigułki mifepristonu i mizoprostolu. W projekcie mogą wziąć udział kobiety w ciąży poniżej 10. tygodnia i uważane za osoby niskiego ryzyka. Nadzorują go kliniki w 13. stanach i Dystrykcie Kolumbii. Uczestnicy otrzymują wirtualną konsultację w celu oceny kwalifikowalności, a po przejściu niezbędnych testów, takich jak badanie ultrasonograficzne, fizykalne lub przeprowadziwszy domowy test ciążowy, ośrodki aborcyjne wysyłają środki aborcyjne do domu pacjentek.

 

Według dr Tary Shochet zaangażowanej w projekt, rejestracja TelAbortion wzrosła ostatnio dwukrotnie. Dwa razy więcej kobiet miało aborcje podczas trwania programu w marcu i kwietniu niż w styczniu i lutym. Od początku realizacji projektu w 2016 r., TelAbortion wysłało prawie 1000 paczek.

 

We wstępnej analizie nieco ponad 200. nadesłanych danych , 7 proc. kobiet, które  uśmierciło swoje dzieci, miało poważne powikłania. Spośród 217 pacjentek, u dwóch wystąpiły krwotoki i ciężka niedokrwistość. W sumie 16 pacjentek zgłosiło się na oddział ratunkowy, większość z nich z poważnym krwawieniami i ogromnym bólem. Shochet powiedziała, że badanie rozszerzyło ostatnio wielkość próby do 2500 uczestników, zarówno w celu ulepszenia analiz podgrup, jak i oceny korzyści z utrzymania dostępności usługi. – Telaborcja jest bezpieczna, skuteczna i zwiększa dostęp do ludzi, którzy inaczej by tego nie zrobili – przekonuje.

 

Gabriela Aguilar, MD, MPH, specjalistka ds. planowania rodziny z Yale School of Medicine w New Haven i Connecticut zapowiedziała, że wzmożona dyskusja na temat możliwości aborcji telemedycznej podczas pandemii może przynieść długotrwałe zmiany. Wyjaśniła, że ​​klinicyści zastanawiają się, jakie testy są konieczne z medycznego punktu widzenia, aby dozować pigułki aborcyjne, jednocześnie ograniczając narażenie pacjenta na COVID-19. – Myślę, że pandemia daje nam szansę spojrzenia na to, co jest rzeczywiście, medycznie konieczne w celu dokonania aborcji medycznej – mówiła Aguilar, wyjaśniając, że już na wczesnym etapie mogłaby być możliwa aborcja bez konieczności przeprowadzania szeregu badań.

 

Jedynie pacjentki obarczone ryzykiem ciąży pozamacicznej, w tym z powodu wcześniejszego podwiązania jajowodów, wcześniejszej ciąży pozamacicznej, nieprawidłowego krwawienia z macicy lub z powodu obecności wkładki będą musiały poddać się badaniu fizycznemu. Jednak w przypadku pacjentów niskiego ryzyka – zdaniem dr Aguilar – COVID-19 może być okazją do ponownego zbadania możliwości aborcji farmakologicznej. – Zapewnienie aborcji telemedycznej jest bezpieczne, a pandemia dała nam wyjątkową okazję, aby to udowodnić – puentowała.

 

Tzw. aborcja telemedyczna upowszechniła się – poza USA – również w innych państwach. Nawet polskie strony internetowe roją się od zachęt do przeprowadzania nielegalnej aborcji telemedycznej, zapewniając, że tabletki przyjdą prosto pod podany adres.

 

Źródło: medpagetoday.com

AS

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 863 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram