11 marca 2015

Siła świadectwa i okaleczone chrześcijaństwo

(Fot. Monolith Films/Rafael Film)

Głośny amerykański film pt. „Bóg nie umarł” trafił właśnie na ekrany kin w naszym kraju. Chociaż nie sposób nazwać go dziełem wybitnym, łatwo znajdzie swoich adresatów, a nawet entuzjastów. Ma zresztą całkiem sporo zalet, chociaż nie każda z nich została zaplanowana przez twórców obrazu tak chętnie oglądanego za oceanem.

 

Konformistyczna grupa przyjmująca bez zastrzeżeń model postępowania narzucony przez ogół i buntownik, który rzuca mu wyzwanie – ileż filmów powstało zgodnie z takim schematem… Traktowały one jednak zazwyczaj o walce z tradycyjnym społeczeństwem i jego zasadami, a bezkompromisowym kontestatorem okazywał się rewolucjonista. W  międzyczasie świat zdążył jednak stanąć po raz kolejny na głowie. Dzisiaj kanon poprawnego zachowania wyznaczają w życiu publicznym ateizm i libertynizm, zaś w wielu środowiskach to właśnie przyznanie się do wiary w Boga oraz hołdowanie tradycyjnym wartościom wymaga odwagi, oznacza bowiem stanięcie wbrew większości (czasem wbrew wszystkim) i niejednokrotnie narażenie się na szyderstwa.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Owym buntownikiem w filmie Harolda Cronka jest student Josh, który trafia na zajęcia wstępu do filozofii, prowadzone przez wojującego ateusza, profesora Radissona. Wykładowca zmusza studentów, by podpisali się pod zdaniem Nietzschego „Bóg umarł”, kto zaś odmówiłby złożenia takiej pisemnej deklaracji, musi udowodnić fakt istnienia Stwórcy. Josh jako jedyny spośród parudziesięcioosobowej grupy podejmuje wyzwanie. Dostaje czas, by na kilku kolejnych zajęciach przeprowadzić swój dowód.

 

Równolegle śledzimy splatające się w finale losy kilku innych osób: lewicowej dziennikarki-aktywistki, muzułmanki odkrywającej chrześcijaństwo, korporacyjnego menadżera-ateisty, dwóch pastorów… Wszystko według mocno już zgranego, ale sprawdzonego filmowego schematu made in USA.

 

Do bólu amerykański film Cronka nie porwie ani kinowych koneserów, ani też widzów o ugruntowanej wierze, ale nie z myślą o nich powstał. To zgrabnie zaplanowana i nie najgorzej zrealizowana opowieść o zawiłych nieraz ścieżkach do Boga, o uniwersalnym wezwaniu do chrześcijańskiego świadectwa, wreszcie o niesamowitych często owocach dochowania wierności w czasie próby. Wśród przekonanych odbiorców obrazu zapewne najwięcej będzie nastolatków przeżywających okres młodzieńczych buntów, bo też i na ich oczekiwania został skrojony, ale czy to źle? Grunt, by nie poprzestali na pierwszym nawróceniu i pierwszej, neofickiej gorliwości, lecz wytrwale dążyli do pełni Prawdy.

 

„Bóg nie umarł” celnie wskazuje zarówno przejawy coraz bardziej agresywnej dyktatury laicyzmu, jak i obcość cywilizacyjną islamu, tak nachalnie, wbrew rozumowi stręczonego wypranym z prawdziwej pobożności zachodnim społeczeństwom. Odpowiedzią na grożące nam kolejne odmiany totalitaryzmu jest, oczywiście, chrześcijaństwo, chociaż reżyser ukazuje nam jego wersję okaleczoną przed wiekami przez niewierność i odstępstwo. W obrazie Cronka nie ma bowiem katolicyzmu, wierzący w Chrystusa pozbawieni są zatem potężnej siły płynącej z Najświętszej Ofiary, sakramentów, wstawiennictwa świętych, w tym przede wszystkim Matki Bożej.

Tutaj, właśnie tkwi paradoks skrywający kolejną, niezamierzoną przez twórców zaletę filmu. Wiarę jego bohaterów, choć gorliwą, zubaża brak niezmierzonych skarbów dostępnych tylko w jednym, świętym, powszechnym, apostolskim Kościele. Oglądając film, katolik łapie się więc za głowę i dziękuje Panu Bogu za Kościół. A po chwili namysłu pyta sam siebie: czy robię dla sprawy Chrystusa chociaż tyle co ci protestanci?

 

Roman Motoła


Bóg nie umarł, USA 2014, reż. Harold Cronk, scen. Cary Solomon, Chuck Konzelman, wyk. Shane Harper, Kevin Sorbo, David A. R. White, Hadeel Sittu, Marco Khan, Trisha LaFache. Dystrybucja Monolith Films, Rafael Film.

{galeria}

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 133 153 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram