3 lutego 2019

Rzym i Paryż oskarżają się nawzajem o związek masowej imigracji z kolonializmem

(Fot. Jesus Merida / SOPA Images via ZUMA Wire / Forum)

Przed majowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego rysuje się coraz bardziej oczywisty podział na „populistów” (tutaj liderami są m.in. włoscy politycy Salvini i Di Maio) oraz „postępowców”, na czele których stanął prezydent Macron. Aspekty sporu bywają rozmaite. Ostatnio dotknęły także tematu emigracji do Europy w kontekście przeszłości kolonialnej obydwu krajów.

 

Przypomnijmy, że Rzym skrytykował kontrolowanie przez Francję waluty dla 14 państw Afryki, swoich dawnych kolonii. Paryż kontratakuje i twierdzi, że jego polityka walutowa nie ma tu nic do rzeczy. Przeszłość kolonialna zdaje się jednak odciskać piętno na całkiem współczesnych problemach europejskich.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Wicepremier Włoch Luigi di Maio z Ruchu Pięciu Gwiazd, obarczył pod koniec stycznia odpowiedzialnością za masową emigrację z Afryki do Europy właśnie neokolonialną politykę Francji, w tym przyczynianie się do kryzysu, który wypycha tysiące mieszkańców tych krajów do Europy. Powodem kryzysu ma być właśnie sterowanie walutą, czyli tzw. frankiem afrykańskim (CFA).

 

Jak to wygląda naprawdę? Di Maio przypomniał, że do 1958 roku CFA nazywano wprost „frankiem kolonialnym”. Jego zdaniem, waluta ta wspomaga finansowanie deficytu Francji, ale też przyczynia się do blokady rozwoju państw afrykańskich. CFA przyjęły takie kraje jak Benin, Burkina Faso, Wybrzeże Kości Słoniowej, Gwinea Bissau, Mali, Niger, Senegal, Togo, Kamerun, Republika Środkowoafrykańska, Republika Konga, Gabon, Gwinea Równikowa i Czad. Decydująca w tym systemie jest rola Francji, która emituje walutę i ustala jej kurs wobec euro, a wcześniej wobec franka francuskiego. Obecnie 1 euro warte jest 655 franków CFA Afryki Centralnej lub 658 CFA dla krajów Afryki Zachodniej.

 

W zamian za tę „pomoc” państwa członkowskie strefy CFA mają obowiązek przechowywania co najmniej połowy swoich rezerw walutowych w skarbcach Banku Francji. Teoretycznie Paryż może korzystać z tych funduszy, w tym także do zmniejszania „na papierze” własnego deficytu.

 

Francuzi podkreślają jednak, że frank CFA ma dzięki temu zapewnioną stabilność, niezależnie od sytuacji politycznej i gospodarczej państw afrykańskich. Od 1999 roku inflacja w tej strefie wynosi średnio zaledwie 2,4 procent, podczas, gdy w innych krajach Afryki – ponad 18. Druga strona argumentuje, że powiązanie CFA z euro czyni go walutą stabilną, ale i relatywnie zbyt silną, co ma duże skutki negatywne. Ogranicza np. eksport, zakres inwestycji publicznych czy dostęp do kredytów. Powoduje to, że średni wzrost ekonomiczny w 14 krajach strefy CFA od 1999 roku był faktycznie niższy (4,35 proc.) niż w innych krajach Afryki Subsaharyjskiej (5,1 proc.). Włoscy politycy wydają się mieć więc sporo racji.

 

Paryż używa jednak argumentu statystycznego. Zaprzecza, by akurat kryzys i CFA popychały mieszkańców Afryki do masowych wyjazdów na nasz kontynent. Powołuje się na dane ONZ o emigrantach, którzy docierają do Włoch. Z tych statystyk wynika, że pochodzą oni przede wszystkim z Gwinei, Maroka, Mali, Syrii i Iraku, a w pierwszej „dziesiątce” znajdują się tylko dwa kraje ze strefy franka afrykańskiego (Mali i Wybrzeże Kości Słoniowej). W czołówce jest za to Erytrea, czyli dawna włoska kolonia, co nie bez złośliwości podkreślają Francuzi.

 

Z pewnością dawne związki państw afrykańskich z metropoliami mają tu także wpływ na wybór kierunku emigracji, choćby ze względu na znajomość kultury, czy języka. Jednak swój udział ma również stagnacja gospodarcza i brak perspektyw w krajach pochodzenia. Trzeba by także uwzględnić czynnik geograficzny (łatwiej jest przyjechać do Europy Marokańczykom niż np. mieszkańcom Gwinei Równikowej), demograficzny (wielkość kraju), czy trudności logistyczne takich podróży. W tym sporze Rzym ma jednak trochę racji.

 

 

Bogdan Dobosz

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 655 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram