20 stycznia 2014

Wincenty Pallotti – wzorowy kapłan

(By Godai (Own work) [CC-BY-SA-3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons)

„Miał szczytny ideał kapłaństwa. Pragnął, aby w życiu odpowiadać treści pojęcia „sacerdos – kapłan”, czyli: sacra dans – dający to, co święte; sacra docens – nauczający prawd świętych; sacra dicens – mówiący świętym jezykiem Ewangelii; sacra faciens – doprowadzający do świętości” – mówi dla portalu PCh24.pl ks. dr hab. Czesław Parzyszek SAC.

Św. Wincenty Pallotti stanowi potwierdzenie tezy, że „niedaleko pada jabłko od jabłoni”. Jego rodzice byli osobami niezwykle religijnymi.

Wesprzyj nas już teraz!


Wincenty Pallotti urodził się w Rzymie dnia 21 kwietnia 1795 r. Bez wątpienia pierwszym środowiskiem duchowego rozwoju Pallottiego był jego dom rodzinny. Ojciec Wincentego, Piotr Paweł, mając piętnaście lat przybył z rodzinnej wioski do Rzymu. Podjął pracę ekspedienta w sklepie swojego ziomka. Dzięki swojej przedsiębiorczości otworzył własne sklepy spożywcze i z biegiem czasu stał się znanym i szanowanym w Rzymie sklepikarzem. Pobożność szczera, zasilana codzienną modlitwą i codziennie widziano, jak wczesnym rankiem spieszył do kościoła. Każdy dzień rozpoczynał od uczestniczenia we Mszy świętej. Tu czerpał siły, aby w ciągu dnia móc dobrze wykonywać swoje obowiązki tak rodzinne, jak i zawodowe. Gdy przynosił zarobek dzielił na kilka części, z których jedna była przeznaczona dla ubogich, bo „dochodem trzeba się dzielić”. Wincenty zatrzymał to w swoim sercu na całe życie.

Matka Pallottiego, Maria Magdalena De Rossi, urodziła się w Rzymie w 1765 r. Była bardzo energiczna i zaradna. Odznaczała się również szlachetnym i głęboko religijnym usposobieniem. Wychowała się w ciężkich warunkach. Po zawarciu związku małżeńskiego zajmowała się domem i wychowaniem dzieci. Umiała równie dobrze złożyć ręce do modlitwy, jak pilnie przysiąść do pracy lub też w cichości pełnić dobre uczynki. Swoim dzieciom czytała Pismo Święte i życiorysy świętych. Wincenty słuchając jej postanowił: „muszę zostać świętym”. Pod koniec życia matka wiele cierpiała, ale z ogromnym spokojem i zawierzeniem miłosiernemu Bogu. Wincenty krótko scharakteryzował jej życie w słowach, które znalazły się na kamieniu grobowym: „Niewiasta mężna, pełna bojaźni Bożej, zdecydowana nieprzyjaciółka grzechu, stale gotowa do dobrych uczynków; żyła według przykazań Bożych, była podporą swego męża, ukochaną matką licznych dzieci, zapobiegliwą wspomożycielką ubogich, a w nieszczęściach i troskach prawdziwą opiekunką i przyjaciółką”.

Rodzina Pallottich była pierwszą wspólnotą opartą na wartościach ewangelicznych, której Wincenty doświadczył i w której wzrastał. „Pan Bóg – powie – dał mi świętych rodziców: jak się rozliczę kiedyś przed Bogiem, jeśli nie wykorzystam ich świętych pouczeń?”.

 

Jak wyglądało dzieciństwo oraz młodość świętego?


Wincenty miał szczęście urodzić się w zdrowej, wielodzietnej rodzinie. Był trzecim z kolei dzieckiem. Najstarszy jego brat zmarł, gdy Wincenty przyszedł na świat. Po nim przybyło jeszcze siedmioro rodzeństwa, z których czworo wkrótce zmarło. Między nimi znajdowały się wszystkie jego siostry. Wincenty wzrastał w towarzystwie czterech braci. Lata dzieciństwa upłynęły w domu rodzinnym. Matka starała się rozbudzić w dzieciach dobre skłonności i chronić przed zgubnymi wpływami otoczenia. Strzegła je także przed wpływami ulicy, gdyż wtedy w Rzymie stacjonowały wojska francuskie, których obyczaje nie były budujące. Często zabierała dzieci do kościoła albo szła z nimi odwiedzać chorych, ucząc ich tym samym tego, co najważniejsze w życiu chrześcijanina: miłości Boga i bliźniego.

W Rzymie nie znano wtedy obowiązkowego uczęszczania do szkoły. Rodzice Pallottiego uważali za swój obowiązek zapewnić dzieciom możliwie najbardziej gruntowne wykształcenie. Wincenty wstępne nauki pobierał w szkole okręgowej. Po jej ukończeniu posłali go do szkoły pijarów, gdzie naukę łączona z solidną formacją duchową. W dwunastym roku życia opuścił szkołę, aby dalsze nauki humanistyczne pobierać w Kolegium Rzymskim, które było prowadzone przez jezuitów i stało na wysokim poziomie. Wincenty należał do najlepszych uczniów, pomagał mniej zdolnym. W 1813 r. przeniósł się do wskrzeszonego uniwersytetu Sapienza. Studia zwieńczył podwójnym doktoratem z filozofii i teologii. Poświęcił im cztery lata. Pomimo dwóch doktoratów pozostał samoukiem. Chętnie studiował Pismo Święte, Ojców Kościoła, tomaszową Summę czy klasyków myśli i modlitwy chrześcijańskiej.

W wolnym czasie chętnie pomagał w zajęciach domowych lub w sklepie ojca. Jego życzliwy i pełen szacunku do otoczenia wywierał wielki wpływ na rodzeństwo i kolegów. Chętnie pogrążał się w cichej modlitwie. Wiele czasu spędzał w kościele. Łączył to ze zdrowym odniesieniem do kolegów. Dobroć jego przekraczała przeciętną miarę. Jego chęć niesienia pomocy i gotowość do ofiar, zaskakiwała nawet jego rodziców. Potrafił podarować biednym własne łóżko czy coś z własnego ubrania. Nie miał dobrego zdrowia, ale prowadził surowy i wymagający tryb życia.

Wcześnie poczuł, że Pan wzywa go do kapłaństwa. Jako młodzieniec miał swojego kierownika duchowego, ks. Fazziniego, któremu był całkowicie posłuszny. Drogę do kapłaństwa przeżywał pod kierunkiem swego kierownika duchowego. Dnia 16 maja 1818 r., w wigilię uroczystości Trójcy Świętej, na Lateranie przyjął święcenia kapłańskie.

 

W jaki sposób Pallotti rozwijał swoją pobożność kapłańską?


Już podczas rekolekcji przed kapłaństwem zapisał w „duchowych zapiskach” pragnienie, by być świętym kapłanem. „Kiedy przyjmę święcenia kapłańskie, zstąpi na mnie Duch Święty” – pisał do przyjaciela. Rzeczywistość nie zawiodła oczekiwań. Promieniując zachwytem, urywanymi zdaniami, dawał wyraz wzbierającym uczuciom, a doroczną pamiątkę święceń obchodził jako „dni dziękczynienia”. Miał szczytny ideał kapłaństwa. Pragnął, aby w życiu odpowiadać treści pojęcia „sacerdos – kapłan”, czyli: sacra dans – dający to, co święte; sacra docens – nauczający prawd świętych; sacra dicens – mówiący świętym jeżykiem Ewangelii; sacra faciens – doprowadzający do świętości. Taki był też w kapłańskim życiu.

Trudno opisać jego kapłańską – duszpasterską działalność. Można tylko wymienić dziedziny jego zaangażowania, tak jak opisują to znawcy jego biografii: kaznodzieja i spowiednik; wychowawca młodzieży i studentów; formator kandydatów do kapłaństwa; odnowiciel formacji kapłańskiej; opiekun biednych, chorych, więźniów i żołnierzy; inicjator obchodów oktawy Epifanii, założyciel dzieła Zjednoczenie Apostolstwa Katolickiego.

 

Jednak nie formacja kapłanów stała się głównym celem św. Wincentego. Poświęcił się on zaktywizowaniu w apostolstwie ludzi świeckich. Niektórzy go nazywają nawet protoplastą Akcji Katolickiej.

 

Należy pamiętać, że sytuacja społeczna i religijna w Rzymie nie była łatwa. Pallotti przeżył cztery rewolucje. Rewolucja francuska wpłynęła na osłabienie religijności. Pallotti szukał sposobów ożywienia wiary. Doszedł do wniosku, że sam niewiele może dokonać, wszak „dobro czynione w pojedynkę jest słabe i kruche”. Doszedł do wniosku, że należy zmobilizować wszystkie stany w Kościele, a szczególnie wiernych świeckich. Tak zrodziła się idea wielkiego Dzieła Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego.

Kanonizacja Pallottiego odbyła się po pierwszej sesji Soboru Watykańskiego II. Motywy skłaniające papieża do ogłoszenia dekretu kanonizacyjnego właśnie w czasie trwania Soboru Watykańskiego II Jan XXIII podał w homilii kanonizacyjnej. Powiedział m. in. „Ten sługa Boży, żywy wzór dobroci zapalał ludzi wszelkiego stanu i wieku do pomagania biskupom i kapłanom, a czynił to z taką gorliwością, że papież Pius XI ogłosił go poprzednikiem Akcji Katolickiej”. Tę samą myśl podjął papież Paweł VI w przemówieniu, które wygłosił w katedrze we Frascati w dniu 1 września 1963 r. Nazwał wtedy Pallottiego „zwiastunem przyszłości”.

 

W jakich okolicznościach powstało Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego, którego członkowie są popularnie nazywani pallotynami? Jakie były jego cele?


Dzieło Zjednoczenia Apostolstwa Katolickiego założone przez Pallottiego w 1835 r. skupiało w swoich szeregach członków wszystkich stanów w Kościele. Pallottiemu zależało, aby wszyscy poczuli się odpowiedzialni za „ożywianie wiary, rozpalanie miłości i jednoczenie wysiłków” w celach apostolstwa powszechnego.

Z biegiem lat zrozumiał, że potrzebna jest instytucja, która będzie „ciałem ożywczym” wielkiego Dzieła. I dlatego powołał Kongregację Księży i Braci, któremu nadał ostatecznie nazwę „Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego”. Jest ono odpowiedzialne za animację apostolstwa powszechnego, a w sposób szczególny za animacje apostolstwa ludzi świeckich.

 

Jak rozwijała się historia pallotynów na ziemiach polskich?


Założycielem polskich pallotynów jest ks. Alojzy Majewski. Najpierw był kapłanem diecezjalnym. Następnie wstąpił do prowincji pallotynów niemieckich, aby zdobyć formację pallotyńską. Pracował cztery lata w Afryce na misjach. Wrócił do Polski z myślą przeszczepienia charyzmatu Pallottiego na ziemie polskie. Niełatwo było znaleźć życzliwego biskupa. Dopiero abp Józef Bilczewski przyjął pallotynów do swej archidiecezji lwowskiej.

W dniu 11 listopada 1907 r. ks. Alojzy Majewski wraz z ks. Alojzym Hübnerem zamieszkali w ofiarowanym im dworku w Antoniówce koło Kochawiny. Warunki były skromne, ale duch pełen zapału. Ks. Majewski rozpoczął od wydawania „Królowej Apostołów”, aby zapoznać z charyzmatem Pallottiego. Zaczęli się zgłaszać liczni kandydaci i dom w Antoniówce okazał się za mały.

Po wielu staraniach ks. Majewski zdobył w 1909 dom w Kleczy Dolnej, obecnie Wadowice. Powstało gimnazjum „Collegium Marianum”, w którym we wrześniu rozpoczęło naukę 27 chłopców (w 1914 uczyło się już 100 chłopców). Rozwój był dynamiczny. Pierwsza wojna prawie doszczętnie zniszczyła młode Stowarzyszenie. Po wojnie został jeden dom w Wadowicach. Z setki chłopców wróciło dziesięciu. W okresie międzywojennym powstają liczne domy we wszystkich dzielnicach Polski. Rozwijają się różne prace apostolskie: wydawnictwo, rekolekcje zamknięte, dni skupienia dla umacniania ducha apostolskiego wśród świeckich.

Druga wojna światowa pozbawiła pallotynów w Polsce prawie wszystkich domów. W obozach koncentracyjnych zginęło 29 członków. Dwóch z nich: ks. Józef Jankowski i ks. Józef zostali beatyfikowani a pięciu jest już sługami Bożymi (proces beatyfikacyjny jest w toku). Ta danina krwi jest wielka, ale stał się posiewem nowych powołań i rozwoju dzieł.

Po drugiej wojnie światowej zmieniły się warunki pracy. Otworzono małe seminaria: w Wadowicach i w Chełmnie dla spóźnionych powołań oraz Wyższe Seminarium Duchowne w Ołtarzewie Warszawy. Powstawały nowe domy i nowe aktywności apostolskie.

 

Bóg zapłać za rozmowę!


Rozmawiał Kajetan Rajski



mat

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie