Mimo obowiązujących obostrzeń związanych z gromadzeniem się ludzi oraz świąt Zmartwychwstania Pańskiego w belgijskim Anderlechcie doszło do zamieszek, w wyniku których aresztowano 43 osoby. Powodem starć obywateli z funkcjonariuszami była śmierć 19-latka, który zginął w wyniku interwencji policji.
19-latek zginął w piątek wieczorem. Według policji jadąc na skuterze, nie zatrzymał się do kontroli i poniósł śmierć w wyniku pościgu wpadając w jeden z radiowozów.
Wesprzyj nas już teraz!
Do pierwszych rozruchów doszło kilka godzin po śmierci mężczyzny. W ich trakcie spalono cztery radiowozy.
W sobotę, mimo wprowadzonych w związku z pandemią zakazów zgromadzeń i wychodzenia z domu bez wyraźnego powodu, młodzi ludzie zaczęli się gromadzić w kilku miejscach w położonej na południowym zachodzie Brukseli dzielnicy Anderlecht.
Na nakręconych telefonami komórkowymi filmach widać, jak interweniujące samochody policji są obrzucane kamieniami; w jednej z furgonetek wybijane są szyby. W trakcie zamieszania z samochodu policyjnego skradziono broń, z której następnie padło kilka strzałów w powietrze.
Podczas zajść zatrzymane zostały 43 osoby. Na ulice musiały zostać wyprowadzone oddziały prewencji wspomagane przez armatkę wodną. Po południu w sobotę sytuacja została opanowana, ale wieczorem protestujący przeciw działaniom policji zebrali się pod komisariatem i obrzucili go kamieniami. Policja jednak szybko opanowała sytuację.
Źródło: interia.pl, niezalezna.pl
TK