Pół roku po wprowadzeniu w Hamburgu stref, w których ograniczony został ruch dla pojazdów diesla ze starszymi typami silników, przyszedł czas podsumowań. Jak się okazuje, zakaz nie przyniósł żadnych ekologicznych efektów, a jedynie odchudził portfele Niemców.
W Hamburgu zakaz dla starszych diesli (w sumie objął dwie trzecie zarejestrowanych w tym mieście pojazdów, ale nie dotyczył autobusów i mieszkańców strefy) obowiązywał od 31 maja 2018 roku na dwóch odcinkach głównych arterii miasta. Liczono, że przekraczane normy stężenia tlenków azotu spadną. Nic takie się nie stało, a wskazania ledwo drgnęły (zmiana rzędu 5 procent). Zwiększyła się za to emisja dwutlenku węgla – to efekt większej liczby pojazdów benzynowych.
Wesprzyj nas już teraz!
Przeciwnicy stref wskazywali też, że w wyniku wyznaczonych objazdów, mniej ekologiczne pojazdy będą musiały nadkładać drogi, więc wyemitują więcej substancji, o których ograniczenie walczą ekolodzy.
Eksperyment pokazał też, że Niemcy zareagowali histerycznie na zakaz i podejmowali irracjonalne z punktu widzenia ekonomicznego decyzje. Bo choć wielu z nich zakaz w ogóle nie dotykał, pozbywali się swoich całkiem dobrych samochodów z silnikiem diesla po mocno zaniżonych cenach. Okazuje się zatem, że eko-strefa wyczyściła jedynie niemieckie potfele.
Źródło: auto-swiat.pl
MA