24 października 2018

Kraków: spotkanie PRE-COP24. Minister Kurtyka przynagla do wdrożenia ekoporozumienia

(Michał Kurtyka. By Ministerstwo Energii (Flickr)/Wikimedia)

W Krakowie odbywa się spotkanie PRE-COP24 przygotowujące do szczytu klimatycznego NZ (COP24), który rozpocznie się na początku grudnia roku 2018 w Katowicach. Mają tam zapaść kluczowe decyzje dotyczące wdrożenia porozumienia paryskiego.

 

Organizator spotkania, wiceminister środowiska Michał Kurtyka, który wcześniej pracował w  ministerstwie energetyki i przygotował rządowy plan elektromobilności, wzywał uczestników do przyspieszenia działań na poziomie regionalnym i lokalnym w zakresie ograniczenia emisji dwutlenku węgla.

Wesprzyj nas już teraz!

 

PRE-COP jest zwyczajowo organizowany przez kraj, który obejmie wkrótce prezydencję COP, aby przygotować szczyt klimatyczny. Polska zaprosiła ministrów z 35 krajów, by położyć podwaliny pod pomyślny wynik COP24 – podaje ONZ.

 

Na otwarciu imprezy przedstawiciele wysokiego szczebla wezwali kraje do przyspieszenia prac w celu implementacji porozumienia klimatycznego z Paryża z 2015 roku. Minister środowiska Henryk Kowalczyk powołał się na najnowszy, alarmistyczny raport specjalny IPCC, straszący globalnym ociepleniem i przynaglający do drastycznych działań ekonomicznych w celu ograniczenia wzrostu temperatury – nie jak jest w umowie paryskiej do 2 stopni C, lecz do 1,5 stopnia C. Wszystkie państwa, które podpisały umowę, będą zobowiązane do dostosowania gospodarki do skutków rzekomego ocieplenia, do ambitnego ograniczenia emisji CO2 i wpłacania miliardów dolarów na Zielony Fundusz.

 

Szef polskiej prezydencji COP24 i główny organizator wydarzenia wiceminister Michał Kurtyka wezwał kraje do przyjęcia jeszcze ambitniejszych celów klimatycznych niż są zapisane w porozumieniu paryskim i do sfinalizowania wytycznych dotyczących wdrożenia umowy, by utrzymać wiarygodność.

 

– Raport IPCC nie pozostawia nic innego, jak tylko sfinalizować wytyczne dotyczące wdrożenia – podkreślił. Raport wzywa do wydania przez państwa setek miliardów na inwestycje w tzw. zielone technologie i zamykania zakładów oraz elektrowni korzystających z węgla. Domaga się wprowadzenia podatku węglowego itp. – Wzywam ministrów, aby popchnęli ten proces do końca – mówił Kurtyka.

 

Na marginesie spotkania ministrów odbył się dwudniowy szczyt Business PRE-COP24 z udziałem polityków, przedstawicieli biznesu i instytucji ONZ. Podczas tego nieformalnego przedszczytu dyskutowano przede wszystkim o nowych możliwościach dla branży energetycznej, transportowej i budowlanej.

 

Porozumienie paryskie jest ściśle związane z Agendą 2030 i odwołuje się do niej. A w tym oenzetowskim programie szczególną rolę kładzie się na transformację energetyczną – odchodzenie od paliw kopalnych na rzecz OZE, przemiany urbanistyczne i smart cities, czyli miasta zarządzane przy użyciu technologii IT oraz elektromobilność, czyli odchodzenie od tradycyjnych aut i autobusów na rzecz pojazdów elektrycznych.

 

Kurtyka zaznaczył, że „zmiany klimatu nie wolno traktować jako kwestii regionalnej, czy krajowej”, ale jako kwestię globalną przez co „nie ma miejsca na dowolność polityk lokalnych”. Minister tym samym zaznaczył, że państwa muszą przyjmować odgórnie narzucany „konsensus” organizacji międzynarodowych, gdzie rozwiązania i raporty de facto przygotowują gremia związane z filantrokapitalistami, takimi jak Rockefellerowie, Gatesowie, Bloomberg i inni.

 

W wywiadzie udzielonym „Rzeczpospolitej” autor programu elektromobilności, zakładającego, że do 2025 roku ma jeździć po polskich drogach milion „elektryków” mówił: Rewolucja czystego transportu może doprowadzić do nowej jakości życia. Nie tylko w najbogatszych społeczeństwach, ale też w krajach o szybkiej urbanizacji. Prezydent COP24 wierzy, że nowe technologie magazynowania energii – nad którymi trwają prace – staną się bardziej dostępne.

 

Kurtyka podróżował w ostatnich miesiącach po krajach Azji, Bliskiego Wschodu i Europy, by przekonywać do szybszego i ambitniejszego wdrożenia porozumienia paryskiego. – Miałem okazję być w Chinach, Indiach, największych krajach Azji, a z drugiej strony w krajach arabskich i afrykańskich: Arabii Saudyjskiej, Egipcie, Republice Południowej Afryki. Rozmawiałem też z G7, odwiedziłem Waszyngton, Londyn i Paryż. Istnieją osie podziałów wpisane w logikę porozumienia paryskiego. To jest kwestia tego, w jaki sposób mamy wszyscy razem przygotowywać wkłady krajowe, jakie mają być reguły gry, na ile są one powszechnie obowiązujące, a na ile zostawiamy elastyczność państwom w zależności od ich specyfiki. W jaki sposób wreszcie państwa chcą prowadzić sprawozdawczość ze swoich działań. Istnieje niewątpliwie pewne napięcie między krajami bogatszymi i uboższymi, choć linie podziałów nie są już takie proste. Napięcie pojawia się, ponieważ traktat, który będziemy negocjowali, wyznacza reguły gry dla wszystkich – tłumaczył.

 

Polska zaliczona ostatnio do krajów rozwiniętych będzie miała obowiązek wpłacać na Zielony Fundusz środki, z których będzie wspierana druga największa gospodarka świata – Chiny, które tworzą 20 proc. światowych emisji CO2.

 

Kurtyka zachwycony „absolutnie niewyobrażalnym skokiem ekonomicznym” Chin przyznał, że „porozumienie paryskie ustanawia reguły obowiązujące wszystkie państwa”, ale „z formalnego punktu widzenia przyznało ono państwom rozwijającym się pewną elastyczność, od kiedy zaczną stosować reguły, które będą dotyczyły wszystkich”. Paradoksalnie więc mniej zamożna Polska będzie dorzucać się do funduszu, z którego będą realizowane szalone projekty energetyczności, elektromobilności i inwigilacji komunistycznych Chin.

 

Pakiet implementujący porozumienie paryskie, czyli szereg szczegółowych przepisów, ustala „grupa wyspecjalizowanych ekspertów”. Rola polityków ograniczy się do ich akceptacji.

 

Wedle Kurtyki „zgoda wszystkich państw na przyjęcie reguł, które będą obowiązywały na najbliższe dziesięciolecia, dotyczące sposobu kontrybucji wszystkich do solidarnego zbiorowego wysiłku na rzecz redukcji emisji, adaptacji do zmian klimatu i zabezpieczenia środków finansowych dla najbardziej potrzebujących państw” to największe wyzwanie COP24.

 

Meteorolog i ekologista Eric Holthaus, który wcześniej pisał dla „Wall Street Journal”, a obecnie związany jest z portalem Grist, komentując najnowszy raport Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu ONZ  napisał entuzjastycznie: „Najwięksi naukowcy z całego świata dali rygorystyczne poparcie dla systematycznego demontażu kapitalizmu jako kluczowego wymogu utrzymania cywilizacji i nadającej się do zamieszkania planety”.

 

Trzy lata temu, naciskając na zawarcie porozumienia klimatycznego w Paryżu, dyrektor wykonawczy Sekretariatu ONZ ds. klimatu Christiana Figueres mówiła: Po raz pierwszy w historii ludzkości wyznaczamy sobie celową w określonym czasie zmianę modelu rozwoju gospodarczego, który panował od co najmniej 150 lat, od rewolucji przemysłowej.

 

Nowy raport, który przywoływał minister Kurtyka, proponuje nałożyć do 2030 roku podatek węglowy w wysokości od 135 dol. do 5,5 tys. dol. za każdą tonę emitowanego dwutlenku węgla. I to tylko na początek. Autorzy twierdzą, że od koniec wieku będziemy musieli podnieść go nawet do 27 tys. dol. za tonę.

 

Przypomnijmy, że konwencjonalne paliwo węglowe generuje obecnie około 80 proc. zużywanej energii. Podatki węglowe o wielkości sugerowanej w raporcie zubożą rodziny i przedsiębiorstwa, doprowadzając do globalnej katastrofy gospodarczej.

 

Korzystając z tego samego modelu co Administracja Informacji Energetycznej rządu federalnego USA, analitycy Heritage Foundation oszacowali wpływ ekonomiczny podatku w najniższej sugerowanej wysokości 37 dol. za tonę.

 

Model wskazuje, że przy takim opodatkowaniu amerykański produkt krajowy brutto spadłby o ponad 2,5 biliona dol. w ciągu najbliższych 17 lat. Przekłada się to na ponad 21 tys. dol. utraconych dochodów na rodzinę. Zniszczyłoby to również ponad milion miejsc pracy, z czego połowę w energochłonnych sektorach produkcyjnych.

 

Trump zapowiedział formalne wycofanie się z umowy (jak tylko będzie to możliwe), którą podpisał jego poprzednik.

 

Kraje rozwijające się wydają pieniądze na zielone technologie, ale budują też wiele nowych elektrowni węglowych. Obecne i przewidywane wykorzystanie paliw kopalnych, w tym węgla, prawie na pewno gwarantuje, że cele redukcji emisji zapisane w raporcie nie zostaną osiągnięte.

 

 

Źródło: cnsnews.com / unfccc.int / rp.pl / nettg.pl

AS

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 105 295 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram