14 sierpnia 2014

„Rycerz Niepokalanej” – pismo św. Maksymiliana

Komuniści nie potrafili sobie poradzić z obsługą skonfiskowanych maszyn drukarskich, zatem rozkręcili je na części pierwsze, które wykorzystali do… budowy traktorów – mówi dla portalu PCh24.pl o. Piotr Maria Lenart OFMConv, redaktor naczelny „Rycerza Niepokalanej”.

 

W jakich warunkach powstał pierwszy numer „Rycerza Niepokalanej”?

Wesprzyj nas już teraz!


„Rycerz Niepokalanej” był odpowiedzią na rozwijający się bardzo dynamicznie w okresie międzywojennym ruch Rycerstwa Niepokalanej, który założył św. Maksymilian Maria Kolbe w 1917 roku w Rzymie. Kiedy św. Maksymilian powrócił do Polski w 1919 roku, od razu rozpoczął organizowanie Rycerstwa Niepokalanej. Gdy liczba członków tego ruchu znacznie wzrosła, aby utrzymać z nimi kontakt, o. Maksymilian pomyślał o wydawaniu jakiegoś organu prasowego. Pierwsze starania podjął już w 1920 roku, mimo że było to myślenie wbrew logice z powodu kryzysu, jaki przeżywała Polska. Czasopisma raczej upadały z braku środków. Maksymilian jednak stwierdził, że „skoro źli drukują i dla nich nie ma drożyzny, więc dla nas powinno być tak samo”. Jak sam zapisał w swoich notatkach, 25 grudnia 1921 roku w kasie MI miał deficyt, minus 46 marek polskich, ponieważ wszystkie pieniądze wydał na zakup Cudownych Medalików. Wobec takich realiów, ówczesny magister kleryków we franciszkańskim seminarium w Krakowie miał wyrazić swoje przekonanie, że tylko cud mógłby sprawić, by pierwszy numer „Rycerza Niepokalanej” ukazał się w styczniu 1922 roku. Okazało się jednak, że stał się cud i pierwszy numer „Rycerza” ukazał się końcem stycznia w nakładzie pięciu tysięcy egzemplarzy.

 

Czy wiadomo skąd św. Maksymilian wziął konieczne fundusze?


Początkowo św. Maksymilian zwrócił się o pomoc do swoich przełożonych. Oni jednak, ze względu na kryzys finansowy i ubóstwo zakonu, zakazali o. Maksymilianowi naruszania kasy klasztornej. O. Kolbe stwierdził, że nie ma innego wyjścia, jak pójść na ulice Krakowa i prosić ludzi o datki. Z początku wstydził się wyciągnąć rękę po pieniądze. W końcu jednak pomyślał, że to nie dla niego samego, tylko dla Niepokalanej. I odważył się. Uzbierał sporą kwotę, ale ona tylko w pewnej części pokrywała sumę konieczną do zrealizowania tego dzieła. Gdy już miał złożony cały numer, mimo brakujących pieniędzy, poszedł do drukarni. Po drodze jednak musiał przejść przez kościół i tam na ołtarzu Niepokalanej zobaczył kopertę z napisem: „Dla Niepokalanej”. W środku była dokładnie taka kwota, której brakowało o. Kolbemu.

 

Jakie były główne cele, które wytyczył św. Maksymilian Maria Kolbe temu czasopismu?


Cele te zmieniały się z biegiem czasu. Początkowo podstawowym celem było utrzymanie łączności z członkami Rycerstwa Niepokalanej i ich formacja. Ten podstawowy cel został szybko rozszerzony o treści teologiczne, wyrażone w instrukcji ówczesnego przełożonego polskich franciszkanów: „Cześć Matki Najświętszej jak złota nić niech się wije w każdym artykule i to pięknym naszym polskim językiem”. Święty Maksymilian później rozwinął tę ideę maryjności pisma. „Rycerz” ma – według niego – uczyć poznawać i miłować Niepokalaną, zbliżać do Serca Pana Jezusa, promieniować łaską, poruszać umysły i serca wszystkich. W realizacji tego celu istotną rolę w „Rycerzu” pełnił dział podziękowań, gdyż według Ojca Kolbego one „rzeczywiście budzą ufność i miłość do Niepokalanej”. „Każda łaska – pisał – to nowy dowód potęgi i dobroci Niepokalanej”. Przez podziękowania „Rycerz” rozgłasza dobrodziejstwa, łaski i cuda Maryi.

Ale już pierwszy numer „Rycerza” definiuje też jego szerszy cel. „Rycerz Niepokalanej” ma więc pogłębić i umocnić wiarę, wskazać właściwą ascezę i zapoznać z mistyką chrześcijańską. Ma także realizować cel MI, czyli starać się o nawrócenie wszystkich. Oprócz tego w tym czasie „Rycerz” postawił sobie dość ambitny cel: piętnować fałsz, ukazywać prawdę i prawdziwą drogę do szczęścia, a także bronić wiary.

Jako organ MI „Rycerz” miał też zapoznawać czytelników z ruchem, pogłębiać ducha MI i zdobywać nowych członków. Miał być „dziennym rozkazem rycerzy”.

 

Jak wzrastał nakład czasopisma?


Od stycznia do października 1922 roku siedziba redakcji „Rycerza” była w Krakowie, jednak tu nie było warunków do prowadzenia pisma. Całe wydawnictwo, które mieściło się dosłownie w teczce, zostało przeniesione do Grodna. Tam po pięciu latach „Rycerz” osiągnął nakład siedemdziesięciu tysięcy egzemplarzy. To spowodowało, że ojcowie byli zmuszeni szukać nowego miejsca dla przyszłego wydawnictwa. Takie miejsce znaleźli w połowie 1927 roku. Książę Jan Drucki-Lubecki oddał o. Maksymilianowi do użytku pięć morgów ziemi w swoim majątku w Teresinie pod Warszawą. 21 listopada pożegnali Grodno, a pociągami przewieźli maszyny drukarskie do Teresina. Nakład „Rycerza Niepokalanej” rósł bardzo dynamicznie, w 1929 roku osiągnął już dwieście tysięcy egzemplarzy, a w Niepokalanowie, jak zostało nazwane miejsce podarowane przez księcia, mieściły się już kaplica, klasztor, wydawnictwo, a także niższe seminarium duchowne z internatem dla chłopców. W grudniu 1938 roku nakład „Rycerza” osiągnął jednorazowo rekordowy nakład miliona egzemplarzy! Numer ten miał charakter – jakbyśmy to teraz określili – promocyjno-propagandowy. Praktycznie nie było to możliwe, by w ciągu jednego miesiąca wywieźć z Niepokalanowa tak duży nakład, stąd w późniejszym czasie nakład „Rycerza” nie przekraczał ośmiuset tysięcy egzemplarzy.

 

Jak Ojciec sądzi, skąd tak wielka popularność „Rycerza Niepokalanej” w Polsce dwudziestolecia międzywojennego?


Wydaje mi się, że przede wszystkim wynikało to z wielkiej modlitwy św. Maksymiliana, całkowitego zawierzenia Matce Bożej. Ale też z wielkich zdolności organizacyjnych założyciela Niepokalanowa. Początkowo kolportaż czasopism opierał się prawie wyłącznie na prenumeracie, lecz szybko zaczął też wykorzystywać sieć parafii rzymsko-katolickich oraz zapał apostolski członków Rycerstwa Niepokalanej. Na łamach czasopisma mobilizował ich, aby postarali się zdobyć co najmniej jednego nowego czytelnika. Do pisma dołączane były karteczki reklamowe z możliwością zamówienia prenumeraty, zachęcające do wpisywania adresów nowych prenumeratorów. Czytelnicy byli zachęcani do hurtowego zamawiania i rozprowadzania „Rycerza”. Poza tym każdego roku w grudniu wysyłano w celach reklamowych część egzemplarzy „Rycerza Niepokalanej” do katolickich parafii w Polsce, a także za granicę, zwłaszcza do Stanów Zjednoczonych. Aby jeszcze bardziej usprawnić kolportaż, o. Kolbe wysłał dwóch braci na kurs pilotażu, zaplanował budowę lotniska w Niepokalanowie i założył sekretariat propagandy. Taki system pozwalał na tanie i skuteczne docieranie do szerokiego grona czytelników. Nie bez powodu nazywa się niekiedy św. Maksymiliana „menagerem Niepokalanej”. Oczywiście wszystko nie odbyłoby się bez Jej błogosławieństwa.

 

Wydawanie Rycerza zostało przerwane brutalnie przez II wojnę światową. Czy św. Maksymilian czynił starania, by otrzymać zezwolenie władz okupacyjnych na wydawanie czasopisma?


Około miesiąca po zajęciu całej Polski przez Niemcy i Związek Sowiecki św. Maksymilian rozpoczął starania u okupacyjnych władz niemieckich, by móc wydawać „Rycerza Niepokalanej”. Przez długi czas wnioski te były odrzucane, ale wreszcie udało się wydać jeden numer w grudniu 1940/styczniu 1941 roku w nakładzie stu dwudziestu tysięcy egzemplarzy. Był to jedyny numer, który ukazał się podczas wojny.

 

Przeglądał może Ojciec ten wojenny numer?


Tak, oczywiście, mamy go w archiwum. Dosyć znany jest artykuł św. Maksymiliana pt. „Prawda”, który ukazuje, że prawda jest tylko jedna i że „tylko ci, co znajdują się w Kościele powszechnym, katolickim, kroczą drogą prawdziwą”. Dodał tam także, że jedynie prawda może być i jest niezłomnym fundamentem szczęścia tak poszczególnych ludzi, jak i całej ludzkości. Z wiadomych względów były to tematy bardziej ostrożne, ale też dające otuchę – mówiące o miłości Boga, o mocy Niepokalanej i potędze różańca, o prawdziwej wierze.

 

Kiedy doszło do wznowienia wydawania „Rycerza” po II wojnie światowej?


W zasadzie zaraz po zakończeniu wojny, w 1945 roku, zostały poczynione starania w tej kwestii i już od sierpnia 1945 roku „Rycerz” zaczął się ponownie ukazywać w nakładzie dwustu tysięcy egzemplarzy.

 

Powojenne numery były również połączone tematycznie z przedwojennymi?


Tak, oczywiście. Dodatkowym wątkiem było zamieszczanie wspomnieć i relacji o męczeńskiej śmierci o. Maksymiliana Marii Kolbego w Oświęcimiu, a zatem pod tym kątem nieco się zmienił. Św. Maksymiliana ukazywano jako świadka, który był wierny Maryi aż do męczeństwa, a zachował się jak Jej heroiczny Rycerz, szaleniec Niepokalanej. Wtedy też rozpoczęły się starania o beatyfikację o. Maksymiliana.

 

W 1952 roku pismo ponownie przestało się ukazywać. Jaki był powód formalny tego zakazu ze strony władzy komunistycznej?


Okazało się, że „Rycerz Niepokalanej” – pismo, które jak to określił Prymas Tysiąclecia, przygotowało naród polski na trudny czas okupacji – nie ma prawa ukazywać się w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Uznano, że w medialnej przestrzeni nie ma miejsca dla katolickiego pisma, które promuje chwałę Maryi. To charakterystyczne, że komuniści jako jedne z pierwszych czasopism zamknęli to, które było poświęcone Matce Bożej. Pokazuje to tylko, jak bardzo szatan Jej nienawidzi. Wydawnictwo zostało zamknięte nagle. Jeden z braci ukrytą kamerą utrwalił całe to zajście. Na filmie widać, jak funkcjonariusze UB wyskakują z ciężarówek, a następnie ładują na nie zagrabiony sprzęt drukarni. Wszystko to stało się pod pretekstem rewizji wydawnictwa.

 

A co stało się z maszynami drukarskimi?


Zostały oczywiście skonfiskowane na rzecz państwa. Co charakterystyczne, komuniści nie potrafili sobie poradzić z obsługą niemieckich maszyn, zatem rozkręcili je na części pierwsze, które wykorzystali do… budowy traktorów!

 

W okresie PRL wydawano „Rycerza Niepokalanej dla Polonii”.


Aż do beatyfikacji o. Maksymiliana „Rycerz Niepokalanej” się nie ukazywał. Dopiero w 1971 roku powstała myśl, by z okazji beatyfikacji o. Kolbego reaktywować „Rycerza”. Pomysł zrodził się na ziemi włoskiej, w Rzymie, dokładnie w tym samym miejscu, gdzie o. Maksymilian założył Rycerstwo Niepokalanej. Ostatecznie „Rycerz Niepokalanej” przeznaczony dla Polonii zaczął wychodzić od roku 1972. Ukazywał się aż do 2012 roku, kiedy to redakcję, łącznie z prenumeratorami, przejęła polska edycja „Rycerza”. Tę z kolei udało się reaktywować w październiku 1981 roku.

 

Jak wyglądał „Rycerz Niepokalanej” po reaktywacji?


Był w bardzo okrojonym nakładzie. Przydzielonego papieru wystarczało zaledwie na pięćdziesiąt tysięcy egzemplarzy, a nabywanie papieru poza przydziałem było karalne. Tymczasem prenumeratorów było znacznie więcej. Z relacji ówczesnych redaktorów wiem, że praktycznie „Rycerz” był drukowany w dużo większym nakładzie, pomimo ryzyka państwowej kontroli, a gdy kontrolerzy niespodziewanie zjawili się przy furcie klasztornej, drukarze umieli bardzo szybko przestawić licznik maszyny. Oczywiście pismo było poddane ostrej cenzurze przez władze komunistyczne. Z tego też względu nie zawsze udawało się wydać je początkiem miesiąca, a gdy już je wydawano, co chwilę były nawiasy wieszczące cenzurę. Dopiero końcem lat osiemdziesiątych udało się powrócić do nakładu ponad dwustutysięcznego. Rozwój prasy katolickiej, ogólny spadek czytelnictwa i popularność mediów elektronicznych powodują, że obecnie liczba drukowanych egzemplarzy „Rycerza” dość znacznie spadła.

 

Czy ideały, które zostały postawione „Rycerzowi Niepokalanej” przez św. Maksymiliana, były zachowywane po reaktywacji?


W znacznej części tak. „Rycerz” służył rozwojowi kultu maryjnego i kontaktowi z członkami Rycerstwa. Podejmowano oczywiście także tematy bieżące, zachęcano do oddawania się Matce Bożej w duchu św. Maksymiliana Marii Kolbego. W latach osiemdziesiątych akcentowano też ukazywanie Maryi jako Królowej Polski.

 

A charakter apologetyczny?


W wyniku reform posoborowych „Rycerz” poszedł bardziej w kierunku formacyjnym i kładł nacisk na rozwój duchowy członków Rycerstwa. Zwrócono też większą uwagę na franciszkański charyzmat św. Maksymiliana.

 

Mam wrażenie, że „Rycerz Niepokalanej” – odnowiony w ciągu ostatnich kilku lat pod względem graficznym – również w tematyce bardziej nawiązuje do dziedzictwa św. Maksymiliana. Świadczy o tym fakt, że w jednym z ostatnich numerów na okładce zawarte zostały słowa: „Wszystkie herezje samaś zniszczyła na całym świecie”. Zdanie to nie wszystkim współcześnie może się podobać.


Redaktorem naczelnym „Rycerza Niepokalanej” zostałem w 2001 roku. Już od kolejnego roku podejmowaliśmy próby druku „Rycerza” w kolorze. Cały czas staramy się udoskonalać szatę graficzną. W ostatnim podejmujemy także tematykę obrony kultu maryjnego, uzasadnienia tego kultu i jego znaczenia w Kościele Chrystusowym. Sporo jest artykułów o rodzinie i godności człowieka, gdyż widzimy, jak tradycyjny model rodziny jest stale atakowany, jak podważa się tożsamość płci, a wręcz tożsamość człowieka. Staramy się, by Czytelnik miał argumenty, których może użyć w obronie życia, rodziny, podstaw naszej cywilizacji.

Wezwanie „Wszystkie herezje samaś zniszczyła na całym świecie”, które znajduje się na okładce „Rycerza” od numeru styczniowego tego roku, nawiązuje wprost do tych okładek przedwojennych i jest hasłem Rycerstwa Niepokalanej, wypisanym na legitymacji członkowskiej, nazywanej dyplomikiem MI. To oczywiste, że wszystkim podobać się ono nie będzie. Polska zawsze była krajem maryjnym, a to nie podoba się tym, którzy chcą te tradycyjne wartości w społeczeństwie zniszczyć. Mamy do czynienia w Polsce z nagonką na wiarę katolicką, w ostatnim czasie na lekarzy i nauczycieli podpisujących deklarację wiary. Media chcą ukazać wiarę chrześcijańską w negatywnym świetle. Tymczasem to wszystkie nurty liberalno-lewicowe, przeniknięte ideologią komunistyczną i totalitarną, są zagrożeniem dla wolności człowieka i chcą obedrzeć go z godności dziecka Bożego. A jako takie, zaliczają się do tych, o których to wezwanie mówi, że pokona je Matka Najświętsza.

 

Bóg zapłać za rozmowę!


Rozmawiał Kajetan Rajski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie