26 października 2016

Gilbert K. Chesterton zauważył kiedyś, że „ludzie krytykujący krucjaty przemawiają zupełnie jakby krzyżowcy napadli na jakieś cichutkie i nie wadzące nikomu plemię ze środkowego Tybetu, o którym świat nawet przedtem nie słyszał”. A przecież – kontynuował autor „Obrony wiary” – „arabski dżentlemen, którego nakryliśmy, gdy galopował drogą na Paryż albo łomotał w bramy Wiednia, nie powinien się uskarżać, że i my odnaleźliśmy go potem w jego pustym namiocie na pustyni. Zdobywca Sycylii i Hiszpanii nie powinien, na zdrowy rozum, wyrażać zdumienia, że stał się obiektem niezdrowej ciekawości mieszkańców Francji i Włoch”.

 

W przypadku Hiszpanii ta „niezdrowa ciekawość” chrześcijańskiej Europy przybrała formę rekonkwisty – procesu wyzwalania ziem dawnego, katolickiego królestwa Wizygotów, które runęło w 711 roku pod najazdem muzułmańskim. Opublikowana niedawno nakładem Wydawnictwa Poznańskiego książka Josepha F. O’Callaghana „Rekonkwista. Krucjaty w średniowiecznej Hiszpanii” (ss. 397) jest pierwszym tego typu, syntetycznym opracowaniem w języku polskim. Choćby z tego powodu warto dostrzec tą monografię. Natomiast warto ją polecić z powodu treści.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Autor przedstawia zarówno dzieje militarne średniowiecznej rekonkwisty, jak i narodziny idei i duchowość towarzyszącą kolejnym wyprawom krzyżowym, które razem złożyly się na to, co nazywamy rekonkwistą. Tak, wypraw krzyżowych, bowiem autor (moim zdaniem całkiem słusznie) akcentuje już we wstępie do swojej książki, że pojęcie krucjat nie należy tylko do pielgrzymek zbrojnych zdążających do Ziemi Świętej, ale również – a może przede wszystkim (z racji chronologicznych) – należy je wiązać z wyprawami chrześcijańskich rycerzy próbujących odzyskać obszary okupowane od VIII wieku przez muzułmanów. O’Callaghan akcentuje w tym kontekście kluczową rolę papiestwa dla organizacji i podtrzymywania zainteresowania sprawą odzyskania ziem dawnego królestwa Wizygotów.

 

Amerykański historyk nie napisał czarnej legendy rekonkwisty. Żyjemy w czasach, gdy mówienie (pisanie) rzeczy oczywistych jest zasługą, poczytajmy więc za zasługę O’Callaghanowi, że na kartach swojej książki niejednokrotnie podkreśla, że zamiarem krzyżowców na Półwyspie Iberyjskim nie było nawracanie nikogo mieczem na chrześcijaństwo. Cel od początku był jasno sformułowany od początku: należy odebrać muzułmanom ziemię wydarte wcześniej chrześcijanom. Nie zakładano nawet – co podkreśla autor – jakiejś masowej ekspulsji muzułmanów z okupowanych przez nich ziem. Miały one „tylko” wrócić pod rządy chrześcijańskich (katolickich) władców.

 

Jak już wspomniałem zaletą książki jest uwzględnienie przez autora wymiaru duchowego rekonkwisty. Nie zapomina on, co jest nagminne w przypadku badaczy zajmujących się krucjatami do Ziemi Świętej, że krzyżowcy w coś (a właściwie w Kogoś) wierzyli i religia miała znaczenie. Zresztą słusznie O’Callaghan unika (świadomie) używania w odniesieniu do rekonkwisty pojęcia „wojny świętej”, używając w zamian pojęcia „wojny religijnej”. Na kartach jego książki czytelnik odnajdzie omówienie kaznodziejstwa towarzyszącego organizowaniu kolejnych krucjat za Pirenejami, opis kultu świętych i męczenników związanych z rekonkwistą oraz wskazania na szeroką sferę symboliczną (święte chorągwie, zawołania, etc.).

 

To nie były potyczki bandytów, to było starcie cywilizacji. Także tego kontekstu nie zgubił w swojej książce O’Callaghan. Jak pisze: „społeczeństwa chrześcijańskie i muzułmańskie były zatem wzajemnie wykluczające się, nie tylko z powodu różnic społecznych i prawnych, ale przede wszystkim ze względu na to, że religia przesycała każdy aspekt życia. Codzienne kontakty między chrześcijanami a muzułmanami przyczyniały się do pewnego stopnia akulturacji zwłaszcza w kwestiach językowych i społecznych, nie istniała jednak rzeczywista szansa na pełną integrację chrześcijan w społeczeństwie muzułmańskim czy muzułmanów w społeczeństwie chrześcijańskim” (s. 26).

 

Chociaż autor pisze o średniowiecznej Hiszpanii, to patrząc na to, co dzieje się w dzielnicach współczesnej Brukseli, Londynu, czy Berlina, można dojść tylko do tego samego wniosku, co autor opisujący epokę Cyda i św. Ferdynanda. Zagrożenie jest więc to samo, tylko gdzie ci mężni chrześcijanie?

 

 

Grzegorz Kucharczyk

 

Joseph F. O’Callaghan, Rekonkwista. Krucjaty w średniowiecznej Hiszpanii, Poznań 2016, s. 397

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 784 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram