Łotewski parlament podjął decyzję o nie przystępowaniu kraju do paktu migracyjnego ONZ, który na początku przyszłego tygodnia miały podpisać kraje członkowskie tej organizacji.
Dyskusja o akceptacji lub odrzuceniu paktu z Marrakeszu trwała na Łotwie 18 miesięcy. Argumenty przeciwników Światowego Paktu w sprawie Bezpiecznej, Uporządkowanej i Uregulowanej Migracji (Global Compact for Safe, Orderly and Regular Migration), zyskały większy oddźwięk, gdy okazało się, że w ślad za Stanami Zjednoczonymi zdecydowało się pójść kilka państw europejskich oraz Australia i Izrael. Premier Maris Kuczinskis jeszcze w tym tygodniu zadeklarował, że będzie respektował każdą decyzję parlamentu, niezależnie od tego, jakie będzie jej rozstrzygnięcie.
Wesprzyj nas już teraz!
Przeciwni podpisaniu paktu na najbliższym szczycie (10-11 grudnia) byli łotewscy konserwatyści, którzy wskazywali na niejasności w pojęciach, jakie znalazły się w dokumencie ONZ. Uznali oni, że ten pakt może mieć wielki wpływ na to, co stanie się niebawem na całym świecie.
Oponenci paktu z Marrakeszu publicznie powoływali się na argumenty wskazywane w krajach, które wcześniej odmówiły złożenia podpisu pod tym kontrowersyjnym dokumentem, przede wszystkim podając argument o zagrożeniu zjawiskiem niekontrolowanego napływu imigrantów i spadkiem poziomu bezpieczeństwa publicznego.
Opinia publiczna na Łotwie w większości podziela zdanie przeciwników Światowego Paktu w sprawie Bezpiecznej, Uporządkowanej i Uregulowanej Migracji, ale w łotewskim sejmie podczas czwartkowego głosowania 43 deputowanych było za odrzuceniem paktu z Marrakeszu, natomiast za tym, aby ich kraj stał się sygnatariuszem dokumentu ONZ głosowało 31 deputowanych.
Źródło: Siegodnia, Al. Jazeera Balkans, Baltnews
PK