W poniedziałek na uroczysko Kuropaty (miejsce pochówku ofiar NKWD) koło Mińska na Białorusi wjechał ciężki sprzęt. Robotnicy twierdzą, że dostali zlecenie wykonania alei spacerowych i wykopania rowu odwadniającego przebiegającą obok szosę. Sprawa bulwersuje opinię publiczną, gdyż wcześniej w miejscu robót nie były prowadzone żadne prace archeologiczne.
Prace budowlane rozpoczęły się w poniedziałek rano na terenie chronionym białoruskim prawem, jako „miejsce pamięci narodowej”. Nie powinien więc pracować tu ciężki sprzęt, a wszelkie roboty ziemne powinny być wykonywane ręcznie pod nadzorem archeologów.
Wesprzyj nas już teraz!
Firma budująca ścieżki spacerowe i kopiąca rów twierdzi, że archeologowie dotrą na Kuropaty we wtorek. Do tej pory jednak koparki mogą narobić sporych szkód. Jak udało się ustalić, prace budowlane są wykonywane na zlecenie Nadleśnictwa Borowlany. Ścieżki poprowadzone zostaną po całym kuropackim lesie. Wykonawca twierdzi, że ma to związek z pomnikiem ku czci pomordowanych przez NKWD, który ma niedługo stanąć na Kuropatach.
Kuropaty to uroczysko koło Mińska, stolicy Białorusi, na którym w masowych grobach spoczywają ofiary egzekucji dokonywanych przez NKWD. Według niezależnych historyków leży tam ponad 200 tys. osób. Obok siebie spoczywają pomordowani Polacy i Białorusini, którzy sprzeciwili się komunistycznej władzy. Zdaniem historyków, może tu spoczywać także 3872 Polaków z tzw. „białoruskiej listy katyńskiej” zamordowanych na rozkaz Stalina w kwietniu i maju 1940 r.
Źródło: kresy24.pl, belsat.eu
AB