6 sierpnia 2018

Zmiana nauczania o karze śmierci: watykańska decyzja rodzi wątpliwości polskich komentatorów

(Zdjęcie ilustracyjne. Źródło: unsplash.com)

Zmiana nauczania na temat kary śmierci odbiła się w mediach szerokim echem. Wrogie Kościołowi ośrodki lewicowo-liberalne z radością przyjęły decyzję Watykanu. Z kolei druga strona opinii publicznej – także w Polsce – wyraża zastrzeżenia do reformy.

 

„To nie tylko zmiana na gorsze, ale także psucie doktryny” – pisze dr Tomasz Terlikowski w tekście na tygodnik.tvp.pl. W artykule teolog zauważa dokonywane w ostatnich latach korekty nauczania w sprawie kary śmierci. Jak jednak przypomina, nigdy nie była ona uznawana za niedopuszczalną, gdyż katolicka Tradycja dopuszczała tę formę kary. Uzasadnienie dla niej odnaleźć można w Piśmie Świętym – zarówno w Starym jak i Nowym Testamencie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Za moralnie usprawiedliwioną uważali także karę śmierci kolejni papieże. Innocenty I podkreślał, że jej odrzucenie byłoby sprzeczne z autorytetem Boga, Innocenty III zaznaczał, że odrzucenie uprawienia państwa do orzekania takiej kary byłoby naruszeniem katolickiej ortodoksji. Dopuszczały karę śmierci także katechizmy Piusa V, Piusa X, nauczał o niej Pius XII, a św. Jan Paweł II jedynie uznał za uzasadnione wskazanie, że nie zawsze musi być ona wykonywana, bowiem istnieją inne sposoby skutecznej obrony obywateli” – czytamy w tekście Tomasza Terlikowskiego.

 

Teolog ostatnią zmianę nazywa wprost: rewolucją. Dostrzega również słabość jej uzasadnienia. Jest nim bowiem jedynie cytat z przemówienia papieża Franciszka. „Nic więcej, ani jednego tekstu Ojca czy Doktora Kościoła, ani jednego cytatu z nauczania innych papieży, nic z Pisma Świętego. Zero innego, poza jednym cytatem z jednego przemówienia, uzasadnienia. A wszystko to w sytuacji, gdy nie jest to zmiana kosmetyczna, ale uznanie, że to, co przez wieki było moralne teraz jest niemoralne” – stwierdza Terlikowski dodając, że uzasadnienie doktrynalne ustąpiło w tym przypadku miejsca argumentacji społecznej, co otwiera pole do rewolucji w innych dziedzinach Nauczania.

 

Autor podważa również twierdzenia sugerujące, jakoby zwolennicy kary śmierci odmawiali skazańcowi godności osoby ludzkiej. Jak zauważa dr Terlikowski – surowe karanie za złe czyny oznacza traktowanie winnego w sposób poważny, godny i dojrzały, a nie niczym niedojrzałe dziecko. Teolog obawia się również o los afrykańskich chrześcijan, których przez przemocą zbrodniarzy chronić może niekiedy wyłącznie kara śmierci stosowana wobec przestępców dysponujących nawet własnymi armiami.

 

Ten sam autor na łamach serwisu dorzeczy.pl ponownie odnosi się do uzasadnienia decyzji o zmianie Nauczania. Dr Tomasz Terlikowski zwraca uwagę na wyłącznie świecki charakter tłumaczenia korekty. Jego zdaniem to jednak „nic nie wnosi ani do Biblii (a ta karę śmierci akceptuje), ani do Tradycji (która również ją akceptowała), ani do Magisterium”.

 

W tym samym miejscu do problematyki odnosi się również Łukasz Warzecha. Publicysta zwraca uwagę na zachwyt, jaki na lewicy wywołała zmiana i wytyka manipulacje postępowego „Newsweeka”.

 

Kłamstwa polegać miały na stwierdzeniu, jakoby nie doszło do żadnej zmiany, gdyż przeciwnikami kary śmierci byli Jan Paweł II i Benedykt XVI. Tymczasem papież z Polski – chociaż podważał zasadność wykonywania kary ostatecznej – w żadnym miejscu nie uznał jej za niedopuszczalną w żadnej sytuacji.

 

„Jest oczywiste, że aby osiągnąć wszystkie te cele, wymiar i jakość kary powinny być dokładnie rozważone i ocenione, i nie powinny sięgać do najwyższego wymiaru, czyli do odebrania życia przestępcy, poza przypadkami absolutnej konieczności, to znaczy gdy nie ma innych sposobów obrony społeczeństwa. Dzisiaj jednak, dzięki coraz lepszej organizacji instytucji penitencjarnych, takie przypadki są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale” – pisał Jan Paweł II w Evangelium vitae, co przypomina w „Do Rzeczy” Łukasz Warzecha.

 

Redaktor obala również inną lewicową manipulację, zgodnie z którą akceptacja kary śmierci wyklucza się z postawami antyaborcyjnymi. Publicysta przypomina, że Boże Przykazanie „nie zabijaj” znaczy tyle, co „nie morduj” – czyli, jak tłumaczy Warzecha, „nie zadawaj śmierci jako złoczyńca, bez powodu lub z zemsty, dla zysku i tak dalej”. Całkowity zakaz zadawania śmierci wykluczałby bowiem, zdaniem autora, katolików ze służby w wojsku, prowadzenia wojen obronnych czy odpierania ataku napastnika.

 

„Aborcja jest zabijaniem osoby bezbronnej i niewinnej, dlatego zawiera się w zakazie, umieszczonym w piątym przykazaniu. Kara śmierci natomiast była traktowana jako uzasadniona samoobrona społeczeństwa przed złoczyńcą, dlatego w tym przykazaniu się nie zawiera” – pisze Łukasz Warzecha odnosząc się również do trzech aspektów kary: retrybutywnego, prewencyjnego i resocjalizacyjnego. Niegdyś uznawany za najważniejszy aspekt retrybutywny dotyczy odpłaty za czyn. Jak zauważa w swoim tekście publicysta, „bywają zbrodnie, wobec których sprawiedliwa wydaje się jedynie właśnie kara śmierci”.

 

Z kolei dr Tomasz Rowiński z „Christianitas” postanowił odnieść się do dyskusji na temat zmiany w Katechizmie poprzez przypomnienie na Facebooku tekstu Michała Barcikowskiego z roku 2011. Autor w opublikowanym na christianitas.org tekście ze strony Centrum Analiz Fundacji Republikańskiej porządkuje wiedzę na temat stosunku Kościoła do kary śmierci.

 

„W dużym streszczeniu tak właśnie wygląda pierwszy filar katolickiego nauczania wobec kary śmierci: bezwzględne prawo do życia i wynikająca z tego prawa bezwzględna ochrona wynikająca z piątego przykazania Dekalogu należy się jedynie osobie niewinnej. Osoba dopuszczająca się zamachu na dobro wspólne musi liczyć się z tym, że jej ta bezwzględna ochrona nie obejmuje. To jest fundament katolickiego nauczania w sprawie kary śmierci. W przeciwieństwie do np. aborcji czy eutanazji kara śmierci nie jest zła sama w sobie, to znaczy zawsze zła bez względu na okoliczności” – pisał Michał Barcikowski 7 lat temu. „Ta ogólna zasada dość wcześnie zaczęła być doprecyzowana poprzez od zawsze obecne w Tradycji Kościoła przeświadczenie: że kary tej należy używać z umiarem, jako ostateczności i zawsze w obliczu braku możliwości wymierzenia innej, sprawiedliwej kary” – dodawał.

 

„Jakiekolwiek wypowiedzi Jana Pawła II dotyczące kary śmierci nie mogą być zatem odbierane przez katolika jako stojące w sprzeczności z utrwaloną w tradycji Kościoła ogólną zasadą moralnej dopuszczalności kary śmierci w niektórych przypadkach. Jeśli zresztą czyta się wypowiedzi papieża uczciwie to widać, że papież nie miał intencji wyjścia poza tę ogólną zasadę. Benedykt XVI w swym nauczaniu kontynuuje wytyczoną przez Jana Pawła II linię” – zauważał publicysta „Christianitas” w roku 2011.

 

Surowy w ocenie niedawnej watykańskiej decyzji jest prof. Jacek Bartyzel. „Jeżeli kara śmierci jest niedopuszczalna w świetle Ewangelii, to znaczy, że Kościół przez XX wieków, nauczając czegoś wręcz przeciwnego, pozostawał w błędzie. Błądził więc sam Ewangelista Łukasz, przekazujący wyznanie wiary pierwszego zbawionego – Dobrego Łotra na Golgocie, zaświadczającego słuszności kary, na którą został skazany; błądzili Apostołowie, błądziło 260 papieży, błądziły sobory i synody, błądzili Ojcowie i Doktorzy Kościoła, błądzili wszyscy uznani teologowie i kanoniści. A jeżeli tak, to przez te XX wieków Duch Święty był nieobecny w Kościele i każda inwokacja każdego soboru definiującego jakikolwiek dogmat: postanowiliśmy bowiem Duch Święty i my była pustotą, kłamstwem i nadużyciem. W ostateczności zatem to sam Jezus Chrystus byłby zwodzicielem obiecując Kościołowi pozostawienie mu w jego doczesnej peregrynacji Ducha Pocieszyciela (…)” – napisał na Facebooku politolog i historyk myśli politycznej.

 

„Władza papieska może być określona jako ABSOLUTNA w tym sensie, że papież wszystkich osądza, sam nie będąc przez nikogo sądzonym. Ale nie może być ARBITRALNA, to znaczy nie może zmieniać według własnego widzimisię treści depozytu wiary, który pochodzi od Boga, a nie od człowieka. W takim wypadku mamy do czynienia z tyranią człowieka, toteż jak każdej tyranii, mamy prawo powiedzieć: non possumus, nie idziemy za tobą (…)” – dodał profesor Bartyzel.

 

 

MWł

 

  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 624 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram