10 grudnia 2020

Obecność łaski objawia się tu z finezją lekką jak piórko. Warto poznać twórczość Baringa

W naszej rozmowie o H. Bellocu wspomnieliśmy krótko Maurice’a Baringa (1874-1945 r.), przyjaciela Chestertona i Belloca. Baring, który zmarł dokładnie 75 lat temu, był równie twórczy, jak jego dwaj przyjaciele, był poetą, dramaturgiem, powieściopisarzem i na dodatek dyplomatą i poliglotą. Jednakże wydaje się, że nie tylko w Polsce, ale również w świecie anglojęzycznym większość ludzi raczej pamięta „Chesterbelloca”, jak Bernard Shaw nazwał dwóch przyjaciół Baringa.

 

W jednym ze swoich esejów napisał pan: „Literacka legenda otaczająca postać Chesterbelloca rzuca tak długi i uporczywy cień, że mniej znana postać Maurice’a Baringa została niemal przez niego przysłonięta. To niefortunne i niesprawiedliwe. Jako człowiek pióra Baring zasługuje na to, by wyłonić się z cienia swoich dwóch znamienitych przyjaciół i zająć należne mu miejsce obok nich, tak jak je zajął na słynnym obrazie sir Jamesa Gunna pt. The Conversation Piece”. Jakie jest znaczenie Baringa i dlaczego jego dzieło zasługuje na lekturę?

Wesprzyj nas już teraz!

Cieszę się, że wspomniał pan wspaniały grupowy portret trzech wielkich przyjaciół i pisarzy: Baringa, Belloca i Chestertona autorstwa sir Jamesa Gunna. Jeśli ktoś nie zna tego obrazu, jednego z moich najbardziej ulubionych, namalowanego przez artystę, który także zasługuje na to, by odkryć go na nowo: pokazuje on Chestertona siedzącego przy stole, który trzyma w ręku pióro nad kartką papieru, podczas gdy Belloc siedzi obok niego, a Baring stoi z tyłu. Został on namalowany w roku 1932, kiedy wszyscy trzej pisarze byli u szczytu sławy. Ta kompozycja przedstawia ówczesne postrzeganie ich jako triumwiratu literackich sojuszników, znajdujących się w samym centrum katolickiego odrodzenia kulturalnego, które także miało wówczas swoje apogeum.

 

W tamtym czasie powieści Maurice’a Baringa były bardzo popularne, w równym stopniu zarówno we Francji, jak i w Anglii, co jest ilustracją tego, że Gunn, jak i jego współcześni postrzegali go jako równego rangą Bellocowi i Chestertonowi. To zatem nieco smutne, że gwiazda Baringa przybladła, podczas gdy Chestertona i Belloca zwiększyła swój blask. Jest to w istocie nie tylko smutne, ale i niesprawiedliwe, ponieważ najlepsze z powieści Baringa zasługują na swoje miejsce w kanonie wielkiej literatury XX wieku, tak jak zasługują na to najlepsze z jego wierszy. Najwyższy czas, by ten niedoceniony geniusz wyłonił się z cienia swoich lepiej znanych przyjaciół, by odzyskać swoje miejsce w kanonie literackim.

 

Niestety w Polsce Baring jest praktycznie nieznany. Według mojej wiedzy przed II wojną światową tylko dwie powieści Baringa zostały przetłumaczone na język polski: Daphne Adeane oraz Tunika bez szwu. Ta pierwsza jest praktycznie obecnie niedostępna, ta druga miała kolejne wydanie w innym przekładzie w roku 1995. Myślę, że nic innego nie zostało przełożone na język polski. Które z jego dzieł zasługują na lekturę i tłumaczenie? I dlaczego?

Dzieło Baringa jest trudne dla współczesnego obiorcy, ponieważ sam Baring był dużo bardziej cywilizowany i dużo bardziej oczytany niż współczesny czytelnik. To dlatego czuję trwożny podziw w jego obecności, kiedy czytam jego książki. Ponieważ Baring jest dużo lepiej oczytany niż ja i ponieważ był poliglotą, doskonale znającym kilka języków i kompetentnym w wielu innych starożytnych i współczesnych, czuję w jego obecności to, co Chesterton czuł w obecności dominikanina o. Vincenta McNabba: że chodzi on po kryształowej podłodze nad moją głową. W powieściach takich jak C zabiera nas na wycieczkę z przewodnikiem po największych dziełach literatury i arcydziełach muzyki klasycznej, pokazując, jak kultura kształtuje umysły i serca. Powieść ta pokazuje, jak bardzo na wybory bohatera wpływa kultura, w której się sam zanurzył. Inną moją ulubioną jest Cat’s Cradle (Kocia kołyska), głównie osadzona w Rzymie, która pokazuje mistyczną obecność Opatrzności w życiu bohaterki. Dziełem Baringa, które jest najbardziej przystępne dla współczesnego czytelnika i które być może najbardziej domaga się przekładu, jest Robert Peckham, powieść historyczna o Angliku skazanym na banicję z Anglii za przestrzeganie wiary katolickiej w czasie prześladowań. Poleciłbym także Have You Anything to Declare? (Coś do oclenia?), rzadko czytaną perełkę, która przedstawia wybór czegoś, co Baring nazywa „bagażem literackim”, z jakim podróżował w czasie swego życia i który zgłosiłby do oclenia jako bagaż do zabrania ze sobą po śmierci. Czyż nie chcielibyśmy, aby tak niezwykle kulturalny człowiek oprowadził nas po wielkich dziełach cywilizacji zachodniej?

 

Władysław Tarnawski, polski profesor literatury angielskiej, który jest autorem opublikowanego w roku 1938 studium Szekspir katolikiem, napisał w jednym ze swoich artykułów w roku 1936, że Baring jest pomysłowym pisarzem, ale jego powieści nigdy nie porywają i rzadko są interesujące. Dodał, że jego subtelność często oznacza bladość i że nigdy nie zyska on zbyt wielu czytelników, mimo pomysłowości i eksperymentów z formą. Jednak doceniał jego wykwintny styl. Moje osobiste doświadczenie jest odmienne. Na przykład powieści Tinker’s Leave (Wakacje druciarza) i C były tak wciągające, że w rzeczywistości nie mogłem się od nich oderwać. Podobały mi się także jego Diminutive Dramas (Drobne dramaty). Jak odpowiedziałby pan na krytykę prof. Tarnawskiego?

Rzecz jasna, że podzielam pana pogląd, a nie profesora Tarnawskiego. Zgadzam się, że subtelność Baringa sprawia, że do jego twórczości nabywa się upodobania z czasem. Intryga jego powieści rozwija się w niespieszny sposób, wymaga cierpliwości i wytrwałości ze strony czytelnika, zwłaszcza, że obecność łaski w jego opowieściach, tak trudna do uchwycenia, objawia się z finezją lekką jak piórko, co łatwo przeoczyć. Bez cierpliwości i wytrwałości czytelnik nie doświadczy błogosławieństwa, jakim obdarza wyłonienie się nadprzyrodzonego elementu. Można by powiedzieć, że cnota cierpliwości zostaje nagrodzona objawieniem Bożej obecności w sprawach ludzkich. Wielki francuski powieściopisarz François Mauriac to rozumiał. „To, co najbardziej podziwiam w dziele Baringa – napisał Mauriac – to poczucie, jakie on nam daje, przenikania łaski”.

 

Czytając Tinker’s Leave – pierwszą moją książkę Baringa – zastanawiałem się, dokąd autor mnie prowadzi. Pod koniec zrozumiałem, że podróż, jaką odbył młody Miles Consterdine, miała pokazać „działanie łaski”, co jest tematem dobrze znanym wszystkim czytelnikom słynnego Znowu w Brideshead Evelyna Waugh. Podobnie jest w C. Wspomniał pan, że Cat’s Cradle „pokazuje mistyczną obecność Opatrzności w życiu bohaterki”. Powiedział pan także, że Mauriac również zauważył ten motyw. Czy był to główny motyw literacki Baringa? I jaka jest różnica pomiędzy sposobem przedstawienia „działania łaski” przez niego a przez Evelyna Waugh? Czy zachodził jakiś wzajemny wpływ między obu pisarzami? Myślę, że do pewnego stopnia Znowu w Brideshead (1945 r.) przypomina zakończenie Tinker’s Leave (1927 r.).

Porównanie z dziełem Waugh, szczególnie jeśli chodzi o Znowu w Brideshead, jest zarówno trafne, jak i spostrzegawcze. Odnajduję to samo powiązanie pomiędzy powieściami Baringa a Znowu w Brideshead w swojej książce Pisarze nawróceni. Nie ma wątpliwości, że powieść Baringa wywarła znaczący i kształtujący wpływ na Waugh w czasie jego życia. Już w roku 1928, krótko po publikacji pierwszej swojej powieści Zmierzch i upadek, Waugh napisał o Baringu: „mój idol”. Trzydzieści pięć lat później, w listopadzie 1963 r. Waugh powiedział sir Maurice’owi Bowra, jak bardzo „uwielbiał Maurice’a Baringa”. Ponieważ Waugh jest zapewne największym XX-wiecznym powieściopisarzem angielskim, jest to wymowne, jeśli chodzi o jakość samego pisarstwa Baringa, skoro jego powieści miały taki trwały wpływ na Waugh. To, wraz z pochwałą Mauriaca, powinno skłonić wszystkich miłośników literatury do sprawdzenia dzieła Baringa. Trudno jest wpleść ukrytą dłoń Opatrzności w fikcyjną narrację, czyniąc z Boga niewidzialnego bohatera, bez zniżania się do poziomu dydaktyzmu czy kaznodziejstwa. Tylko najświetniejsi pisarze potrafią zrobić to tak przekonująco. Baring jest niewątpliwie, wraz z Waugh, mistrzem tej tak bardzo rzadkiej sztuki.

 

Dlatego właśnie nie rozumiem, jak to możliwe, że prof. Tarnawski, zarówno badacz Szeskpira, jak i jego tłumacz, który napisał pionierskie studium o katolicyzmie tego dramaturga, tego nie zauważył. Notabene sztuki Szekspira stanowią ważny punkt odniesienia w powieści Tinker’s Leave.

 

Wracając do samego Baringa, jego powieści wydają się czerpać z jego własnego doświadczenia. Sądzę, że moglibyśmy nawet powiedzieć, że możemy prześledzić „ukrytą dłoń Opatrzności” we własnym życiu Baringa. Wychowany w rodzinie anglikańskiej, stał się letni w swej wierze, w końcu zostając agnostykiem, który ogłosił, że „nie wyznaje wiary chrześcijańskiej”. I wówczas spotkał Belloca i Chestertona. Jaki wpływ mieli jego dwaj przyjaciele na jego nawrócenie na katolicyzm w 1909 roku?

Nie ma wątpliwości, że jego przyjaźń z obu panami miała ważny wpływ na jego nawrócenie. Baring znał Belloca od dwunastu lat przed przyjęciem do Kościoła, ich korespondencję ożywiał temat wiary katolickiej. Chociaż w czasie swojego nawrócenia Baring nie znał Chestertona zbyt długo, to znał przed ich pierwszym spotkaniem, które nastąpiło dopiero w roku 1907, jego książki. Baring wyraził swój podziw dla „idei” Chestertona, a zwłaszcza był pod wrażeniem dwóch książek Chestertona: Napoleon z Notting Hill i Heretycy. Nie ma udokumentowanych dowodów, że Baring przeczytał Ortodoksję, która została opublikowana w roku 1908, na rok przed nawróceniem Baringa, ale łatwo domyślać się, że jeśliby ją przeczytał – co jest prawdopodobne – jej wpływ byłby znaczący w jego ostatecznym zbliżeniu się do Rzymu. Żona Chestertona powiedziała, że „ze wszystkich przyjaciół jej męża” nie ma innego, którego kochałby bardziej niż Maurice’a Baringa.

 

W swoim eseju na temat Baringa cytuje pan jego wypowiedź na temat jego nawrócenia na katolicyzm, o którym powiedział: to „jedyne działanie w moim życiu, o którym jestem całkiem pewien, że go nigdy nie żałowałem”. Wspomina pan także, że jego doświadczenie zostało odzwierciedlone w cyklu sonetów Vita Nuova. Jednak nawet wcześniej, przed swoim nawróceniem, kiedy już odszedł od wiary anglikańskiej, nie dał się nakłonić do „modnego sceptycyzmu lat 90-tych XIX wieku”. To dość intrygujące. Domyślam się, że nie było łatwo przeciwstawić się takim intelektualistom jak Bertrand Russell, ale także presja rówieśnicza musiała być równie silna, jak jest teraz, szczególnie w kręgach akademickich?

Sekularyzm, agnostycyzm i relatywizm pod koniec XIX wieku stanowiły od 150 lat część atmosfery intelektualnej Anglii, tak jak scjentyzm i kult „postępu”. Baring zatem jedynie ulegał Duchowi Czasu, kiedy popadł w agnostycyzm. To, co ważniejsze i bardziej znaczące, to fakt, iż stał się częścią tego katolickiego odrodzenia intelektualnego i kulturalnego, które rzuciło wyzwanie duchowi epoki i które wydało tak wiele wielkich dzieł literatury. Jego miejsce w tym odrodzeniu jest więcej niż znaczące.

 

Wspomniał pan wpływ Baringa na dwóch ważnych pisarzy katolickich: Evelyna Waugh i Françoisa Mauriaca. Czy wciąż w jakiś sposób inspiruje on zarówno pisarzy, jak i intelektualistów dzisiaj, mimo ukrywania się w cieniu swoich dwóch przyjaciół?

Smutnym, acz i przykrym faktem jest to, że jego wpływ jest odczuwany jedynie nie wprost, w tym rozumieniu, że zainspirował innych, dużo lepiej znanych niż on sam, takich jak Waugh i Mauriac. Ten niedostrzegany, ale bardzo znaczący wpływ na innych pisarzy, których wpływ na kulturę przewyższył jego własny, to jego trwała spuścizna. Taki wpływ, choć ważny, nie oddaje mu sprawiedliwości. Istnieje potrzeba odkrycia jego dzieła przez nowe pokolenie czytelników. My nieliczni, my nieliczni szczęśliwi miłośnicy Baringa i jego dzieła, powinniśmy zrobić, co tylko w naszej mocy, by stał się on powszechniej znany. Mam nadzieję – i modlę się o to – że ten właśnie wywiad do tego się przyczyni.

 

Dziękuję za rozmowę

Z Josephem Pearcem rozmawiał Jan J. Franczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(12)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie