16 lutego 2017

Rozwój biotechnologii. Nowe zagrożenia dla życia

(fot. EFE/Leonardo Munoz/FORUM)

Zagrożenia dla godności ludzkiego życia i dla samego rozumienia osób ludzkich jako stworzeń na obraz i podobieństwo Boga w minionych latach gwałtownie zwiększyły swoją liczebność i przybrały nowe formy, wyglądające niczym najbardziej wymyślne utwory science-fiction. To, co do niedawna brzmiało jak kinowy koszmar, dziś staje się rzeczywistością.

 

Katolicka odpowiedź na te zagrożenia musi już zatem obejmować nie tylko aborcję, ale także szereg eksperymentów i technologii, które zagrażają darowi życia w sposób bardziej subtelny, ale też bardziej dalekosiężny. Choć zwyczajowo są określane jako oznaki wielkiego postępu, te nowe doświadczenia należałoby określić bardziej właściwie jako nadużycie wobec nauki i etyki.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jak napisał papież Franciszek w swojej adhortacji Apostolskiej Evangelii Gaudium, musimy zachować „przekonanie, że każda istota ludzka jest zawsze święta i nienaruszalna w jakiejkolwiek sytuacji i w każdej fazie swego rozwoju. Jest ona celem samym w sobie, a nigdy środkiem do rozwiązania innych trudności”.

 

Chęć zachowania tego przeświadczenia, że nikt nie istnieje po to, by być używanym przez innych, wymaga, abyśmy na nowo potwierdzili fundamentalność ludzkiej godności w obliczu wyzwań nowej biotechnologii.

 

Ludzkość do poprawki

 

W kwietniu 2016 roku w Meksyku urodziło się pierwsze na świecie „dziecko trojga rodziców”. Chłopiec został poczęty w środowisku laboratoryjnym przy użyciu materiału genetycznego dwóch matek i jednego ojca. Technika laboratoryjna, będąca formą klonowania, jest rzekomo środkiem „leczenia” potencjalnie śmiertelnych mutacji genetycznych, zachodzących w mitochondriach — małych fabrykach energii, znajdujących się w każdej komórce i posiadających własne DNA. A ponieważ mitochondria dziedziczone są z komórki jajowej matki, taka forma sztucznej reprodukcji łączy ze sobą części podzielonych komórek lub embrionów w warunkach laboratoryjnych w celu stworzenia nowych istot ludzkich pozbawionych zmutowanego DNA. Jest w tym jednak ogromny etyczny szkopuł: w istocie nikt nie jest „leczony”. Zamiast tego nowe, „lepsze” jednostki powstają jako zamienniki tych, które noszą w sobie jakieś defekty.

 

Edycja kodu genetycznego embrionów jest również proponowana jako forma wyzbycia się strasznych wad genetycznych. Specyficzne enzymy są dodawane do embrionu we wczesnej fazie rozwoju w celu wycięcia i zastąpienia poszczególnych elementów DNA. Inżynieria genetyczna była już próbowana w przeszłości, ale nowe, bardziej precyzyjne embriony sprawiły, że edycja genów przybliżyła się do rzeczywistości.

 

Manipulacje genetyczne na embrionach traktują ludzkie życie raczej instrumentalnie niż jako wartość samą w sobie. Niezliczona ilość młodych istnień została zniszczona w procesie eksperymentów, a ludzkie życie stało się towarem do wyprodukowania według kryteriów określonych „cech”. Co więcej, zmiany genetyczne w embrionach są tzw. linią germinalną — zespołem dziedzicznych zmian, które mogą być przekazane kolejnym pokoleniom, niosąc za sobą nieznane konsekwencje.

 

Dignitas Personae, dokument dotyczący wątpliwości bioetycznych wydany przez Watykan w 2008 roku zauważył, że „rozważając hipotezę stosowania terapii genowej na embrionach, należy dodać, iż technikę tę można stosować jedynie w kontekście zapłodnienia in vitro, co pociąga za sobą wszelkie związane z tym obiekcje natury etycznej. Z tych względów więc należy stwierdzić, iż — w chwili obecnej — terapia genowa komórek zarodkowych, we wszystkich swoich formach, jest moralnie niedopuszczalna”.

 

Ponadto dokument stwierdza, że „trzeba na koniec powiedzieć, że w próbie stworzenia nowego rodzaju człowieka dostrzec można zarys ideologii, w której człowiek rości sobie prawo do zastąpienia Stwórcy”.

 

W istocie Kościołowi znane są właściwe formy użycia narzędzi pracy na materiale genetycznym. Te moralnie dopuszczalne formy skupione są na dobru istot ludzkich, przez co unikają tworzenia i niszczenia ludzkich embrionów oraz manipulacji na nich.

 

Jednym z przykładów może być edycja genów w celu wzmocnienia komórek immunologicznych. W 2015 roku londyńscy lekarze pomogli uratować życie małego dziecka z nieuleczalną białaczką, atakując raka i jednocześnie podtrzymując działanie systemu immunologicznego. Tego samego roku badaczom z University of Texas Southwestern udało się wyleczyć mysz laboratoryjną z dystrofią muskularną Duchenne’a, śmiertelną chorobą genetyczną atakującą przeważnie młodych chłopców.

 

Ponieważ etyczne wykorzystanie technik inżynierii genetycznej daje pacjentom realną obietnicę, ustawodawstwo pro-life poczyniło zaawansowane starania, aby ukierunkować naukę w stronę wysiłków skupionych na ratowaniu życia.

 

Nowojorski doktor odpowiedzialny za pierwsze dziecko trojga rodziców pracował w Meksyku w celu uniknięcia restrykcji nałożonych przez Kongres Stanów Zjednoczonych w 2015 roku. Poprawka Aderholta, która weszła w życie w 2016 roku zakazuje doświadczeń na embrionach z kodem genetycznym trzech rodziców. Zezwala za to na zgodne z etyką terapie genowe oraz próby ich rozwijania.

 

Tego typu ustawodawstwo jest konieczne, jako że orędownicy klonowania i technologii manipulacji embrionami wywierają nacisk przez swoje radykalne i moralnie problematyczne idee.

 

Myszy i ludzie


Kluczowym elementem, dzięki któremu może powstać embrion, jest — niezależnie od ilości rodziców i typów DNA — ludzka komórka jajowa. W procesie klonowania lub tworzenia embrionu z materiałem genetycznym trojga rodziców, potrzebne jest więcej komórek jajowych, ponieważ tego typu manipulacje z reguły kończą się porażką.


Przesuwając granice nauki i etyki, naukowcy stworzyli sztuczną komórkę jajową myszy na podstawie odrobiny skóry gryzonia. Proces ten rozpoczął się od wykorzystania techniki zgodnej z etyką – od wytworzenia indukowanej pluripotencjalnej komórki macierzystej (iPS), która wygląda i zachowuje się jak zwykła komórka macierzysta, ale nie wiąże się z destrukcją embrionu. Te komórki zostały uformowane za pomocą dodania genów do zwykłej komórki skóry, przeprogramowując ją podobnie, jak robi się to z komputerem. Następnie do komórek iPS zostały dodane specjalne, stymulujące białka w celu uformowania w warunkach laboratoryjnych niedojrzałych komórek jajowych. Wreszcie komórki jajowe zostały inkubowane wraz z komórkami płodowymi, które spowodowały dojrzenie jajeczek. Część z nich, gdy została zapłodniona mysim nasieniem, zaowocowała narodzinami małej myszy.


Chociaż to nieprawdopodobne, aby ludzie rozmnażali się w najbliższym czasie dzięki sztucznym komórkom jajowym (w wypadku myszy wiązało się to przeważnie z narodzinami zniekształconych zwierząt, a skuteczność wynosiła poniżej 1 proc.), niektórzy naukowcy widzą w tej procedurze potencjał do eksperymentów na ludziach na szeroko zakrojoną skalę. Cel ten, jakim jest masowa produkcja istot ludzkich w laboratoriach, jest kompletnym zaprzeczeniem elementarnych zasad ludzkiej godności. Widzi on człowieka jako sfabrykowany towar, nie jako coś o niezbywalnej godności.


Ludzkie embriony stworzone w laboratoriach już istnieją i wywiera się presję, aby dojrzewały w sztucznych macicach. Naukowcom w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii udało się utrzymać rozwój embrionów dużo dłużej niż miało to miejsce do tej pory, a teraz naciskają, aby iść dalej, przywodząc na myśl wylęgarnie z „Nowego wspaniałego świata” Aldousa Huxleya.


W naturalnym rozmnażaniu ludzki embrion zagnieżdża się w wyściółce macicy około 7 dni po zapłodnieniu, wykształcając pępowinę i łącząc się z matką w celu zdobywania pożywienia i tlenu. Z kolei laboratoria przekraczają ten punkt, sięgając do 13 dni od poczęcia. Tego typu eksperymenty traktują istotę ludzką jak materiał do badań – embriony są niszczone, gdy tylko rezultaty doświadczeń zostają osiągnięte. Obecnie prawo w Stanach Zjednoczonych nie reguluje badań z wykorzystaniem ludzkich embrionów, a jedynie zabrania państwowego ich dotowania, ale ten rodzaj nieetycznego wykorzystania musi zostać podjęty ustawowo lub na poziomie rozporządzenia wykonawczego.


Straszniejsze niż fikcja


Każdy, kto zna klasykę literatury — w tym powieść H.G. Wellsa „Wyspa doktora Moreau” — wie, że mieszanie ludzkiego i zwierzęcego DNA tworzy „chimerę”, stworzenie, które jest połączeniem dwóch lub więcej gatunków. Ale chimery nie są już tylko fikcją. Naukowcy w USA tworzą już ludzko-zwierzęce chimery, a National Institutes of Health (NIH) postuluje finansowanie takich doświadczeń, przesuwając granice wyznaczające etyczność.


Nie każda chimera jest zła — dopuszczalnym przykładem mogą być zastawki sercowe świni wszczepiane do ciała człowieka albo „onkomysz”, w której umieszcza się ludzkie geny w celu przeprowadzania badań nad nowotworem. Obecne plany NIH związane z ludzko-zwięrzęcymi chimerami naruszają granice na płaszczyźnie etyki w imię wątpliwej naukowości. Niektóre z nich proponują próbę wyhodowania możliwych do późniejszej transplantacji ludzkich organów w farmach zwierzęcych, z kolei inne chcą badać rozwój ludzkich tkanek w zwierzętach. Choć tego typu eksperymenty mogą być prowadzone za pomocą procedur, które nie wzbudzają kontrowersji, NIH proponuje wszczepianie ludzkich komórek do embrionów zwierzęcych w bardzo wczesnej fazie rozwoju. Na tym etapie dojrzewania ludzka komórka może stać się czymkolwiek, włączając w to komórkę jajową, nasienie, a nawet kompletny ludzki mózg.


Takie procedury wyraźnie przekraczają linię. Jaki jest moralny status zwierzęcia z ludzkim mózgiem? Co może się stać, jeśli para zwierząt produkująca ludzkie gamety spłodzi i będzie nosić w łonie człowieka? Jakie inne elementy człowieczeństwa mogą być naruszone, siejąc dezorientację w zakresie etyki? NIH otrzymało ponad 21 tysięcy komentarzy dotyczących swojej propozycji sponsorowania doświadczeń na ludzko-zwierzęcych chimerach. Mimo, że większość z nich była przeciwna tym eksperymentom, NIH może działać zgodnie ze swoim planem.


Kongres już w przeszłości zaproponował ustawę zabraniającą pogwałcającego zasady etyki procesu tworzenia chimer, ale ustawa ciągle nie weszła w życie.


Nadszedł czas, aby wykluczyć nieetyczne badania i skierować wysiłki w stronę poprawnych naukowo i mieszczących się w granicach etyki alternatyw — w stronę nauki, która ceni wartość każdego ludzkiego życia wyżej niż zyski płynące z krzywdzenia, a nawet zabijania go w imię dobra kogoś innego.


Ze względu na wspólne dobro jest naszym obowiązkiem, aby podnieść głos w obronie człowieka najbardziej bezbronnego, który – jak przypomniał nam św. Jan Paweł II — jest „zupełnie zdany na łaskę innych osób, jest od nich całkowicie uzależniony”.


Dr David A. Prentice

wiceprzewodniczący i kierownik badań w Charlotte Lozier Institute w Waszyngtonie, D.C., założonego w 2011 roku przez Chucka Donovana, byłego dyrektora legislacyjnego w Narodowym Komitecie ds. Prawa do Życia i członka Rady 5332 im. George Brenta w Manassas w stanie Virginia. Instytut zajmuje się dostarczaniem kluczowych informacji z zakresu nauki i etyki organizacjom pro-life. Więcej informacji na stronie: lozierinstitute.org. Artykuł pierwotnie ukazał się w styczniowym numerze magazynu Columbia wydawanym przez Rycerzy Kolumba.



  

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie