2 lipca 2015

Walczył o usunięcie z centrum swojego miasta pomnika wdzięczności Armii Czerwonej. Ściągnął na siebie w ten sposób złość władz Stargardu Szczecińskiego. Mandaty i wytaczane procesy mnożyły się. W końcu Daniel Sosin został uniewinniony, musi jednak szukać pracy poza Polską. A pomnik jak stał, tak stoi.

 

Wojna stargardzkiego architekta z Kolumną Zwycięstwa rozpoczęła się w lecie 2012 roku, gdy władze miasta nie zorganizowały żadnych obchodów ku czci bohaterów walczących w Powstaniu Warszawskim. Wtedy też zamocował na komunistycznym obelisku biało-czerwoną flagę z symbolem Polski walczącej. Kolejnego dnia flaga została zerwana przez funkcjonariuszy straży miasta. Daniel Sosin nie odpuścił i powiesił kolejną. Pilnował jej siedząc i grillując pod pomnikiem.

Wesprzyj nas już teraz!

Sprawą błyskawicznie zainteresowali się lokalni dziennikarze, jednak w poniedziałek flaga znów została usunięta. W następnym tygodniu konsekwentny architekt zorganizował pod kolumną „Grill Party”, na który przyszło wielu młodych ludzi. Podczas happeningu antykomunista wywiesił baner, który stał się podstawą do wytoczenia mu procesu o… znieważenie pomnika. Transparent zawierał napis „1920. 15 sierpnia – bitwa warszawska. Zgnietliśmy ruską swołocz”.

Działalność Sosina nabrała tempa i w kolejną niedzielę pod obeliskiem odbył się koncert hip-hopowy, który spotkał się z szykanami ze strony organów bezpieczeństwa. W następnym tygodniu antykomunista otrzymał zakaz organizowania happeningów pod pomnikiem, więc miejscowi przeciwnicy kolumny spotkali się pod Urzędem Miasta z zaklejonymi ustami.

 

Godna pochwały postawa architekta zyskała ogólnokrajowy rozgłos we wrześniu, gdy przy pomocy wynajętego za własne pieniądze podnośnika wspiął się na 23-metrową konstrukcję i próbował usunąć znajdujący się na jej szczycie sowiecki Order Zwycięstwa. – Ów Order Zwycięstwa był elitarnym komunistycznym wyróżnieniem – otrzymał go Stalin, a także Polak – odpowiadający za morderstwa na polskich patriotach Michał Rola-Żymierski. – mówił Sosin we wrześniu 2012 roku w rozmowie z PCh24.pl.


– Jeśli coś takiego, duży sowiecki symbol – odznaczenie zbrodniarzy – stoi pośrodku mojego miasta, zachodzi we mnie dysonans poznawczy. Mówi mi się przecież w mediach, że żyję w wolnym kraju, wyzwolonym już dawno spod okupacji rosyjskiej, a okazuje się, że symbole niewoli nadal mają oddziaływać na nasze umysły, w postaci m.in. pomników w centrach miast. Uważam, że jest to policzek dla wszystkich Polaków walczących o wolność, oddających za Polskę życie – dodał działacz.

Akcja usuwania Orderu była nieudana, gdyż zgodnie z PRL-owską tradycją pewien „życzliwy” obserwator poinformował policję i straż miejską. Wtedy też rozpoczął się prawdziwy maraton sądowy stargardzkiego architekta. W marcu 2013 roku został skazany przez Sąd Rejonowy w Stargardzie Szczecińskim na karę grzywny 60. dziennych stawek wysokości 20 zł. Sosin usłyszał kuriozalny wyrok, wedle którego był winny jednocześnie znieważenia i usiłowania znieważenia Kolumny Zwycięstwa. Sąd apelacyjny uchylił wyrok i odesłał go do ponownego rozpatrzenia przez pierwszą instancję. I tym razem stargardzki sąd uznał architekta winnym.

Uzasadnienie wyroku miało aż 30 stron! Sędzia Halina Waluś napisała w nim, że nie podziela opinii skazanego w kwestii totalitarnych i komunistycznych konotacji pomnika. Jej zdaniem kolumna odnosi się do… etosu żołnierskiego. Sędzina niestety nie napisała czy uważa, że gwałty i grabieże są jego integralnym elementem.


– Wychodząc z takiego założenia, można równie dobrze stawać w obronie pomników żołnierzy Wermachtu czy SS – trafnie zauważa Michał Lizak, adwokat broniący Sosina. Powołując się na opracowania naukowe zauważa on, że dla świadków II Wojny Światowej pomniki „wdzięczności” są tak naprawdę symbolem uległości wobec „wyzwoliciela”. Szczególnie, że wyzwolenie Stargardu jest propagandowym mitem – Niemcy sami ustąpili z miasta, a jego zabytki zostały zniszczone i spalone przez pijanych sowieckich zwycięzców.

Również informacja o żołnierzach Armii Czerwonej spoczywających w mauzoleum, którego częścią była kolumna, była podawana na wyrost. W 1996 roku w trakcie przenoszenia ciał spoczywających tam wojskowych odnaleziono… zaledwie jednego czerwonoarmistę. Ponadto okazało się, iż obelisk nie posiada ochrony prawnej – dowiódł tego mec. Lizak obalając w ten sposób argumenty sądu.

 

10 czerwca sąd apelacyjny w Szczecinie umorzył postępowanie przeciwko Danielowi Sosinowi. Niestety to nie koniec problemów antykomunistycznego prawnika. Układy biznesowo-polityczne panujące w Stargardzie uniemożliwiają mu znalezienie tam pracy w zawodzie. – Pracę mają tylko ci, którzy są posłuszni wobec dworu prezydenta Sławomira Pajora. Ten były działacz AWS przygarnął do siebie wszystkich eseldowców, w tym kilku dawnych współpracowników SB. (…) Sam musiałem wyjechać do Danii za pracą – opowiada Sosin, któremu inny proces wytoczył miejski radny SLD za nazwanie go komunistą. Wtedy architekt został ukarany grzywną 1000 zł i czterema miesiącami ograniczenia wolności.

Mimo problemów Sosin nie sprawia wrażenia osoby załamanej. Robiłem to, bo czułem, że sprzedajne polityczne świnie robią syf z naszym krajem – mówi represjonowany antykomunista. Niestety pomnik propagujący zbrodniczą ideologię nadal szpeci obraz Stargardu Szczecińskiego.

 

 

Źródło: „Gazeta Polska” / pch24.pl

MWł

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 141 009 zł cel: 300 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram