29 sierpnia 2013

Rostowski: „pomylili się prawie wszyscy” … w Ministerstwie Finansów!

finansów i wicepremier Jacek Rostowski wypowiedział pamiętne słowa: „Pomyliliśmy się, ale pomylili się prawie wszyscy”. Zapomniał niestety dodać, że słowo „wszyscy” odnosiło się do urzędników w Ministerstwie Finansów z szefem resortu na czele.

 

„Prawie wszyscy”, to według słów ministra Rostowskiego 11 państw Unii Europejskiej, które już znowelizowały swoje budżety na ten rok. Prawdopodobnie do końca roku uczyni to jeszcze 6 dalszych państw członkowskich. Na tle Europy nie wypadliśmy zatem najgorzej, można wręcz powiedzieć, że przyzwoicie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

„Przyzwoity” nie jest niestety wzrost polskiego PKB, który w pierwszej połowie roku osiągnął zaledwie 0,9 proc. Przypomnijmy, że rząd, podobnie, jak Europejski Bank Centralny, zakładał wzrost na poziomie 2,2 proc. Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) prognozowała nawet 2,5 proc. Jedynie Komisja Europejska „ostrożnie” założyła, że PKB w Polsce wzrośnie o 1,8 proc., co i tak okazało się dwukrotnym przeszacowaniem.

 

Szef resortu finansów tłumaczył się z właściwą sobie ekwilibrystyką. Do złej sytuacji przyczynił się eksport do strefy euro, który wynosi niemal jedną czwartą polskiego PKB, znacznie więcej, niż takich państw, jak Niemcy, Francja, czy Holandia. Dług publiczny, rzecz jasna, wzrósł w bardzo niewielkim stopniu mimo, że oficjalne szacunki zbliżają się już do biliona złotych.

 

Jacek Rostowski popisał się też kolejną perełką kreatywnej księgowości. – Gdyby nie składka przekazywana z ZUS do OFE, bylibyśmy na 3. miejscu, jeśli chodzi o najniższy wzrost relacji długu do PKB w całej Unii. (…) Jeśli od przyrostu długu publicznego odejmiemy składkę do OFE oraz współfinansowanie i prefinansowanie projektów unijnych, to przyrost długu do PKB w latach 2007-2012 byłby praktycznie zerowy. (…) czy mieliśmy nie korzystać ze środków unijnych? Czy podnieść podatki albo ciąć wydatki na przedszkola, szkoły i naukę? – wyliczał retorycznie minister.

 

Naturalnie, zarządzone przez szefa resortu finansów zawieszenie obowiązywania tzw. pierwszego progu ostrożnościowego w budżecie nie jest zniesieniem samego progu, ale jedynie sankcji za jego przekroczenie. Cała Polska odetchnęła zapewne w tym momencie z ulgą, bo można się już było obawiać, że minister Rostowski chciał pozwolić na brak kontroli nad rosnącym deficytem. Jak to dobrze, że chodziło jedynie o sankcje, a sam próg będzie funkcjonował bez zmian, choć bez jakichkolwiek narzędzi do jego przestrzegania.

 

Tomasz Tokarski

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 125 884 zł cel: 300 000 zł
42%
wybierz kwotę:
Wspieram