13 listopada 2017

Rosja-Ukraina: konflikt trwa, a handel między państwami kwitnie

(fot. Sergii Kharchenko/NurPhoto/ZUMAPRESS.com/FORUM)

Do pakietu pomocy wojskowej Ukrainie Kongres Stanów Zjednoczonych dołożył na przyszły rok 350 milionów dolarów, co ma pomóc w zapewnieniu bezpieczeństwa państwa narażonego na skutki wojny w Donbasie. Tymczasem dane ekonomiczne wskazują na wzrost handlu między dwoma skonfliktowanymi państwami. Dzisiaj Ukraina sprzedaje Rosji więcej broni niż za krytykowanego za prorosyjskość Janukowycza, władze w Kijowie nie zamierzają też zrywać przyjętego przez dwa parlamenty w 1998 roku „Wielkiego Porozumienia” i zwiększają uzależnienie od rosyjskiej ropy.

 

Czyja wojna?

Wesprzyj nas już teraz!

Dla zrozumienia przyczyn i powodów długiego trwania wielu konfliktów warto po pierwsze zadać pytanie, kto czerpie z nich korzyści. Odpowiedź na to pytanie w przypadku wojny w Donbasie i zamrożonego sporu o Krym nie jest łatwa. Powiązania gospodarcze Kijowa i Moskwy są do tej pory na tyle silne, że nawet w obliczu działań wojennych gospodarki obydwu tych krajów nie mają argumentów, by polityczną walkę werbalną i realne działania militarne odzwierciedlała wojna gospodarcza. Najmniej zrozumiałe jest jednak dalsze zwiększanie obrotów handlowych w sferze militarnej w czasie gdy Kijów nazywa już oficjalnie Rosję „krajem agresorem”.

 

Dla sojuszników Ukrainy ta sytuacja jest też niezbyt komfortowa co nie przeszkadza im w zwiększaniu pomocy wojskowej armii ukraińskiej w obliczu zagrożenia rosyjską agresją. Rozbieżności między sferą gospodarczą, a obszarem dyplomacji i polityki międzynarodowej przypominają trochę wojnę z Państwem Islamskim na Bliskim Wschodzie. Tam także nieuznawany w świecie byt polityczny, otoczony samymi wrogami, potrafił czerpać pieniądze z handlu ropą naftową, sprzedawaną mimo oficjalnej blokady tej organizacji terrorystycznej. W przypadku układu sił Rosja – Ukraina – Zachód także mamy równie ciekawą sytuację: potępianie agresora połączone z coraz większymi obrotami handlowymi między walczącymi stronami.

 

Miliony zza oceanu

W ostatnich dniach Kongres Stanów Zjednoczonych do projektu budżetu USA na 2018 rok wpisał pozycję zapewnienie bezpieczeństwa Ukrainie w kwocie 350 mln dolarów. Nie pierwszy raz Waszyngton przeznacza środki finansowe na wspieranie Ukrainy, nie tylko w sferze militarnej. Całą kwotę Pentagon może przeznaczyć na różne formy wyposażenia – środki techniczne oraz broń, w tym także przeciwczołgową, oraz uzbrojenie lotnicze.

 

Listopadowa decyzja Kongresu sygnalizuje jednak Ukrainie pewne zniecierpliwienie brakiem reform instytucjonalnych, obejmujących również rozwiązania organizacyjno – prawne, dotyczące obszaru obronności. Kongres zastrzegł bowiem, że z całości 350 mln dolarów Pentagon będzie mógł wydać w pierwszym kroku tylko połowę tej sumy. Drugie 175 mln dolarów trafi na Ukrainę pod warunkiem przekonania amerykańskiego resortu obrony o podjęciu realnych starań o zmiany instytucjonalne w wojsku.

 

W sytuacji finansowej Ukrainy 350 mln dolarów na obronność to kwota duża, podobnie jak i dla drugiej strony konfliktu – Rosji. Konfliktu dość dziwnego, skoro dopiero w ubiegłym tygodniu Rada Ministrów Ukrainy zdecydowała się zerwać porozumienie z Rosją o wzajemnych dostawach broni, regulującego także handel częściami zamiennymi dla wojska i dostarczanie urządzeń uzupełniających się. To pokazuje nienormalność sytuacji między Moskwą a Kijowem. Z jednej strony Ukraina wprost nazywa Federację Rosyjską agresorem, z drugiej, mimo trwającego już trzeci rok konfliktu zbrojnego, zwiększa sprzedaż broni do swojego wroga.

 

Teraz jest wojna, kto handluje ten ma

Dla sojuszników Ukrainy zrozumienie decyzji dotyczących handlu bronią jest co najmniej trudne. Według danych SIPRI (Stockholm International Peace Research Institute), od czasu wybuchu konfliktu ukraińsko – rosyjskiego handel bronią między tymi państwami zwiększał się z roku na rok. SIPRI m.in. prowadzi badania naukowe w sferze bezpieczeństwa międzynarodowego, zbiera dane o zmianach w  technice wojennej, tendencjach handlu bronią i konfliktach. Nie ma więc powodu, by te dane podważać. A w odniesieniu do kontaktów handlowych Rosji i Ukrainy są one zaskakujące.

 

Jedną z przyczyn obalenia Wiktora Janukowycza w drodze protestów na Placu Niepodległości w Kijowie i walk ulicznych oraz demonstracji w wielu ukraińskich miastach miała być jego zbytnia prorosyjskość. Dane SIPRI pokazują jednak, że Ukraina od lat sprzedaje Rosji coraz więcej uzbrojenia i po chwilowej zapaści w 2015 roku dzisiaj handel bronią między tymi krajami ma się coraz lepiej. W 2012 roku Ukraina sprzedała rosyjskim odbiorcom broń za 86 mln dolarów, w 2013 roku za 129 mln dolarów, w 2014 rok za 150 mln dolarów, w 2015 roku zanotowano duży spadek (ale nie całkowite wstrzymanie) do kwoty 98 mln dolarów. Za obecnego rządu w Kijowie handel wojskowy z Rosją szybko wzrósł, bijąc rekord kwotą 169 mln dolarów w 2016 roku.

 

Trudno znaleźć logikę

Wobec wartości wojskowego eksportu z Ukrainy w 2016 roku w wysokości 528 mln dolarów widoczne jest znaczenie robienia biznesu z Rosją, odbierającą blisko 1/3 dostaw uzbrojenia z Ukrainy. W Europie największymi odbiorcami broni ukraińskiej jest Polska wraz z Białorusią. Uzbrojenie z Ukrainy trafia głównie do krajów azjatyckich i afrykańskich oraz do Wenezueli w Ameryce Południowej. Wenezuela nie kryje swojej wrogości wobec Stanów Zjednoczonych, te zaś są dzisiaj najsilniejszym sojusznikiem Ukrainy.

 

Jeśli obok danych o handlu bronią na linii Rosja – Ukraina dodać ubiegłotygodniowe doniesienia o imporcie surowców energetycznych na Ukrainę jeszcze trudniej będzie zrozumieć racjonalność działań władz w Kijowie. Władze ukraińskie, zabiegając o przedłużanie dotychczasowych oraz nakładanie nowych sankcji na Rosję przez kraje UE i Zachód, stawiają je w trudnej pozycji wobec własnych firm. Sama bowiem Ukraina tylko w ciągu dziesięciu miesięcy tego roku kupiła w Rosji produkty ropopochodne za 893 mln dolarów a Rosja awansowała na drugie miejsce wśród dostawców tej kategorii produktów na Ukrainę. W trzecim roku wojny w Donbasie zwiększanie uzależnienia się Ukrainy od gospodarki rosyjskiej trudno wyjaśnić w logiczny sposób. Zarówno wobec własnego społeczeństwa, jak i wobec sojuszników w Europie oraz w Ameryce Północnej.

 

Piotr Koźmian

 

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 117 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram