Dwie debaty i jedna wystawa za blisko 66 tys. dolarów. Tyle ma kosztować, według rosyjskiego Ministerstwa Kultury, lekcja historii organizowana na Białorusi mająca „przeciwdziałać fałszowaniu historii”.
Po kilku próbach pisania na nowo i pod dyktando Kremla historii Europy na różnych forach międzynarodowych Federacja Rosyjska tym razem chce swoją narrację historyczną zaprezentować na Białorusi. Projekt zamawiany przez Ministerstwo Kultury Rosji ma nazwę „Rola rosyjskiej i białoruskiej kultury w zachowaniu pamięci historycznej i przeciwdziałaniu fałszowaniu historii”.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak pisze białoruski portal „Reform.by”, dwie konferencje w formule „okrągłego stołu” powinny zaangażować od 76 do 110 uczestników. Wskazanym przez MK Rosji współorganizatorem projektu, na który ogłoszono konkurs ofert, jest Rosyjskie Towarzystwo Wojskowo – Historyczne. Liczba Rosjan biorących udział w konferencji ma wynieść od 42 do 50 osób. Koszt rosyjskich przedsięwzięć, które rozpoczną się 20 marca na Białorusi, ma wynieść – według białoruskiego „Intex-Press” – 4,2 mln rubli, czyli ponad 65 tys. dolarów.
Wskazanie Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo – Historycznego ma gwarantować pożądany przez Kreml przekaz, ponieważ szefem tej organizacji jest Władimir Medinskij – były minister kultury Federacji Rosyjskiej. Wprost z Kremlem jest powiązany także szef rady opiekuńczej Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo – Historycznego – Siergiej Iwanow, były szef administracji Putina, przedstawiciel środowiska czołowych polityków wywodzących się ze służb specjalnych i armii, były wiceprzewodniczący specjalnej rosyjskiej komisji rządowej do zbadania przyczyn katastrofy samolotu Tu-154 w Smoleńsku.
Inicjatorem debat i wystawy zlecanych przez rosyjski resort kultury jest były ambasador Rosji na Białorusi – Michaił Babicz, polityk z równie ciekawą przeszłością polityczną. Jako człowiek Putina został premierem rządu Czeczenii po II wojnie czeczeńskiej, zanim w 2018 roku został ambasadorem na Białorusi był przymierzany na stanowisko ambasadora w Kijowie, ale Ukraina nie zgodziła się na jego kandydaturę, uznając go za agenta rosyjskich służb. Gdy trafił na Białoruś dał się poznać bardziej ze swoich kontrowersyjnych poglądów na temat relacji Moskwy i Mińska. Korzystając z mianowania go przez Putina pełnomocnikiem prezydenta Federacji Rosyjskiej ds. współpracy gospodarczej z Białorusią i ambasadorem wyliczał m.in. pomoc Moskwy dla Mińska, co rzecznik białoruskiego MSZ skomentował nazywając Babicza „dobrze zapowiadającym się księgowym”.
Źródła: zakupki.gov.ru, Reform.by, rp.pl, Intex-Press.by
Jan Bereza