26 września 2018

Rosja: wyniki wyborów regionalnych obnażyły słabość partii Władimira Putina

(Fot. Mikhail Metzel / TASS / FORUM)

Wyniki wyborów regionalnych w Rosji ukazały słabość rządzącej partii Władimira Putina „Jedna Rosja” w kilku regionach i sprowokowały rozważania o możliwościach zmian na krajowej scenie politycznej. Ich prawdziwym motorem będzie prawdopodobnie ograniczenie możliwości ekonomicznych Federacji Rosyjskiej, już teraz przysparzające gospodarzowi Kremla bólu głowy.

 

W ciągu pół roku poparcie udzielane kandydatom przez Putina uległo silnej dewaluacji a wyniki wyborów regionalnych zaskoczyły Rosjan i międzynarodowych obserwatorów. Po rekordowym wyniku samego prezydenta w ostatnich wyborach ekipa rządząca Rosją podjęła się reformy systemu emerytalnego, który stał się bezpośrednią przyczyną porażki kandydatów „Jednej Rosji” w regionach. Tymczasem możliwości ekonomiczne Federacji Rosyjskiej są coraz mniejsze a prognozy demograficzne bezlitośnie pokazują, że prawdziwe kłopoty gospodarza Kremla dopiero się zaczną.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Topniejący kapitał

W marcu Władimir Putin pobił swoje rezultaty z wcześniejszych wyborów prezydenckich. W 2000 roku uzyskał 52,9 procent poparcia, w 2004 roku – 71,3 proc. a w 2012 roku – 63,6 proc. Zmiana konstytucji nie zaszkodziła mu w niczym i w tym roku otrzymał blisko 77-procentowe poparcie, zdecydowanie wygrywając nawet w Moskwie (71,1 proc.) i Petersburgu (75 proc.), gdzie liczono na jego kiepski wynik w środowisku nowej klasy średniej. Wydawało się, że miłość narodu do przywódcy będzie niewzruszona jak na wschodzie przed dekadami, ale zadrą na ciepłych relacjach władzy i społeczeństwa okazała się decyzja o zmianie progu wieku emerytalnego, który w Rosji jest ustawiony na bardzo niskim w skali Europy i świata poziomie.

 

Obywatele Federacji Rosyjskiej przyzwyczaili się do szybkiego przechodzenia na emeryturę – mężczyźni w wieku 60 lat, kobiety o pół dekady wcześniej. Podniesienie obydwu poprzeczek o 5 lat wywołało falę oburzenia. Najpierw w sieciach społecznościowych, a później na ulicach wielu miast całego kraju. Według często cytowanego na Zachodzie ośrodka badawczego Centrum Lewady, tylko co dziesiąty obywatel federacji godzi się na podniesienie progu wieku emerytalnego, co już powinno być sygnałem dla Kremla, że cena za wdrożenie trudnej reformy może być bardzo wysoka.

 

Czas zapłacić rachunek

Porażka kandydatów wystawionych przez „Jedną Rosję” w kilku regionach udowodniła społeczeństwu i światu, że odsunięcie od władzy ludzi Putina może dokonać się nie poprzez walkę na hasła znane w świecie zachodnim. Wolność słowa, demokracja, swoboda zgromadzeń itp. nie porywają milionów Rosjan. Wyjście na ulice Moskwy, Petersburga czy innych miast nawet dziesiątek tysięcy demonstrantów nie stanowi jeszcze masy krytycznej, której nie przykryłaby swoimi metodami oficjalna władza. Informacje o mityngu przeciwników Putina, doniesienia o wypuszczaniu i ponownym zamykaniu w areszcie opozycjonistów (jak miało to miejsce w poniedziałek z Aleksiejem Nawalnym) albo twarde dyskusje w studiach radiowych i TV z koncesjonowanymi opozycjonistami, typu Władimira Żyrinowskiego czy Giennadija Ziuganowa, nie zmieniały realiów rosyjskich. Zgodnie z tradycją, ten kto uzyskał namaszczenie na wyborczy sukces, po przeliczeniu głosów okazywał się zwycięzcą i dzięki temu w systemie władzy od 1991 roku rewolucji nie było.

Wiązanie nadziei przez część społeczeństwa oraz zagranicznych komentatorów i polityków, liczących że na Kreml dotrze świeży powiew dzięki „zaskakującym wynikom” w Kraju Chabarowskim, obwodzie włodzimierskim, Republice Chakasji czy Kraju Nadmorskim, szybko może okazać się bezpodstawne. Wymienione na oficjalnej stronie Kraju Chabarowskiego inwestycje liczone w miliardach dolarów widocznie nie przekonały wyborców, których bardziej interesuje domowy budżet niż wielkie przedsięwzięcia państwowe.

 

Putin silny słabością opozycji

Dzisiaj jednak Putin jeszcze jest zbyt silny a opozycja zbyt słaba, i raczej nieprzekonana wewnętrznie do szans na zwycięstwo, by podejmować jakieś zdecydowane działania. Instytucjonalną słabość opozycji widzą nawet obserwatorzy ukraińscy, którzy z odejściem Putina wiążą nadzieję na zmianę kursu Moskwy wobec Donbasu i Krymu.

 

Stosując porównanie rynkowe, można powiedzieć, że jego konkurencyjność wynika ze słabej oferty innych graczy, skazanych na porażkę w starciu z koncernem „Jednej Rosji”. Powyborczy remanent w rządzącej partii może doprowadzić do „ścięcia” teraz lub za miesiąc kilku głów, dla pokazania siły lidera. Za polityczne „manko” w kasie „Jednej Rosji” po regionalnych wyborach ktoś zapewne zapłaci i na pewno nie będzie to Putin. Może też dojść do przyznania większych koncesji dla opozycji, żyjącej w symbiozie z „Jedną Rosją”. Przejściowe wzmocnienie Giennadija Andriejewicza Ziuganowa i jego Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej oraz Władimira Wolfowicza Żyrinowskiego z politycznym zapleczem w LDPR (do niedawna Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji) może być jedną z dróg, jaką obierze Władimir Putin. Znalezienie wspólnego języka trzech liderów nie będzie trudne, zważywszy na ich korzenie polityczne i dość komfortowe życie w odgrywanych przez lata rolach.

 

Kremlowska zamrażarka

Zamrożenie systemu partyjnego w Rosji de facto w punkcie wyjściowym w 1990 roku uśpiło czujność gospodarzy Kremla, a szczególnie tandemu Putin – Miedwiediew. Wydaje się, że rosyjski okręt pod ich dowództwem bardziej dryfował niż żeglował, zastępując w ostatnich kilku latach niezbędne reformy wewnątrz kraju ofensywą polityczną poza jego granicami. Pomoc wybranym państwom lub quasi-państwom (Naddniestrze), wysyłanie wojsk w regiony konfliktów, przeprowadzanie wielkich manewrów wojskowych miały raczej przykryć przaśną rzeczywistość w kraju, ale ich wadą jest dość duży koszt, na który składają się wszyscy podatnicy. Tymczasem wiele danych wskazuje na to, że gospodarka Federacji Rosyjskiej dostaje zadyszki i nie będzie jej w stanie wyprowadzić na prostą silny związek gospodarczy z Chinami. Państwo Środka dzisiaj jeszcze potrzebuje Rosji, a szczególnie jej surowców, lecz niechętnie kupuje na rosyjskim rynku artykuły o wyższym stopniu przetworzenia. Ujawnione właśnie dane o stałym wzroście wydobycia ropy naftowej można odczytywać jako efekt pogłębiania się schematu rachitycznej gospodarki rosyjskiej. Wydobycie ropy naftowej na poziomie ok. 11,3 mln baryłek dziennie zbliża się do rekordowego roku 1987, gdy w ZSRS wydobywano 11,4 mln baryłek dziennie.

 

Równie niepokojące są prognozy demograficzne Państwowej Służby Statystyki Państwowej. Według nich, populacja kraju, licząca dzisiaj 146,8 mln obywateli, może skurczyć się przed 2037 rokiem do poziomu 136,7 milionów. To tak jakby z mapy zniknęły w ciągu 18 lat dwa miasta wielkości Petersburga. Tych prognoz nie może nie zauważać nikt, kto teraz rządzi i kto będzie rządził w przyszłości Federacją Rosyjską. W kasie państwowego systemu ubezpieczeń społecznych będzie coraz gorzej, bo liczba płatników składek będzie coraz mniejsza a społeczeństwo – coraz starsze. Prawdziwą opozycją jest więc dzisiaj dla Kremla jego własna niezdolność do odejścia od myślenia socjalistycznego i polityki „dawania” prezentów od władzy. Bo władza, która przestaje „dawać”, w mentalności wielu Rosjan jest zła i niepotrzebna. Dlatego w kilku regionach wyborcze zwycięstwo odnieśli kandydaci zapowiadający kontynuację polityki rozdawnictwa. Być może za cichym przyzwoleniem gospodarza Kremla, który woli przegrywać na rzecz „własnej” opozycji i chce zyskać czas aby zrobić niezbędne minimum zmian w systemie emerytalnym, zanim zabraknie pieniędzy za surowce energetyczne. Pieniędzy niezbędnych do kupowania popularności przed kolejnymi wyborami.

 

Jan Bereza

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 904 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram