11 września 2012

Lucida intervalla europejskiej waluty

(fot. Friedrich.Kromberg / Wikimedia Commons / licencja cc )

Można powiedzieć, że politycy europejscy mają powody do dumy: od pół roku euro umacnia się wobec dolara, a rentowność włoskich i hiszpańskich obligacji po raz pierwszy od maja spadła do poziomu, umożliwiającego tym państwom samodzielne spłacanie swego zadłużenia na rynkach finansowych.

 

Jest to między innymi efekt zapowiadanego, a ostatnio wdrożonego przez Europejski Bank Centralny programu bezwarunkowego skupu obligacji. Zadziałała psychologia tłumu, a inwestorzy uwierzyli prezesowi EBC, Mario Draghiemu, że faktycznie „zrobi wszystko”, by ratować euro. Uwierzyli również w to, że unia walutowa się nie rozpadnie, przynajmniej na razie.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W czasach PRL-u funkcjonowało powiedzenie, że „Gdy partia mówi, że da, to mówi”. Podobnie można powiedzieć o hiszpańskim premierze: „Gdy Mariano Rajoy mówi, że nie wystąpi o pomoc finansową, to mówi”. Stwierdził on, że jego kraj nie zamierza w najbliższym czasie występować o pomoc ze strony EBC. Słowom premiera uwierzyłoby być może jeszcze więcej osób, gdyby nie to, że w tym tygodniu w Brukseli ma odbyć się spotkanie ministrów finansów strefy euro na temat tego, w jaki sposób takie ewentualne wsparcie dla Hiszpanii powinno wyglądać. Również włoski premier, Mario Monti, roztoczył w wywiadzie dla CNBC świetlaną wizję, w myśl której Włochy mogą finansować się same, nie mają zamiaru występować o pomoc, a od 2013 r. powrócą na ścieżkę wzrostu.

 

Michael Hewson, analityk domu maklerskiego CMC Markets, uważa, że dzięki działaniom EBC, zadłużone południe Europy zyskało czas na przeprowadzenie koniecznych reform. Można śmiało wątpić, czy czas ten zostanie wykorzystany właśnie w ten sposób, brak bowiem, niemal w całej Europie, woli, by usunąć samo źródło problemu. Wsparcie zostanie wykorzystane na bieżące potrzeby tak, jak było choćby z planem Paulsona w USA. W tzw. międzyczasie zaś, „po cichu”, większa ilość pustego pieniądza w obiegu wywoła ponowne załamanie. Myliłby się bowiem wielce ten, kto uważałby, że europejska waluta zaczyna wychodzić na prostą.

 

Tradycyjnym przeciwnikiem (nie)radzenia sobie z kryzysem w ten sposób są Niemcy. Klaus-Peter Willsch, lider eurosceptycznej frakcji CDU, zapowiedział, że wystąpi do trybunału konstytucyjnego o zbadanie, czy EBC nie złamał zakazu finansowania budżetów państw zapisanego w traktacie z Maastricht. Rainer Bruederle, lider klubu parlamentarnego koalicyjnej FDP oświadczył, że EBC działa na granicy prawa. Z kolei wysokonakładowy dziennik „Bild” stwierdził, że przez działania Mario Draghiego „euro będzie kaput”. Niemiecki bank centralny wydał zaś w piątek komunikat, w którym uznał, że „działanie EBC oznacza finansowanie deficytu budżetowego państw, co napędza inflację i jest sprzeczne z europejskim prawem”

 

Tomasz Tokarski

 

Źródło: www.forsal.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 127 624 zł cel: 300 000 zł
43%
wybierz kwotę:
Wspieram