16 października 2015

Polski rząd nie zgodzi się na niemiecki mechanizm podziału uchodźców. Nie chce czy nie zdąży?

(Dariusz Gorajski / FORUM )

Mimo nacisków Angeli Merkel, Polska ma stawać okoniem w sprawie stałego i obowiązkowego mechanizmu podziału uchodźców. Tak przynajmniej zapewnił Grzegorz Schetyna, minister spraw zagranicznych. Tę obietnicę może uda się wypełnić, szczególnie że wybory za pasem, a wiele wskazuje, że problem imigrantów nie będzie zaprzątał już głów koalicji PO-PSL.


Goszczący w RMF FM Grzegorz Schetyna zapewnił, że mimo zapewnień kanclerz Angeli Merkel składanych w Bundestagu, forsowany przez nią stały i obowiązkowy mechanizm podziału uchodźców nie znajdzie sojuszników. Przynajmniej w Polsce.

Nie, nie ustąpimy, bo taka była umowa. Mamy zdecydowaną większość przy tym spojrzeniu w Unii Europejskiej – zadeklarował Schetyna.

Wesprzyj nas już teraz!

Jak wyjaśnił, postawa Merkel ma związek z polityką wewnętrzną Niemiec i nie należy padających deklaracji odczytywać w kontekście przyszłych decyzji zapadających w ramach UE.

– To nie są najlepsze dni niemieckiej polityki wewnętrznej w kontekście uchodźczym i dlatego jest próba tworzenia lepszego obrazu i image. To nie ma żadnego przełożenia na decyzje europejskie – dodał minister.
Dopytywany o szanse m.in. Niemiec i Szwecji w przymuszaniu Polski do zmiany zdania, ocenił że taka inicjatywa nie ma szans powodzenia, bo sprawa uchodźców była mocno dyskutowana, a decyzje, choć trudne, to już zapadły.

Ta sprawa jest zamknięta i zdecydowana większość – to podkreślam – będzie przy tej decyzji trwała. My musimy przede wszystkim podjąć decyzje o ochronie granic zewnętrznych, o hot-spotach, o ośrodkach rejestrujących uchodźców politycznych z Bliskiego Wschodu, a nie wprowadzać automatyzm podziału, bo to jest absurd – mówił Schetyna.

Jak dodał, jeżeli dzisiaj, jako Europa, powiemy, że „my będziemy dalej dzielić i narzucamy sobie podział następnych fal uchodźczych, no to jest katastrofa dla Europy”.

Warto pamiętać jednak, że podobnie jak kanclerz Merkel jest krytykowana w swoim kraju za politykę imigracyjną, tak i w Polsce decyzje w tym zakresie nie zostały dobrze odebrane przez społeczeństwo. Stąd deklaracje szefa polskiej dyplomacji, padające na prawie tydzień przez wyborami parlamentarnymi, trudno oderwać od toczącej się kampanii. Partia która prawdopodobnie utraci mandat do rządzenia, wstrzymując się od kolejnych niepopularnych decyzji, może jedynie zyskać. Z drugiej strony, tego rodzaju decyzje dotyczące polityki imigracyjnej, należałoby pozostawić następcom.

Marcin Austyn

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 132 773 zł cel: 300 000 zł
44%
wybierz kwotę:
Wspieram