20 listopada 2019

Hiszpania: kontrowersyjny eksperyment rządu. Testują masowe śledzenie obywateli

(źródło: pixabay.com)

Hiszpański Urząd Statystyczny rozpoczął w tym tygodniu kontrowersyjny eksperyment śledzenia milionów użytkowników telefonów komórkowych w ramach spisu powszechnego. Wszystko w celu – jak podają władze – ulepszenia usług świadczonych przez instytucje publiczne.

 

Agencja statystyczna INE wszczęła ośmiodniowy projekt monitorowania zachowania ludzi. INE podaje, że rząd chce wiedzieć, gdzie Hiszpanie chodzą w ciągu dnia i nocy. W programie biorą udział trzy największe firmy mobilne, które przekonują, że przekazując dane, nie łamią żadnych praw. Agencja śledzi ruchy Hiszpan w dniach od 18 do 21 listopada, a później zamierza sprawdzić, gdzie udają się oni w dni wolne i święta. Druga część eksperymentu zostanie przeprowadzona w niedzielę 24 listopada, w Boże Narodzenie i dwa dni latem przyszłego roku między 15 lipca a sierpniem.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Trzy firmy: Movistar, Vodafone i Orange – obsługują 78,7 proc. hiszpańskich użytkowników telefonów komórkowych, Za udział w badaniu i świadczone usługi otrzymają wynagrodzenie w wysokości 500 tys. EUR. Kraj jest podzielony na 3200 komórek z ponad 5 tys. mieszkańców w każdej. Operatorzy sprawdzą, ile telefonów znajduje się w każdej komórce o różnych porach dnia. Będą analizować dane między północą a szóstą rano, by dowiedzieć się, gdzie przebywają ludzie, a następnie między dziewiątą a osiemnastą. „Dowiemy się na przykład, ile telefonów komórkowych znajduje się o godzinie 17:00 na określonej ulicy w dowolnym mieście liczącym ponad 15 tys. osób, ale nie więcej” – wyjaśnia INE na stronie internetowej El Confidencial.

 

Po przeanalizowaniu wszystkich danych agencja ma nadzieję na lepsze określenie, kiedy i gdzie podróżują Hiszpanie, a następnie władze mają wykorzystać te informacje do poprawy jakości usług transportowych i innych. Urząd wykorzysta dane w spisie ludności w 2021 r.

Operatorzy komórkowi uspokajają, że nie będzie można zidentyfikować użytkowników, ponieważ nie będą przekazywane żadne dane osobowe.

 

Jednak te zapewnienia nie uspokoiły Hiszpanów. Przez media społecznościowe przetacza się gorąca debata. Ludzie obawiają się o swoją prywatność. Jeden z prawników ds. technologii, David Maeztu wskazuje, że operatorzy telefoniczni nie powinni wykorzystywać danych od klientów do celów statystycznych. Niektórzy użytkownicy sugerowali wyłączenie telefonów lub przełączenie na tryb samolotowy podczas trwania eksperymentu. Inni zwracali uwagę, że wielu użytkowników Orange i Vodafone może ustawić swoje preferencje lub wysłać wiadomość e-mail do swojego dostawcy, aby zapobiec przekazywaniu danych osobom trzecim.

 

Ekspert ds. danych Ravi Naik ostrzega, że ​​wystarczy jedno kliknięcie, aby udostępnić dane osobowe w ekosystemie firm. OCU, hiszpańska organizacja konsumencka ostrzegła przed eksperymentem, wskazując, że sama lokalizacja telefonu komórkowego to dane osobowe, a zachowanie anonimowych danych telefonicznych, jest niewystarczające. Stwierdzono, że dane muszą być zgrupowane w „zbiorczej formie”, aby były zgodne z prawem (nawiasem mówiąc dane przesyłane w zbiorczej formie, też można zidentyfikować). – W dzisiejszych czasach każdy telefon komórkowy ma od 10 do 20 urządzeń śledzących ruch. Oprócz geolokalizacji istnieją kamery i mikrofony. Ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, co to znaczy – komentował Jose Rosell, ekspert ds. cyberbezpieczeństwa w rozmowie z reporterem „El Mundo”.

 

O planowanym eksperymencie Krajowy Instytut Statystyczny (Instituto Nacional de Estadística, INE) poinformował pod koniec października. O „badaniu socjologicznym” z udziałem telefonów komórkowych obywateli hiszpańskich donosiły „El Pais” i EFE we wtorek 29 października. Według hiszpańskiej telewizji publicznej RTVE, jest to pionierskie badanie w Europie. Dlaczego Hiszpania to robi? Podobno, aby dać lokalnym władzom wgląd w ruchy ludności, które pozwolą im ulepszyć transport i infrastrukturę lub „zażądać więcej funduszy na ochronę zdrowia i edukację”.

 

Część badania, która będzie czerpać dane z okresu Bożego Narodzenia i sezonu letniego, ma na celu pokazanie, gdzie ludzie spędzają wakacje, ile rodzin spędza razem święta, ilu mieszkańców Madrytu wyjeżdża na wakacje itp. Podobny eksperyment przeprowadziła Holandia, ale dotyczył on znacznie mniejszej populacji i mniejszego zbioru danych.

 

Obecnie stosowane technologie telekomunikacyjne i  sztucznej inteligencji (AI) to fundament tzw. czwartej rewolucji przemysłowej. Postępująca cyfryzacja, chociaż może przynosić wygodne rozwiązania dla użytkowników, jednocześnie ma podwójne zastosowanie w celu inwigilacji i nadzoru nad ludnością. Po tę „broń” coraz chętniej sięgają rządy i samorządy, tworząc np. inteligentne miasta (smart cities), e-usługi, obrót bezgotówkowy itd. Sztuczna inteligencja szybko rozprzestrzenia się na całym świecie. Pojawiają się zaskakujące nowości. Możliwe jest tworzenie filmów, zacierających granicę między prawdą a kłamstwem, zaś zaawansowane algorytmy pozwalają pokonać najlepszych graczy na świecie w pokerze z udziałem wielu osób.

 

Firmy wykorzystują możliwości AI w celu usprawnienia przetwarzania analitycznego; urzędnicy teoretycznie wykorzystują sztuczną inteligencję, aby monitorować korki i nadzorować zużycie energii. Jednak coraz więcej państw wdraża zaawansowane narzędzia do monitorowania i śledzenia obywateli, by osiągnąć szereg celów politycznych. Indeks AI Global Surveillance (AIGS) gromadzi dane empiryczne dotyczące wykorzystania nadzoru AI dla 176 krajów na całym świecie. Nie rozróżnia nadzoru legalnego od niezgodnego z prawem. Pokazuje jednak, w jaki sposób nowe możliwości nadzoru zmieniają zdolność rządów do monitorowania i śledzenia osób.

 

AIGS sprawdza, które kraje stosują technologię nadzoru AI, jakie konkretne rodzaje nadzoru wdrażają rządy, które kraje i firmy dostarczają technologię itp. Jak się okazuje technologia nadzoru AI rozprzestrzenia się w szybszym tempie niż powszechnie sądzili eksperci. Obecnie (dane z września br.) co najmniej 75 ze 176 badanych krajów na całym świecie aktywnie wykorzystuje technologie AI do celów nadzoru. Odbywa się to poprzez: platformy inteligentnych miast (smar cities) / bezpiecznych miast (56 krajów), systemy rozpoznawania twarzy (64 kraje) oraz inteligentne działania policyjne (52 kraje).

 

Absolutny prym wiodą Chiny. Technologie powiązane z chińskimi firmami – szczególnie Huawei, Hikvision, Dahua i ZTE – służą nadzorowi w 63 krajach, z których 36 włączyło się w chińską inicjatywę Pasa i Szlaku (BRI). Huawei jest odpowiedzialna za dostarczanie technologii nadzoru AI w co najmniej 50 krajach na całym świecie. Żadna inna firma nie może się z nią równać. Kolejnym największym nie-chińskim dostawcą technologii nadzoru AI jest japońska NEC Corporation (14 krajów). Chińskim produktom często towarzyszą pożyczki uprzywilejowane, aby zachęcić rządy do zakupu sprzętu. Taktyki te są szczególnie wykorzystywane w krajach takich jak: Kenia, Laos, Mongolia, Uganda i Uzbekistan.  

 

Chiny nie są jedynym państwem dostarczającym zaawansowane technologie nadzoru na całym świecie. Firmy amerykańskie są również aktywne w tej przestrzeni. Amerykańska technologia nadzoru AI obecna jest w 32 krajach. Najważniejszy amerykańscy dostawcy to: IBM (11 krajów), Palantir (9 krajów) i Cisco (6 krajów). Pewną rolę w dostawie tego typu technologii odgrywają firmy z Francji,  Niemiec i Izraela. Co ciekawe, głównymi użytkownikami tego typu technologii są tzw. liberalne demokracje. Indeks pokazuje, że 51 procent zaawansowanych demokracji wdraża systemy nadzoru AI. Rządy krajów tzw. demokratycznych stosują szereg technologii, zwłaszcza platformy bezpiecznego miasta z udziałem kamer do rozpoznawania twarzy.

 

Rządy w krajach autokratycznych i półautokratycznych są bardziej podatne na nadużywanie inwigilacji. Niektóre kraje – na przykład Chiny, Rosja, Arabia Saudyjska – wykorzystują technologię AI do celów masowej inwigilacji. Inne wykorzystują nadzór w bardziej ograniczony sposób, ukierunkowany na pewne grupy. Jednak we wszystkich kontekstach politycznych istnieje ryzyko nielegalnego wykorzystania technologii AI dla celów politycznych. Istnieje też silny związek między wydatkami wojskowymi danego kraju a wykorzystaniem przez rząd systemów nadzoru AI. Kraje sporo wydające na cele wojskowe, korzystają z technologii monitorowania AI.

 

W raporcie „Freedom on the Net 2018” zidentyfikowano 18 krajów z 65, które uzyskały dostęp do technologii nadzoru AI opracowanej przez chińskie firmy. Indeks AIGS pokazuje, że liczba tych krajów, które mają dostęp do chińskiej technologii nadzoru AI wzrosła do 47 w 2019 r. Indeks AIGS przedstawia migawkę inwigilacji technologii AI według poszczególnych krajów, przy czym większość źródeł przypada na lata 2017-2019. Biorąc pod uwagę nieprzejrzystość rządowego nadzoru, praktycznie niemożliwe jest ustalenie, w zależności od roku, które platformy lub systemy AI są obecnie w użyciu. Indeks AIGS nie ma pełnej listy firm AI działających w poszczególnych krajach, ponieważ opiera się jedynie na danych powszechnie dostępnych.

 

Źródło: bbc.com, reclaimthenet.org, carnegieendovement.org

Agnieszka Stelmach

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 655 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram