14 listopada 2015

Paryż, trzynasty listopada. Wspólne dzieło islamistów i lewicy

(fot.REUTERS/Vincent Kessler)

Za rzeź w Paryżu dokonaną przez muzułmańskich terrorystów współodpowiedzialność ponosi lewica i libertyni z Unii Europejskiej. Od samego początku kryzysu imigracyjnego dwoili się oni i troili, aby podkreślić całe „bogactwo kulturowe”, które do nas dotrze w postaci rzesz islamskich uchodźców.

Wprawdzie nikt spośród entuzjastów owego „ubogacenia” nie wyjaśnił, co ono właściwie oznacza (np. czy to, że muzułmańscy pianiści będą bardziej widoczni podczas Konkursu Chopinowskiego w Warszawie – nie było ani jednego), ale nowomowa ideologów z „Gazety Wyborczej” i innych mediów lewackiej ekstremy nie przebierała w słowach, żeby obrazić co bardziej sceptycznych i krytycznych. Mądrzy nadredaktorzy nie potrafili nadziwić się zaściankowemu oporowi polskiego narodu przed uchodźcami. Ileż słów pogardy padło w kierunku Polaków ze strony socjalliberalnych mediów spod ponurego sztandaru Lisa i Michnika.

„Kim mogli być zamachowcy?”
Takie pytanie pojawiło się na portalu gazeta.pl. Cyngle lewicy, teraz wstrząśnięci wydarzeniami w Paryżu, ponoszą moralną odpowiedzialność za to, co się tam wydarzyło i co jeszcze się wydarzy. Ślepcy zanurzeni w ideologii poprawności politycznej jak ognia boją się używać słów „islam”, „muzułmanie”. Opowiadają za to wyprodukowane naprędce brednie o bazie ekonomicznej, dezintegracji społecznej, problemach socjalnych, nieodpowiedniej polityce adaptacyjnej, o konieczności rozbudowania systemu absorpcji imigrantów, aby ich efektywnie przyjąć na łono świeckiej cywilizacji europejskiej. Parsknąłem gorzkim śmiechem, gdy przeczytałem wybitny komentarz wybitnego redaktora „Wyborczej”, pana Kurskiego Jarosława, który po rzezi paryskiej zagrzewa do jeszcze większej solidarności z uchodźcami. Z kolei czołowe pióro „Krytyki Politycznej” nie widzi związków aktów terroru z islamem (a z czym, panie Sierakowski korelować slogany „Allahu akbar”, wykrzykiwane przez morderców z Paryża: z buddyzmem, hinduizmem, może z katolicyzmem?).

Wesprzyj nas już teraz!

Osłabiające są te lewicowe zachwyty nad obiektywizmem i głębią analizy we francuskich mediach, bez rzekomego szczucia na islam. Wyborne. Gdyby media nad Sekwaną pozwoliły sobie na choćby jedną krytyczną uwagę wobec muzułmanów, zmobilizowana masa imigrantów szybko pokazałaby im, kto rządzi. Kto naprawdę rządzi we Francji.

Fundatorzy dramatu
Jakże znamienny był ten huk wybuchu, jaki usłyszeli kibice podczas piłkarskiego meczu Francja – Niemcy. Przecież te dwa państwa są źródłem patologii kryzysu imigracyjnego, a jednocześnie to główni dobroczyńcy uchodźców. Czy teraz pan Hollande też się uśmiecha z przekąsem, jak to ostentacyjnie czynił podczas świetnego wystąpienia prof. Ryszarda Legutki w Parlamencie Europejskim? Zamiast pohukiwać i grać Jamesa Bonda, prezydent Francji powinien podać się natychmiast do dymisji. Powiedział, że „za zamachy odpowiedzialne jest Państwo Islamskie”. Cóż za trafna diagnoza! Aż powala z nóg. To pan Hollande jest odpowiedzialny, wraz z całą lewacką trupą i wraz z rządem RFN forsującym ogólnoeuropejskie Herzlich wilkommen pod adresem imigrantów.

Gdy mowa o Niemczech, warto wspomnieć, że tamtejsze media też ścigają się w rywalizacji na głupotę. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” w swoich meldunkach wciąż podkreśla słowo mutmaßlich – domniemani [islamscy ekstremiści], a liberalni Bawarczycy z „Süddeutsche Zeitung” prawią, że cóż, przyszło nam teraz żyć w takich czasach, wespół ze światowym terroryzmem i trzeba się z tym pogodzić.

Płaczę nad Francją
A przecież wszystko jeszcze przed nami. Ataków będzie, niestety, coraz więcej. Nie ma bezpiecznych miejsc. Czy następny krok to zamach w metrze przy użyciu broni chemicznej?

Chyba jeszcze gorsza jest świadomość, że zamiast zdecydowanych, zbrojnych działań przeciwko muzułmańskim terrorystom będą teraz organizowane marsze z karteczkami, których islamiści zapewne panicznie się boją.

Płaczę razem z Francją nad tymi, których zamordowano z zimną krwią, nie w amoku, ale z pełnym wyrachowaniem i… po tchórzowsku. Płaczę też nad trupem Francji, pierwszej Córy Kościoła katolickiego, zdeptanej i zgwałconej na własne, samobójcze życzenie. Krew niewinnych ofiar z Paryża spływa na lewicę i jej fanatyczne miazmaty. Dlatego trzeba powiedzieć to głośno: lewacy to terroryści ideologiczni i współpracownicy muzułmańskich fanatyków. Trzynasty listopada w Paryżu to ich wspólne dzieło.

 

Tomasz M. Korczyński



Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie