2 sierpnia 2018

Rezygnując z opcji Benedykta

(Święty Benedykt uwalnia niwicjusza od demona. Spinello Aretino [Public domain], via Wikimedia Commons)

Niedawno wydana książka „Opcja Benedykta” Roda Drehera wywołała poruszenie czytelników. Propozycja jej autora – dotycząca wycofania się chrześcijan z walki politycznej i skupienia na zachowaniu kultury spotkała się z głosami polemicznymi – także wśród czytelników portalu PCH24.pl. Poniżej prezentujemy tłumaczenie ważnego i bardzo ciekawego tekstu dotyczącego opcji Benedykta – opublikowanego 17 maja 2017 roku artykułu Johna Horvata II.

 

Nikt nie kwestionuje atrakcyjności życia poza liberalnym i politycznie poprawnym społeczeństwem, które dominuje w życiu Ameryki. Na tyle, na ile to możliwe, istnieje nawet obowiązek oddzielenia od dzisiejszego dekadenckiego społeczeństwa. Stąd to wszystko tłumaczy kontrowersje wokół tak zwanej opcji Benedykta.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Opcja Benedykta jest pomysłem autora Roda Drehera, który w swojej książce o tym samym tytule twierdzi, że wojna kultur się skończyła. Zamiast walczyć z wodami schyłkowego głównego nurtu – twierdzi on – lepiej jest zbudować arkę, by przetrwać potop. Wspólnoty intencjonalne tworzące taką arkę, niekoniecznie oddzielone fizycznie od świata, zapewnią środki, by tego dokonać. Tak jak święty Benedykt z Nursji rzekomo opuścił dekadencki Rzym w VI wieku dla pustkowi (nie zrobił tego), tak również zainteresowani Amerykanie powinni „oderwać się pod względem kulturowym” od zgniłego głównego nurtu, który jest zgubiony.

 

Postmodernistyczna propozycja

Jest w tej propozycji coś postmodernistycznego. Pasuje ona faktycznie do czasów wirtualnych, w których negatywne relacje ze wspólnotami można zdefiniować poprzez zaprzestanie śledzenia i wykluczenie z listy przyjaciół, a pozytywne związki zasygnalizować poprzez „lajki”. Opcja Benedykta zakłada, że można przestać śledzić główny nurt, wykluczyć z listy przyjaciół tych, którzy stanowią zagrożenie dla życia rodzinnego, a „zalajkować” tych, którzy mają takie same poglądy. Wydaje się, że taka propozycja dużo lepiej pasuje do strony Facebooka niż kulturowej strategii dla wspólnot wierzących.

 

I jest to jeden z problemów opcji Benedykta. To Benedykt dietetyczny. Nie ma ona substancji, jedności i celu benedyktyńskiego ideału, który zapalił świat miłością Boga. Nie aspiruje ona do wielkich celów, które sprawiły, że benedyktyński model stał się centrum kultury i fundamentem Europy chrześcijańskiej. Jest to jedynie opcja, a raczej wiele opcji, którymi można się zabawiać w centrum burzy. Używając współczesnej terminologii przedstawia ona rozprucie panującej metanarracji na wiele fragmentów i strzępów.

 

Opcję Benedykta można sprowadzić do słusznego niezadowolenia ze współczesnego świata i prawomocnego pragnienia alternatyw. Jednakże opcja ta nie określa konkretnie, jaki powinien być cel czy cele ani jak powinno się do nich dążyć. Raczej decyzję co do celów i metod pozostawia się członkom.

 

Benedykt dietetyczny

To dlatego opcja Benedykta to Benedykt dietetyczny. Opcja Benedykta bierze rzeczy, które określały świętego Benedykta i dekonstruuje je, by zaadaptować do współczesnych czasów, nawet do tego stopnia, że stają się zaprzeczeniem. Stąd podczas gdy święty Benedykt jednoczył i łączył chaotyczną mieszaninę prymitywnych klasztorów w zachodni monastycyzm, opcja Benedykta rozprasza gospodarstwa domowe na „domowe klasztory” odmiennych wyznań. Reguły świętego Benedykta były bardzo konkretne, elastyczne i porządkujące; opcja Benedykta nie ma reguł i sprawia, że wszystko pozostaje nieokreślone i niejednoznaczne. Święty Benedykt był katolikiem, a zatem był powszechny; opcja Benedykta jest ekumeniczna, a zatem fragmentaryzująca i partykularna.

 

Niestety książka nie podejmuje albo nie chce podjąć szczegółów dotyczących przywódców i struktur władzy wewnątrz opcji. Jest to kwestia istotna, gdyż jest ona zmorą wspólnot intencjonalnych. Socjologiczny krajobraz Ameryki jest pełny ruin wspólnot intencjonalnych, które poniosły klęskę po śmierci swoich założycieli albo z powodu wewnętrznych sporów. Jeśli ma być założona jakaś wspólnota, będzie potrzebować ona silnych przywódców, jakim był Benedykt. Co ważniejsze dzisiaj, będzie potrzebować ona świętych Benedyktów. To znaczy, że ci liderzy będą musieli być cnotliwi, mieć anielską cierpliwość i być roztropni. Będą musieli być tym, co socjologowie nazywają „bohaterami reprezentatywnymi”, którzy wiedzą, jak jednoczyć, nadawać ton i poświęcać się dla dobra wspólnego.

 

Oto, co nadaje opcji Benedykta atmosfery Facebooka. Członkostwo wydaje się prawie optowaniem za czymś. Jej wspólnoty intencjonalne są przedstawiane jako stowarzyszenia równych sobie członków, które mają niewiele struktur zarządzających. Taka organizacja społeczna nie jest wspólnotą, ale kooperatywą, w której członkowie przyłączają się i odchodzą, jak im się podoba. Jak na ironię takie opcje odzwierciedlają współczesne instytucje indywidualistyczne i struktury korporacyjne, które doprowadziły do obecnego kryzysu. Przypomina to także stronę Facebooka, która służy jako płytki, acz pomocny punkt jedności dla grupy osób, którzy dołączają do grona przyjaciół i wykluczają z grona przyjaciół kliknięciem myszy. Choć strona może dostarczać wiadomości i aktualizacji, może ona także wyświetlać zniekształcony obraz rzeczywistości. Niebezpieczeństwem Benedykta dietetycznego jest to, że ludzie mogą pomyśleć, że to coś realnego.

 

Coś realnego

Święty Benedykt był czymś realnym. Nie bał się włączać w kulturę i rozumiał dobrze walkę pomiędzy dobrem a złem. W końcu osiedlił się nie na pustkowiu, ale na posiadłości ojca jednego ze swoich uczniów. Można było go zobaczyć, jak obala bożków, pali święte gaje pogan i głosi kazania tym, którzy znajdowali się w pobliżu klasztoru. Jeśli istniał ktoś, kto nie korzystał z opcji Benedykta, to był to sam Benedykt.

 

Święty Benedykt określał cele, ustalał doktryny i struktury zarządzające. W swoim słynnym podręczniku, zwanym Regułą św. Benedykta, nie pozostawił nic przypadkowi. Ustanowił podstawowe zasady, urzędy i procedury, które pozwalały jego wspólnotom prosperować w obrębie uporządkowanej wolności jego elastycznej reguły. Rozumiał, że ten świat nie jest stworzony po to, aby być materialnym rajem i że człowiek musi przyjąć krzyż Chrystusa, który jest w centrum życia w tej dolinie łez. Święty rozumiał rolę Bożej łaski, jeśli chodzi o pomoc ludziom i wspólnotom w praktykowaniu cnoty i osiągnięciu doskonałości. Świat chrześcijański był wynikiem jego wizji i trudów.

 

John Horvat II

źródło: tfp.org

tłum. Jan J. Franczak

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 104 290 zł cel: 300 000 zł
35%
wybierz kwotę:
Wspieram