4 stycznia 2013

Jan Dworak. Samotność bohatera

(Fot. A. Chełstowski/Forum)

Coraz wyraźniej widać, że przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji oraz jego urzędnikami kierują szlachetne pobudki. Jan Dworak chce uczynić z toruńskiej stacji o umiarkowanej oglądalności potężny koncern, który poważnie liczyć się będzie na telewizyjnym rynku.

 

Obecny szef KRRiT mógł być po prostu zwyczajnym urzędnikiem, podpisującym koncesje, przydzielającym częstotliwości tym, którzy spełnili kryteria. Niekiedy pogroziłby palcem na państwową flagę w wiadrze z pomyjami w ramach radiowego poranka dekonstrukcji mitów. Od czasu do czasu kazał zapłacić słoną grzywnę gdyby jakiś telewizyjny błazen obraził obojnaka o odmiennym kolorze skóry. Szara, nijaka kadencja upłynęłaby na odcinaniu kuponów od szczęśliwego faktu, o jakim marzy wielu: oto któregoś dnia był we właściwym miejscu o odpowiednim czasie i spotkał tych, których trzeba.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Ale on nie jest przecież tanim koniunkturalistą, który za niezłą posadę sprzeda twarz i opozycyjne CV. Ma większe ambicje. Chce wywrócić medialny ład. Poszerzyć spektrum opinii. Ofiarować cichej większości prawo donośnego głosu w telewizyjnym mainstreamie. Pragnie dać hobbitom to, czego krasno-ludy dać nie zamierzają: realny wybór.

 

Zamiast pogoni za wróblem chce latać z orłami.

 

Dlaczego to robi? Czemu woli zagrać na nosie swym możnym protektorom? Narazić się na środowiskowy ostracyzm, etykietkę oszołoma? Czy dlatego, że naprawdę przejął się ideałami antykomunistycznej opozycji? Bo nadstawiał karku za nielegalną bibułę? Że działa od lat w Stowarzyszeniu Wolnego Słowa? Dzisiaj zbyt wcześnie na proste odpowiedzi. Kiedyś je poznamy.

 

Fakty są bezlitosne. Toruńską telewizję należącą do Fundacji Lux Veritatis wypromowało dwóch ludzi. O jednym wiemy od dawna, ale to ten drugi tak naprawdę wyprowadził na ulice setki tysięcy ludzi w całej Polsce i za granicą. On zjednoczył w obronie katolickiej stacji Episkopat, który kiedyś podzielony w ocenie redemptorystowskich mediów, dzisiaj w ich sprawie mówi niemal jednym głosem. Samorządy, organizacje, stowarzyszenia, związki, partie, zwykli ludzie. Dwa i pół miliona podpisów. Dziś nazwę telewizji zna każdy Polak, piszą i mówią o niej obcokrajowcy. Czy menadżerski talent nadzwyczaj operatywnego zakonnika – założyciela stacji wystarczyłby aby ją aż tak wypromować? Nie łudźmy się! Prawdziwie perfekcyjną, a przy tym niewdzięczną pracę wykonał  i wykonuje właśnie Jan Dworak.

 

Chyba najbardziej imponuje mi w nim bezinteresowność. Może myśli: „kiedyś się przekonacie”, gdy słyszy drwiny i ataki. Z pewnością jednak wie, że jakże często najbardziej heroiczne poświęcenie pozostaje niedocenione. Najwięksi bohaterowie kończą nieraz w niesławie, osądzeni przez historię, zapomniani, niezrozumiani, pozbawieni dobrego imienia. Szef Krajowej Rady to ryzyko podjął.

 

***

No dobrze, przerwijmy tę fantasmagorię i zejdźmy na ziemię. KRRiT ogłosiła kilka dni temu warunki ubiegania się o dodatkowe miejsca na bezpłatnym, cyfrowym multipleksie. Kanał o charakterze społeczno-religijnym, który je otrzyma, ma wprawdzie emitować „transmisje i relacje z nabożeństw i uroczystości religijnych, wydarzeń z życia Kościoła i społeczeństwa, edukować w zakresie historii i współczesności chrześcijaństwa w duchu nauczania Stolicy Apostolskiej i jedności z Episkopatem Polski”, ale i równocześnie – propagować „tolerancję i treści ekumeniczne oraz działania w duchu dialogu międzyreligijnego”. Pierwsza część warunków pasuje idealnie do telewizji Trwam, drugiej – przez ową „tolerancję”, jeśli rozumieć ją w duchu niemiłościwie nam panującej nowomowy – nijak z charakterem katolickiego nadawcy pogodzić się nie da.

 

Czy zatem tworzona naprędce z udziałem byłych twórców nieboszczki Religii TV nowa telewizja (będzie ona przecież, a jakże, nie tylko dialogująca i ekumeniczna, ale i tolerancyjna!) rzeczywiście powstaje po to, by wskoczyć na multipleks zamiast niewygodnej dla rządzących toruńskiej stacji? Taka ustawka oznaczałaby skrajną arogancję władzy i jednej z jej przybudówek, jaką jest KRRiT.  Ale właściwie widzieliśmy już w ostatnich latach niejedno i wszystko uszło płazem. Więc dlaczego nie?

 

Roman Motoła

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie