1 sierpnia 2017

Apostoł Miłosierdzia w sowieckim Lwowie

(Źródło: Wikimedia Commons)

Zajęta przez Sowietów, niemal całkowicie pozbawiona kapłanów Archidiecezja Lwowska Obrządku Łacińskiego przetrwała w formie szczątkowej, ratując od zamknięcia i desakralizacji Bazylikę Metropolitalną we Lwowie. Stało się tak za przyczyną kilkunastu kapłanów, którzy postanowili pozostać, by służyć. Wśród nich był ks. Karol Jastrzębski.

 

Agresja nazistowskich Niemiec i Związku Sowieckiego na Polskę zmieniła nieodwracalnie życie Polaków mieszkających od wielu pokoleń we Lwowie. Wojna i jej konsekwencje, objawiające się w tym, iż Lwów znalazł się od 1944 roku de facto w strefie wpływów, a potem w granicach Związku Sowieckiego, w sposób niezwykle negatywny wpłynęły także na pozycję Kościoła Rzymskokatolickiego. Liczne represje, szykany połączone z ciągłą presją ateizacyjną, polegającą na nieustannym ośmieszaniu i deprecjonowaniu religii, przynosiły pewne skutki w postaci powolnego odchodzenia mieszkańców Lwowa od jawnego uczestnictwa w nabożeństwach i obrzędach religijnych. Pozbawiona biskupów i seminarium duchownego Archidiecezja Lwowska Obrządku Łacińskiego przetrwała w formie szczątkowej, ratując od zamknięcia i desakralizacji Bazylikę Metropolitalną we Lwowie. Stało się tak za przyczyną kilkunastu kapłanów, którzy po ekspatriacji Polaków postanowili pozostać na terenach zajętych przez Związek Sowiecki.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Jednym z nich był ks. Karol Jastrzębski, którego biografię autorstwa ks. Mariana Muzyki opublikowało w bieżącym roku Wydawnictwo Bł. Jakuba Strzemię Archidiecezji Lwowskiej. Autor, obecnie wikariusz w Tarnopolu, zrekonstruował drogę życiową i postawę ks. Jastrzębskiego. Kapłan ten urodził się 27 I 1882 roku w Tarnopolu, w rodzinie szewca. Szkołę powszechną z bardzo dobrymi ocenami ukończył w rodzinnym mieście. Tam też ukończył gimnazjum i w 1902 roku zdał maturę, po czym wniósł podanie o przyjęcie do Seminarium Duchownego obrządku łacińskiego we Lwowie.

 

Po akceptacji jego kandydatury przez abp. Józefa Bilczewskiego młody alumn rozpoczął studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Lwowskiego. W ich czasie uzyskiwał najwyższe noty, co przyczyniło się do podjęcia decyzji o wysłaniu go na studia teologiczne na Uniwersytecie w Innsbrucku, które rozpoczął w 1904 roku, zamieszkując w tamtejszym konwikcie jezuickim. Większość wykładowców stanowili jezuici, którzy wysoko oceniali jego wyniki w nauce. 26 VIII 1906 roku w Innsbrucku ks. Jastrzębski przyjął święcenia kapłańskie w jezuickim kościele pw. Świętej Trójcy. Ukoronowaniem studiów w Innsbrucku miało być uzyskanie doktoratu z teologii. Jednakże po napisaniu pracy doktorskiej, która została zaakceptowana, ks. Jastrzębski postanowił niezwłocznie zgłosić się na ustny egzamin doktorski z teologii moralnej.

 

Nazbyt krótki czas przewidziany na przygotowanie do tego egzaminu spowodował, że zakończył się on niepowodzeniem. Wtedy to ks. Jastrzębski bez uzyskanego doktoratu powrócił do Lwowa i został skierowany do pracy duszpasterskiej jako wikariusz i katecheta w Brzeżanach. Potem podobne funkcje sprawował w Brodach i w Stanisławowie. W 1912 roku ks. Jastrzębski został katechetą we Lwowie. Jako nauczyciel religii w czteroklasowej ludowej szkole żeńskiej im. Henryka Sienkiewicza pracował przez kolejne 27 lat. Z czasem podejmował pracę także w innych szkołach, na trwałe pozostając związany ze wspomnianą placówką. Od początku lat dwudziestych XX wieku ks. Jastrzębski zaangażował się jako członek Konferencji św. Marii Magdaleny Towarzystwa św. Wincentego a Paulo w niesienie pomocy ludziom ubogim i upadłym moralnie. Po 1945 roku, już w pozostającym w granicach Związku Sowieckiego Lwowie, ks. Jastrzębski będzie wspierał i podtrzymywał na duchu ludzi chorych i w podeszłym wieku.

 

Przytaczając wspomniane fakty z biografii ks. Jastrzębskiego – za ks. Marianem Muzyką – podkreślić należy, że zdobyte wykształcenie, ogłada, znajomość świata, ukształtowana w okresie seminaryjnym uczciwość i wrażliwość na potrzeby drugiego człowieka, w zderzeniu z prymitywizmem powojennych sowieckich urzędników, umożliwiły temu kapłanowi pełnienie posługi duszpasterskiej w ateizowanym po 1945 roku wszelkimi metodami Lwowie.

 

Po zakończeniu wojny ks. Jastrzębski nie poddał się presji sowieckiej i postanowił pozostać we Lwowie. W dalszym stopniu katechizował dzieci i przygotowywał je do I Komunii Świętej. Przed opuszczeniem Lwowa abp metropolita lwowski Eugeniusz Baziak udzielił kilkunastu księżom pozostającym na terenie archidiecezji zgody na samodzielną działalność duszpasterską. Exodus Polaków stał się dla Sowietów pretekstem do zamykania kościołów. W 1946 roku całym Lwowie pozostało zaledwie 6 księży oraz 4 czynne kościoły. Jak pisze ks. Marian Muzyka, były nimi: Bazylika Metropolitalna obrządku łacińskiego, Św. Antoniego, Św. Marii Magdaleny i Matki Bożej Śnieżnej. W Bazylice posługę pełnili ks. Jastrzębski oraz ks. Stanisław Płoszyński (zmarł w 1949 roku).

 

 

Kontynuujący nauczane religii ks. Jastrzębski był wielokrotnie wzywany przez sowieckich urzędników wyznaniowych oraz funkcjonariuszy sowieckich służb specjalnych, w oczach których wyrobił sobie opinię człowieka niegroźnego i przez to lekceważonego. Po zorganizowaniu bez zgody procesji Bożego Ciała ulicami Lwowa, gdy rozpytywano ks. Jastrzębskiego, dlaczego tak uczynił, miał odpowiedzieć: „Miłosierdzie Boże każe mi to robić”. Gdy pytano go dlaczego nie wyjeżdża ze Lwowa odpowiadał: „Bo Miłosierdzie Boże każe mi tu pozostać”.

 

Z opinią człowieka „pomylonego”, „religijnego fanatyka”, „apolitycznego”, a przez katolików uważanego za „świętego”, urzędnicy sowieccy uznawali ks. Jastrzębskiego za nieszkodliwego. Jak podkreśla ks. Muzyka, ks. Jastrzębski z racji niskiego wzrostu (154 cm), specyficznego, trochę staromodnego ubioru (sutanna, długi płaszcz, kapelusz z rondem i nieodłączny parasol niezależnie od pogody), był żartobliwie nazywany „Kuleczką”, co wywoływało u Sowietów politowanie. Jego osobowość, maniery, sposób postrzegania świata i swojej roli umiejscawiały go bardziej w XIX wieku, stanowiąc skuteczny pancerz przed brutalną i siermiężną rzeczywistością sowiecką.

 

Propagowanie kultu Bożego Miłosierdzia przez ks. Jastrzębskiego było następstwem jego wyjazdu do Wilna w 1935 roku, gdzie odprawił Mszę Świętą w kaplicy Matki Bożej Ostrobramskiej. Jest wielce prawdopodobne, że mogła uczestniczyć w niej s. Faustyna Kowalska, apostołka Bożego Miłosierdzia, dzisiaj Święta Kościoła Katolickiego. W czasie swojego pobytu w Wilnie, ks. Jastrzębski mógł się kilkakrotnie spotkać z siostrą Faustyną Kowalską, jak również z ks. Michałem Sopoćko. Obserwując rozprzestrzenianie się kultu Bożego Miłosierdzia ks. Jastrzębski wprowadził do Bazyliki Metropolitalnej Obrządku Łacińskiego we Lwowie nowennę Bożego Miłosierdzia, którą odprawia się do chwili obecnej.

 

Od 1958 roku ks. Jastrzębski pracował także duszpastersko w parafii pw. Św. Marii Magdaleny we Lwowie. Dopiero zamknięcie tej świątyni w 1962 roku przez sowieckie władze uniemożliwiło mu posługiwanie w tej parafii. W zajętym przez Sowietów Lwowie ks. Jastrzębski zaskarbił sobie wielki szacunek ludności, odwiedzając osoby starsze, opuszczone i schorowane, niejednokrotnie zaniedbane także moralnie. Jak stwierdzają świadkowie jego życia, osoby te odwiedzał wielokrotnie zawsze przynosząc drobny upominek. W 1962 roku podupadł na zdrowiu. Osłabiony zapaleniem płuc ks. Jastrzębski zmarł 7 I 1966 roku. Trzy dni później odbył się jego pogrzeb. Doczesne szczątki ks. Jastrzębskiego spoczęły na Cmentarzu Janowskim we Lwowie.

 

Wśród Polaków pozostałych w sowieckim Lwowie zapisał się jako gorliwy kapłan, dzielący ich trudny los, wzór dla kolejnych pokoleń księży. Za sprawą swojej codziennej posługi ks. Jastrzębski przyczynił się do uratowania Bazyliki Metropolitalnej obrządku łacińskiego przed desakralizacją, zapewniając w niej ciągłość liturgii. Gdyby nie postawa i wysiłki ks. Jastrzębskiego, jak również innych kapłanów sprawujących posługę we Lwowie po 1945 roku, reaktywowanie archidiecezji lwowskiej obrządku łacińskiego we Lwowie w 1991 roku. byłoby o wiele trudniejsze.

 

Rekomendując czytelnikom książkę ks. Mariana Muzyki, przybliżającą sylwetkę i duchowość ks. Karola Jastrzębskiego, należy dodać, iż opisuje ona – przez pryzmat życia wspomnianego kapłana – świat, który przeszedł już do historii, ale który, powinien zajmować należne mu miejsce w naszej świadomości społecznej i historycznej, gdyż bez niego i bez wiedzy o nim, budowanie poczucia wspólnoty narodowej będzie wielce utrudnione. Pisząc te słowa z całego serca Autorowi gratuluję i zarazem dziękuję.

 

Mariusz Krzysztofiński

Autor jest pracownikiem Biura Badań Historycznych IPN w Rzeszowie

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie