Od poniedziałku grupa pięciu polskich prokuratorów prowadzi, zaplanowane do 7 września, prace przy wraku Tu-154M w Smoleńsku. Tymczasem „Gazeta Polska” donosi o podmienieniu 10 kwietnia 2010 roku rejestratorów rozbitego samolotu.
W dniu katastrofy Rosjanie odnaleźć mieli nieuszkodzone rejestratory lotu polskiego samolotu. Po ich znalezieniu spakowali je do worków, a „czarne skrzynki” zniknęły. Po kilku godzinach na miejscu tragedii pojawiły się rejestratory z poważnymi uszkodzeniami – donosi „Gazeta Polska”.
Wesprzyj nas już teraz!
Tygodnik opiera swoje informacje o protokoły oględzin miejsca katastrofy. Szczegóły sprawy „podwójnego” odnalezienia rejestratorów pokładowych zostaną przedstawione opinii publicznej w środę, w najnowszym numerze.
Tymczasem już w poniedziałek swoją pracę w Smoleńsku rozpoczęli polscy prokuratorzy oraz wspomagający ich technicy informatyczni. Dokonają tam czynności procesowych związanych z oględzinami wraku. Polacy na badania mają czas od 3 do 7 września. Przyjrzą się m.in. elementom konstrukcyjnym samolotu.
Źródło: niezalezna.pl / interia.pl
MWł